Trzy polskie firmy odzieżowe bez żadnej żenady oszukiwały klientów i fałszowały składy sprzedawanych ubrań – odkryła Inspekcja Handlowa. Zamiast naturalnych włókien, klienci otrzymywali poliestrowe worki. Teraz przedsiębiorcy będą mieć problemy z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Wełniana marynarka, w której nie było nawet śladu wełny czy koszula, w której miało być 80 proc. bawełny, a znalazło się jedynie 34,9 proc. – to niektóre ze znalezisk Inspekcji Handlowej z 2019 i początku 2020 r. Sprawą pełnych poliestru ubrań sprzedawanych jako naturalne zajmie się teraz UOKiK.
Sprawa jest pokłosiem akcji Inspekcji Handlowej mającej skontrolować firmy produkujące garnitury, marynarki i koszule. Przeprowadzone badania wykazały, że największe rozbieżności pomiędzy etykietą a rzeczywistym składem ubrań miały miejsce w przypadku trzech firm: Dastan Logistics, Kubenz oraz Recman.
Wyniki badań laboratoryjnych są naprawdę szokujące. W koszuli Dastan Logistics, która miała zawierać 80 proc. bawełny i 20 proc. poliesteru znaleziono 65,1 proc. poliestru, i jedynie 34,9 proc. bawełny. Z kolei garnitur MONACO firmy Kubenz miał być wykonany w całości z wełny, z wiskozową podszewką – tymczasem ubranie składało się z mieszanki poliestru i wiskozy, a podszewka zrobiona była z poliestru.
Wbrew deklaracjom producenta, wełny nie znaleziono również w marynarce od garnituru BERTIN marki Recman. Zamiast 80 proc. wełny, marynarka składała się jedynie z poliestru i wiskozy.
Sprawę przejął teraz UOKiK, który wszczął przeciwko wszystkim trzem firmom postępowanie. Postawiono im zarzuty naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Maksymalna sankcja, jaką mogą otrzymać, to 10 proc. ubiegłorocznego obrotu przedsiębiorcy.