"Polski rynek usług kurierskich jest agresywnie atakowany przez obce podmioty, szczególnie niemieckie i francuskie, a nawet amerykańskie" – alarmują związkowcy z Poczty Polskiej w liście skierowanym do Mateusza Morawieckiego i Jacka Sasina. Pocztowcy chcieliby temu zaradzić – ale najpierw potrzebują wielomilionowych inwestycji.
Choć Poczta Polska jest największym pracodawcą w kraju, zatrudniającym ok. 80 tys. osób – nie jest tajemnicą, że biznes idzie jej coraz gorzej. Jej usługi są drogie, listów z roku na rok wysyłamy coraz mniej, a sama firma kombinuje, jak by tu zmniejszyć zatrudnienie.
Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", niewesołą sytuację dostrzegają również związkowcy z pocztowej "Solidarności" – i z tego powodu napisali list adresowany do Morawieckiego oraz Sasina. Ich pomysłem na uratowanie Poczty jest zwrócenie się ku obsłudze rynku e-commerce.
"Niestety liderami na tym rynku są operatorzy zagraniczni, a Poczta Polska będąca operatorem narodowym ze względu na swoją przestarzałą infrastrukturę logistyczną ma zaledwie 9 proc. tego rynku" – czytamy.
Kwoty inwestycji w infrastrukturę Poczty Polskiej bledną w porównaniu z nakładami konkurencji, która potrafi wydać 32 mln euro na budowę sortowni (DPD) czy ok. 20 mln euro na budowę terminala na warszawskim lotnisku (DHL). W związku z tym pocztowcy proszą rząd o pomoc finansową, np. przez podwyższenie kapitału zakładowego spółki.
Choć konkretna kwota tutaj nie pada, "Wyborcza" zauważa, że zgodnie ze wcześniejszymi deklaracjami na ten cel potrzebnych jest niemal miliard złotych.
Zwrot dla Poczty Polskiej
Tymczasem, jak wielokrotnie pisaliśmy w INNPoland, Poczta Polska ubiega się o zwrot pieniędzy wydanych na przygotowania do majowych wyborów prezydenckich, które się koniec końców nie odbyły.
Rekompensata gigantycznej kwoty, roztrwonionej na przygotowania do wyborów, których nie było, została przemycona w lipcowej nowelizacji ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia funkcjonowania ochrony zdrowia w związku z epidemią Covid-19.
Rachunek za wybory, które się nie odbyły Poczta Polska wystawiła Państwowej Komisji Wyborczej już w październiku. Wystawiając faktury, podyktowała jednak dodatkowe warunki, czyli poufność. Prawnicy PKW mają teraz sprawdzać przesłane przez Pocztę faktury i przeanalizować, czy wszystkie uwzględnione wydatki słusznie podciągnięto pod organizację wyborów.