Telemedycyna wkroczyła szerzej do naszego życia w 2020 roku - i od tej pory zdołaliśmy ją już szczerze znienawidzić. W tej niechęci zgodni są wszyscy - pacjenci, którzy mają dość “leczenia na telefon” i lekarze, którzy czują się bardziej jak wróżbici niż medycy. Rozwiązanie na ten problem ma polski startup Higo Sense.
Po pandemicznym 2020, telemedycyna kojarzy się wielu z nas z kontaktem z lekarzami przez telefon lub przy pomocy internetowego czatu. Gdy z powodu zwiększającej się liczby zakażeń COVID-19 zamknięto przychodnie, była to jedyna szansa na otrzymanie pomocy w przypadku dolegliwości zdrowotnych.
Taka forma konsultacji jest jednak zwykle oceniana jako mało satysfakcjonująca, bo często przypomina bardziej wróżenie z fusów niż lekarską diagnozę.
– Żeby lekarz mógł podjąć jakiekolwiek rozpoznanie, musi mieć dane medyczne – tłumaczy Łukasz Krasnopolski, CEO Higo Sense. I podkreśla że samo opowiedzenie przez pacjenta o swoich dolegliwościach to za mało, by lekarz mógł zdecydować o dalszych krokach dotyczących leczenia.
– Lekarz nie ma w takiej sytuacji ani komfortu, ani możliwości postawienia rzetelnej diagnozy. I to jest podstawowa słabość tej “powszechnej” telemedycyny, z którą mieliśmy do czynienia w zeszłym roku – uważa Łukasz.
Co istotne, frustracja była obustronna. Bo lekarze często nie mieli wyjścia i musieli w taki sposób diagnozować i jakoś leczyć. Ale po drugiej stronie słuchawki byli niezadowoleni pacjenci, którzy nie mieli jednak żadnej innej możliwości, niż to, by na takie telefony się godzić.
Jak działa Higo?
Rozwiązaniem na te wszystkie bolączki jest Higo. To urządzenie przeznaczone do zdalnego diagnozowania stanu zdrowia swojego lub bliskich, połączone z aplikacją mobilną służącą do wysyłania wyników bezpośrednio do lekarza.
Użytkownicy będą mogli zmierzyć temperaturę, osłuchać płuca, brzuch i serce, wykonać zdjęcia ucha i gardła oraz wypełnić pełen wywiad medyczny. I to wszystko w dowolnym miejscu - chociażby we własnym domu.
– Chodziło nam o to, żeby przenieść wszystko, co standardowo dzieje się w gabinecie medycznym do zdalnego badania – mówi szef startupu.
I podkreśla, że urządzenie to efekt ponad dwuletniej pracy i niezliczonych godzin poświęconych na konsultacje z lekarzami. Po to, by dostarczyć im narzędzie, które będzie w stanie dostarczyć wszystkie niezbędne dane potrzebne do postawienia diagnozy.
Urządzenie składa się z jednostki centralnej i kilku różnych modułów, z których każdy jest odpowiednikiem innego przyrządu używanego w gabinetach lekarskich. Higo łączy w sobie termometr, otoskop, stetoskop, szpatułkę do obrazowania gardła i dermatoskop. W każdym z nich wykorzystana została inna, unikalna technologia.
Na przykład moduł otoskopu zawiera w sobie autorski projekt technologii z użyciem 6 mikro-soczewek. Mają one zapewnić perfekcyjną jakość i ostrość obrazu od razu po włożeniu przyrządu do ucha.
– Mogliśmy tam włożyć po prostu kamerkę, ale zależało nam na tym, żeby użytkownik miał najlepsze możliwe doświadczenie i łatwość przeprowadzenia badania, stąd niewidoczna zaawansowana technologia ukryta w niepozornych modułach – mówi Łukasz.
Chodzi m.in. o to, by użytkownik nie musiał przejmować się czynnikami zewnętrznymi, na przykład oświetleniem, żeby móc dostarczyć lekarzowi czytelne dane.
– Na koniec badania urządzenie wysyła do lekarza pełny zakres informacji, które normalnie musiałby zostać zebrane w gabinecie. Co więcej, nasze wideo można odtwarzać kilkakrotnie i dowolnie zoomować. Więc lekarz może kilkakrotnie i na spokojnie przeanalizować wywiad i się nad nim porządnie zastanowić – przekonuje.
Kiedy będzie można kupić Higo?
W grudniu firma zaczęła udostępniać Higo wybranym partnerom biznesowym w całej Europie, m.in. we Francji, Włoszech, Szwajcarii czy Belgii.
– Wysłaliśmy Higo do testów do największych firm ubezpieczeniowych i telemedycznych oraz przedstawicieli prywatnych sieci placówek służby zdrowia. Niemal wszystkie firmy - bo aż 94 proc., które otrzymały Higo przedpremierowo, chcą z nami kontynuować współpracę i planują wdrożyć urządzenia w swoich strukturach – mówi Łukasz.
Badanie było też przeprowadzane w Polsce w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie, w Klinice Pneumonologii, Alergologii Wieku Dziecięcego i Pediatrii. Higo jest tam używane przez lekarzy w trybie ciągłym od listopada ubiegłego roku.
Już niebawem, bo w kwietniu, pierwsze urządzenia wejdą do użytku m.in. w prywatnych przychodniach. Higo ma zakontraktowane dostawy do kilkudziesięciu instytucji medycznych w Europie i na świecie. I to właśnie partnerzy będą zajmowali się dalszą dystrybucją urządzenia, które dla pacjentów będzie dostępne prawdopodobnie w systemie miesięcznego abonamentu razem z konsultacjami medycznymi.
– Mamy dwie linie produktowe - Higo Family i Higo Pro. Higo Family jest przeznaczone do używania w domach. Chcemy, żeby posiadanie naszego urządzenie było takim standardem jak trzymanie w mieszkaniu termometru. Szczególnie tam, gdzie są małe dzieci – przekonuje szef startupu.
Druga linia to Higo Pro. Klientami mają być przychodnie, szpitale i inne placówki medyczne. Jednym z zastosowań ma być odciążenie służby zdrowia.
– Nasze urządzenie może być szeroko stosowane na przykład podczas wizyt domowych. Teraz, by odbyć taką wizytę, lekarz musi tracić czas na dojazd - co jest niezwykle kosztowne dla placówki medycznej. Dzięki Higo, na miejsce będzie można wysłać pielęgniarkę albo nawet inny personel medyczny. Który jest dużo tańszy od lekarza. On wykona wszystkie badania, prześle do lekarza, a medyk będzie mógł się skupić na samej diagnozie – podkreśla Łukasz Krasnopolski.
"Zależało nam na tym, żeby Higo było jak najprostsze w użyciu. Nasi użytkownicy nie są lekarzami, a my nie chcemy z nich lekarzy robić. Wszystkie moduły są przygotowane w taki sposób, by każdy bez trudu mógł przeprowadzić badanie i otrzymać rzetelne wyniki."