Polski rząd powoli zjada własny ogon. Wiele wskazuje na to, że przez kolejne ulgi będzie musiał wprowadzać następne, a to koło może nie mieć hamulców. Okazuje się, że teraz trzeba będzie wymyślić ulgę dla "mikrodochodów".
Eksperci nie mają wątpliwości. Rząd wprowadzając Polski Ład, nieoczekiwanie uderza w osoby, które zarabiały w ciągu roku kilka tysięcy złotych i jak dotąd nie płaciły żadnych podatków – donosi Business Insider.
Sławomir Dudek, główny ekonomista FOR w rozmowie z portalem zauważa, że rząd wprowadzając Polski Ład, uderza bezpośrednio w swój elektorat. – Autorzy zapomnieli o grupie podatników, którzy dysponują doraźnymi, niewielkim dochodami. Dzisiaj takie osoby w ogóle nie płaciły ani podatku, ani NFZ, bo korzystały z ulgi zapisanej w art. 83 ust. 1 w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej – mówi ekspert.
– Zgodnie z tą ulgą składka na NFZ nie może być mniejsza niż zaliczka na PIT. Dla tych osób nawet w dzisiejszym stanie prawnym PIT wynosił zero, czyli NFZ też wynosił zero. A ta ulga w nowym ładzie jest likwidowana. Teraz podatnicy z drobnymi dochodami zapłacą 9 proc. nowego podatku, a więc stracą – kontynuuje Dudek.
Ekspert przewiduje, że po uldze dla klasy średniej i uldze dla samozatrudnionych pojawi się następna ulga. – Wkrótce usłyszymy o kolejnej uldze, tym razem dla "mikrodochodów".
Kolejne szczegóły ulgi dla klasy średniej
Największe emocje w dyskusjach o Polskim Ładzie zdecydowanie budzą kwestie podatkowo-składkowe. W ramach zapowiedzianej niedawno reformy wprowadzona ma zostać m.in. ulga podatkowa dla klasy średniej.
O szczegółach prac nad ulgą dla klasy średniej mówił w Polsat News wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin. – To, na co umówiliśmy się z naszymi partnerami z Prawa i Sprawiedliwości, to jest propozycja Porozumienia, aby – jeżeli chodzi o osoby zatrudnione na umowę o pracę – ci, którzy zarabiają do 13 tys. zł, nie płacili ani złotówki podatku więcej – powiedział Gowin.
Równocześnie wicepremier przyznał, że osoby zamożniejsze będą musiały zapłacić wyższe podatki: – Powinniśmy się w większym stopniu składać na służbę zdrowia, bo wiadomo, po czasach pandemii czy w trakcie pandemii, że zwiększenie nakładów jest niezbędne – stwierdził.