Jacek Sasin dba o swoich współpracowników.
Jacek Sasin dba o swoich współpracowników. Krzysztof Hadrian / Agencja Gazeta

Sasin przebija samego siebie, łącznie z 70 mln zł za wybory kopertowe i ustaleniem tym samym jednostki "sasinatora". Jak ustaliła Wirtualna Polska, kilkunastu dyrektorów Ministerstwa Aktywów Państwowych, kierowanego przez Jacka Sasina, zasiada w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. To oznacza, że otrzymują nie tylko swoją resortową pensję, ale dodatkowe kilka lub kilkanaście tysięcy złotych.

REKLAMA
WP pisze, że w reakcji na te doniesienia resort oświadczył, że "wszystko odbyło się zgodnie z przepisami prawa i wymaganymi procedurami". Wcześniej portal pisał o tym, że po pojawianiu się Sasina w Ministerstwie Aktywów Państwowych "karierę w państwowych spółkach nadzorowanych zaczęły robić jego zaufane osoby i najbliżsi współpracownicy".
Wirtualna Polska wymienia, że do dyrektorów resortu, którzy zasiadają w radach nadzorczych państwowych spółek, należą m.in.:
  • Ryszard Madziar, który w ubiegłym roku zasiadł w RN energetycznego giganta Tauron Polska Energia
  • Marcin Kowalczyk, który trafił do dwóch rad nadzorczych w spółkach PGE i PKP Cargo
  • Tomasz Trautsolt, który we wrześniu 2020 r. został członkiem Rady Nadzorczej Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, a od listopada 2020 r. jest członkiem RN Krajowej Spółki Cukrowej
  • Andrzej Kania, który od połowy 2020 roku jest szefem Rady Nadzorczej spółki Tauron
  • Jonasz Drabek, który trafił do Rady Nadzorczej Agencji Rozwoju Energii
  • Wojciech Krysztofik, który zasiada w Radzie Nadzorczej Poczty Polskiej i Grupy Azoty
  • Marcin Izdebski, który od września 2020 r. jest członkiem RN Banku Pekao BP
  • Morawiecki przyznał specjalne emerytury. Komu? Nie wiadomo

    To nie pierwszy raz, kiedy działania członków rządu wzbudzają podejrzenia tego, że ze szczególną "troską" traktują oni swoich ludzi. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy w INNPoland o sprawie specjalnych emerytur przyznawanych przez premiera Morawieckiegeo.
    O ile tego rodzaju świadczenia nie są nowością i już poprzednie rządy nagradzały nimi wybrane przez siebie osobistości, to po raz pierwszy rząd nie chce podać nazwisk ludzi, któremu przyznaje takie emerytury. A to oczywiście każe postawić pytanie, czy nie dostali ich przypadkiem ludzie bliscy premierowi.