Lody Ekipy produkowane przez firmę Koral we współpracy z youtuberem Frizem robią gigantyczną furorę. Produkty sprzedają się błyskawicznie, a niektórzy… odsprzedają nawet papierki po nich na Allegro za niemałe sumy. I znajdują się na nie kupcy.
Lody Ekipa produkowane przez Koral we współpracy z youtuberem Frizem robią furorę i błyskawicznie znikają ze sklepów
To nie pierwsza tego rodzaju współpraca ze strony Korala. W przeszłości stworzyli specjalnie linie lodów z takimi gwiazdami, jak np. Doda czy Zbigniew Wodecki
Założona w Nowym Sączu firma Koral przeszła drogą od małego lokalnego przedsiębiorstwa założonego pod koniec lat 70. do ścisłej czołówki największych graczy na rynku lodów
Założyciele firmy, bracia Józef i Marian Koral, są postaciami niezwykle rozpoznawalnymi w swoim mieście. Z powodu ich luksusowego życia i - przede wszystkim - działalności dobroczynnej i zaangażowania w lokalną społeczność
Szał na lody Ekipy osiągnął właśnie szczyt – Koral ogłosił niedawno, że w celu zaspokojenia ogromnego popytu będzie produkował milion sztuk tych lodów na dobę.
Oczy wszystkich zwrócone są więc na samego influencera, ale równie dobry “deal", podejmując decyzję o współpracy, zrobił legendarny Koral. Firma, która ma za sobą niesamowicie ciekawą historię.
Koral zaczęła swoją drogę w biznesie wyjątkowo wcześnie, bo jeszcze w “poprzednim systemie". Marka powstała w 1979 roku w Nowym Sączu, a jej założycielami byli bracia Józef i Marian Koral. Dzisiaj, 40 lat później, ich łączny majątek wynosi 1,2 mld zł.
Droga firmy na lodowy szczyt nie była usłana różami i już na początku jej działania pojawiły się duże problemy. Kiedy bracia chcieli wystartować ze swoją lodziarnią w Nowym Sączu, lokalni urzędnicy odrzucili ich wniosek o możliwość rozpoczęcia takiego biznesu, bo w mieście istniały już dwie takie działalności. Dlatego bracia zdecydowali się założyć swoją lodziarnię w Limanowej, 25 km od Nowego Sącza.
Tam natomiast czekała ich ciężka praca – swoje lody produkowali nocami metodami chałupniczymi, a dniami sprzedawali je w koktajl barze, oraz rozwozili po okolicy białym maluchem w kilkudziesięciolitrowym termosie. Później wzięli ryzykowny kredyt w wysokości 1,5 mln marek niemieckich, rozbudowali zakład i zakupili nowoczesne maszyny do produkcji lodów, które pozwoliły im zwiększyć produkcję i wejść na wyższy poziom.
Kiedy już wypłynęli na szersze krajowe wody, pomiędzy wielkich graczy, takich jak Algida (Unilever) czy Nestle, znaleźli niszę – o ile tamte firmy skupiały się na produkowaniu lodów w dużych opakowaniach i sprzedawaniu je w hipermarketach, bracia Koral skupili się na pojedynczych sztukach, które trafiały do mniejszych sklepów.
Czarne chmury zawisły natomiast nad firmą w 2012 r., kiedy rynkową sensacją stały się plotki o jej sprzedaży. Według nich przyczyną takiego stanu rzeczy miało być "przesadzenie z promocją". Kiedy bowiem inne firmy dawały darmową paczkę lodów za 6-7 kupionych kartonów, Koral dawał za 3-4. Dodatkowo podwyższył też prowizję dla pośredników. Według plotek potencjalnym nabywcą Korala miała być firma Nestle. Finalnie jednak do żadnej sprzedaży nie doszło.
Chyba każdy pamięta ten słynny reklamowy slogan. W reklamach lodów Koral wypowiadały go takie gwiazdy, jak Katarzyna Figura, Maryla Rodowicz, Doda, Daniel Olbrychski, Katarzyna Zielińska, Zbigniew Wodecki czy Majka Jeżowska.
Zauważyć trzeba, że Katarzyna Figura i Daniel Olbrychski są postaciami, które bardzo niechętnie występują w reklamach. W przypadku Olbrychskiego bracia Koral mieli go nawet odwiedzić osobiście w domu i przekonywać, żeby zgodził się wystąpić w reklamie ich produktów. Jak widać skutecznie.
– Faktycznie, byliśmy w Polsce jednymi z pierwszych, którzy przecierali szlaki dla znanych twarzy w kampaniach reklamowych. Działamy na polskim rynku, więc staramy się angażować polskie gwiazdy. Ale nie tylko. Mieliśmy również Helenę Vondráčkovą w kampanii, kiedy mocniej chcieliśmy zaistnieć na rynku czeskim – opowiadał INNPoland Piotr Gąsiorowski, Dyrektor Marketingu PPL Koral.
Wspomniał też, że mało brakowało, żeby ambasadorką Korala została także… Madonna. Ostatecznie okazało się jednak, że ma ona kontrakt na wyłączność z Louis Vitton.
Natomiast współpracę z Dodą, dla której stworzono specjalnie serię lodów z koroną, można uznać poniekąd za poprzedniczkę “dealu" z Frizem. Podobieństwem jest oczywiście wiek odbiorców. Zarówno specjalna seria sygnowana nazwiskiem Dody, jak i ta, pod którą podpisała się ekipa Friza, celuje w gusta dzieci i nastolatków. Zmieniają się idole, ale nie sposób, w jaki działa tego rodzaju marketing. Bycie influencerem to wcale nie takie nowe zjawisko.
Między innymi dzięki właśnie takiej strategii marketingowej w 2004 roku Koral miał już 26 proc. udział na polskim rynku lodów i pozycję lidera. W późniejszych latach musiał jednak oddać palmę pierwszeństwa Algidzie, która również zaczęła produkować tańsze wyroby w mniejszych porcjach.
Teraz firma Koral znowu odniosła spektakularny sukces. Przypadek lodów Ekipy jest bowiem wyjątkowy nie ze względu na metodę osiągnięcia sukcesu, ale jego skalę. Jak stwierdził w rozmowie z Wirtualnymi Mediami Gąsiorowski, odbiór produktu przerósł najśmielsze oczekiwania firmy.
– Jak już wielokrotnie zostało wspomniane, wzrosty nowości mamy na poziomie 300 proc., co stanowi absolutny ewenement – stwierdził.
Przepych i dobroczynność
To, co jeszcze szczególnie wyróżnia Koral, to lokalne korzenie firmy. Nie jest ona związana bowiem z Nowym Sączem wyłącznie symbolicznie – jako miejsce założenia. Bracia Koral są bowiem – rzecz jasna – niezwykle rozpoznawalnymi mieszkańcami tego miasta. Co najmniej z dwóch względów.
Po pierwsze – znane i widoczne jest ich zamiłowanie do luksusu. Rezydencja Józefa Korala jest jedną z atrakcji, którą miejscowi odhaczają, pokazując przyjezdnym Nowy Sącz.
W 2009 r. Gazeta Krakowska opisywała rezydencję jako “wielką, skomplikowaną bryłę, z tarasami na dachach, obszernym podjazdem, wielkimi złotymi lwami przy wejściu, wymyślnym ogrodzeniem otaczającym ogród". Według dziennika dom musiał liczyć grubo ponad dwa tysiące metrów kwadratowych.
W przypadku drugiego z braci dom jest nieco mniejszy, ale także z “basenem i garażem". Ponoć okolicę, w której znajdują się posiadłości rodziny Koralów, mieszkańcy nazywają… “Koral Hills".
Oprócz rezydencji innym rzucającym się w oczy znakiem luksusu jest zamiłowanie braci do drogich samochodów. Jak pisał Onet, “Józef Koral jest właścicielem jednej z najbardziej luksusowych motostajni w polskim biznesie, a jednym z jego ulubionych samochodów jest Mercedes SLS AMG 6.3, o wartości 1,5 mln zł”. Bracia mają posługiwać się też czasem Rolls-Roycem Phantom EBW, czyli tego samego typu, jaki posiada królowa Wielkiej Brytanii.
Z drugiej strony według opinii mieszkańców Nowego Sącza bracia Koral są hojni nie tylko dla samych siebie. Lokalsi wypowiadają się o braciach raczej w samych superlatywach.
– Zawsze odpowiedzą, jak mówi się im dzień dobry, zamienią kilka słów na ulicy, jak gdzieś się ich napotka. Czy nawet kiedyś pan Józef (jak byłem dzieckiem) pozwolił mnie i mojemu tacie wsiąść do swojego wozu, jak przypadkowo go zobaczyliśmy na ul. Lwowskiej. To był bodajże Maybach – mówi nam mieszkaniec miasta, pan Kamil.
– Koral co roku w dzień dziecka przyjeżdża na stację na ul. Tarnowską i kupuje wszystkie zabawki dla dzieci z domu dziecka – rzuca natomiast pan Piotr.
Pani Agnieszka mówi nam, że “nie słyszała, aby inni biznesmeni ufundowali tyle rzeczy dla miasta".
Większość z mieszkańców wspomina także o zakupie karetki dla Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego, kiedy stara uległa wypadkowi. Jak opowiadał portalowi naTemat dyrektor pogotowia w Nowym Sączu Józef Zygmunt, Koralowie sami zadzwonili do niego w tej sprawie i kupili karetkę z najnowszym wyposażeniem za 550 tys. zł. Wcześniej kupili jeszcze jedną.
– Nie chcę używać górnolotnych słów. Ta karetka w ciągu roku uratuje życie stu sądeczan – stwierdził dyrektor.
Ale mieszkańcy Nowego Sącza na hasło “Koral" mówią nie tylko o braciach, ale także oczywiście o samych lodach. Pan Jerzy przytoczył nam anegdotę o tym, jak trafił na produkty braci… w Leningradzie.
– Prawie 40 lat temu, zimą, w ówczesnym Leningradzie [dzisiaj Petersburg – przyp. red.] zobaczyłem wózko-lodówke z napisem Koral. Gdy zdziwiony się przyglądałem, sprzedawczyni powiedziała, że to najlepsze lody w czekoladzie, prosto z Polski – wspomina.
I być może ta historyjka pokazuje najlepiej sukces firmy.