Proboszcz parafii w Chojnicach ks. Janusz Chyła udostępnił w internecie rachunki za prąd. Pięciocyfrowa kwota wprawiła wielu internautów w osłupienie. Ksiądz przekonuje zaś, że prowadzenie zgromadzenia wiernych wiąże się z dużymi kosztami.
Wszystko zaczęło się od wpisu, w którym popularny w sieci ks. Chyła dziękuje anonimowemu wiernemu za datek. Na tacę w kopercie powędrowało 200 zł wraz z krótką notką, że to "spóźniona ofiara inwestycyjna". W internecie szybko zawrzało.
"Darmozjad nieskalany uczciwą pracą, zdolny do dojenia ostatniego grosza nawet od tych najuboższych" – wskazuje jeden z uczestników dyskusji.
"Idź do pracy, a pieniądze oddaj potrzebującym!!! Bezwstyd!!!" – denerwowała się inna internautka.
Kapłan z parafii pw. Matki Bożej w Chojnicach rezonu jednak nie stracił i odpowiadał na kąśliwe komentarze. Potem posunął się o krok dalej i postanowił podzielić się z internautami... rachunkiem za prąd.
Na fakturach widoczna jest kwota kwotę 8 439,13 zł. Poniżej zaś kolejne rozliczenie na 1 744,04 zł. Chyła wskazał, że druga kwota to rachunek za prąd jadłodajni prowadzonej przez kościół, która dziennie wydaje ponad 100 obiadów. Butny duchowny dodał, że wspomniane 200 zł poszło na wymianę ław kościelnych.
Ktoś szybko wyliczył, że koszt jednego obiadu to ok. 17 zł z wydatków na prąd, nie licząc jeszcze kosztów wody, gazu czy samych składników jedzenia. "Najdroższa restauracja świata" – zadrwił. Pod wpisem pojawiło się też jednak wiele osób biorących stronę księdza.
W dyskusji kapłan stwierdził też, że parafianie wiedzą wszystko o jego wydatkach. "Na koniec roku każdy może wziąć w biuletynie sprawozdanie finansowe" – stwierdził.
Minister Kościński na tacę nie daje, bo nie ma jak
Dawanie na tace jest dość staromodnym sposobem na zbieranie datków od wiernych. Jak się okazuje, sam minister finansów Tadeusz Kościński nie może przez ten fakt wesprzeć własnej parafii. Jak opisywaliśmy w INNPoland.pl, szef resortu tłumaczy się... brakiem gotówki w portfelu.
Polityk nie nosi przy sobie gotówki, a przynajmniej tak wyjaśnia fakt, że taca nie brzęczy ani nie szeleści, gdy kapłan przechodzi z nią koło ministra. My jednak nie poddaliśmy się tak łatwo i sprawdziliśmy za niego, gdzie po zbliżeniowym złożeniu ofiary usłyszeć można charakterystyczny dźwięk terminala.