Niedawno rząd jednym ruchem zamknął branże fitness. Zszokowało to właścicieli klubów i słowni. Pandemia już od pierwszej połowy roku daje się im we znaki. Wprowadzane obostrzenia, wraz z lockdownem, niemal ich wykończyły, więc kolejne straty będą ponad możliwości niektórych obiektów.
Przedstawiciele branży spotkali się w poniedziałek z wicepremierem Jarosławem Gowinem. Liczyli, że będą mogli otworzyć swoje obiekty jak najszybciej. Wiele wskazuje na to, że to jednak tylko płonne marzenie.
Dziennikarze RMF FM ustalili, że siłownie i baseny nie zostaną rychło udostępnione chętnym. Rząd za to przygotował inne rozwiązania pomocowe dla branży.
RMF24 podaje, że chodzi o pomoc finansową, w której ma wziąć udział Państwowy Fundusz Rozwoju. Mówi się o zawieszeniu płacenia składek na ZUS i podatków, dofinansowaniu zatrudnienia czy rekompensowaniu strat.
Branża fitness przeżywa ciężkie chwile
Przedstawiciele branży tłumaczyli nam w ubiegłym tygodniu, że zamknięcie klubów, choćby na dwa tygodnie doprowadzi je do bankructwa z powodu niepewności wśród ćwiczących i negatywnego ratingu ze strony banków i firm leasingowych.
Dodawali, że kluby fitness i siłownie świetnie sprawdzają się we wzmacnianiu zdrowia obywateli. To z kolei pozwoli na niższe obciążanie budżetu kosztami leczenia. Zwracali też uwagę, że dotąd nie odnotowywano ognisk koronawirusa w tego typu placówkach.