Prawie 80 procent Podhalan nie zaszczepiło się przez wakacyjnym nalotem turystów. “Górale są twardzi, licho ich nie bierze, żadnej fali już u nas nie będzie” - zapewnia sołtyska jednej z górskich miejscowości. O tym, że będą zarażać swoich gości, górale nie myślą.
W powiecie nowotarskim, do którego należy Białka Tatrzańska, niezaszczepionych jest prawie 77 procent mieszkańców. Na Orawie, na przykład w Jabłonce i Lipnicy Wielkiej, zaszczepili się nieliczni. Niewiele lepiej jest w powiecie tatrzańskim, którego stolicą jest Zakopane. Nie zaszczepiło się tu ponad 74 procent górali - czytamy w "Newsweeku".
– Patrząc na te dane, nie zadawajmy sobie pytania, czy będzie czwarta fala koronawirusa. To jest oczywiste, że będzie. Pytanie tylko, jak ciężka (...) – komentował na łamach krakowskiej “Gazety Wyborczej” prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– Od kilku tygodni odbieram mnóstwo telefonów od chętnych na przyjazd na Podhale. Wielu pyta z obawą, czy to na pewno dla nich bezpieczne. Nie wiem, co odpowiedzieć, bo sama się boję tego, co się może zdarzyć – mówi Agata Wojtowicz, prezeska Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Jeżeli przyjdzie kolejna fala, a przecież przy takiej liczbie turystów pod Tatrami może się to zdarzyć i latem, to pewnie będziemy pierwszym z powiatów, który dopadnie lockdown gospodarczy i społeczny. I czekają nas krzyki, płacz i bankructwo.
Jerzy Toczek, pediatra, koordynator ds. szczepień w Szpitalu Powiatowym im. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem, najbardziej boi się zarażeń dzieci.
Nie chcę być złym prorokiem, ale jeśli przyjedzie rodzina z dziećmi, na kwaterze maleństwo zachoruje i okaże się, że zaraziło się od gospodarzy, to może nawet dochodzić do postępowań sądowych. Rodzice z powództwa cywilnego będą się mogli domagać odpowiedzialności karnej za to, że przyjęli ich w gościnę niezaszczepieni gazdowie.
Dziennikarka Newsweeka zapytała jedną z góralek przy stoisku z oscypkami dlaczego nie chce się szczepić.
– Przeca covida ni ma – odburknęła. – Ni ma sie o co nerwować.
Innowacje pod Morskim Okiem
Jak pisaliśmy w InnPoland, podczas najbliższych wakacji turystów do Morskiego Oka ma wozić hybrydowy wóz konny. Wóz jest wyposażony w silnik elektryczny, który ma wspomagać konie w czasie pracy. Tatrzański Park Narodowy zamówił go już w 2016 roku, jednak od tamtej pory był poprawiany i udoskonalany.
Elektryczny silnik wozu ma się sam załączać, obliczać nachylenie drogi, dzięki czemu sam dostosuje siłę, z jaką wspiera konie (...) Pojawią się też nowsze rozwiązania, które pozwolą skutecznie odzyskiwać energię podczas zjazdu. Akumulatory będą w stanie naładować się do 90 proc. energii, jaka została zużyta w czasie wyjazdu pod górę.
Nowy wóz będzie mógł zabrać nawet do 16 pasażerów, natomiast podczas testów wywożonych będzie 12 osób. Prototyp kosztował park około 120 tysięcy złotych.