Robot zastąpi tanią siłę roboczą
To, co w dzieciństwie zaskakiwało nas w hanna-barberowskich Jetsonach, zaczyna być się rzeczywistością. Roboty robią się coraz powszechniejsze i zastępują nas w coraz większej liczbie codziennych aktywności. – Jeżeli chodzi o wykorzystywanie pracy robotów, jesteśmy świadkami prawdziwego przełomu, chociaż zjawisko to zaczęło się rozwijać już kilka lat temu – mówi dr Piotr Kaczmarek-Kurczak z Akademii Leona Koźmińskiego.Dzięki postępowi w dziedzinach transportu i komunikacji, łańcuchy produkcyjne mogły być rozproszone na terenie całego globu. Cały proces był przez to znacznie tańszy, niż gdyby miał być realizowany na terenie krajów wysoko rozwiniętych. Co rozpoczęło masowe przenoszenie produkcji i deindustrializację rodzimych zakładów przemysłowych. To stało się na przykład z przemysłem lekkim w Polsce. Okazało się, że odzież sprowadzana z Chin jest dużo tańsza niż produkcja rodzimych szwalni".
To zaowocowało odwrotem od inwestycji ulokowanych w dalekiej zagranicy, łożeniem środków na rozwój zaawansowanych produkcji znacznie bliżej i reindustrializacją Zachodu. Pojawiła się koncepcja zautomatyzowanego przemysłu 4.0 i samowystarczalności gospodarczej zachodu.
Robot barman, robot kucharz
A dzieje się on na naszych oczach. W przykładach można zaś przebierać: niedawno opisywaliśmy robota-pizzermana, który przygotowuje placki w jednej z restauracji w Paryżu. Maszyna potrafi przyrządzić 80 pizz na godzinę - wszystko na oczach obsługiwanych klientów.Brak migrantów
Kolejnym czynnikiem wpływającym na konieczność zwiększonej robotyzacji jest odpływ migrantów. – Przeważnie nie zdajemy sobie sprawy, jak ważny dla działania społeczeństw zachodu jest stały dopływ siły roboczej gotowej pracować za najniższą stawkę. To właśnie migranci stanowią postawę zatrudnienia na przykład w sektorze usług – podkreśla naukowiec.W tym momencie na całym świecie mamy ogromne braki w sektorze usług, które cały czas się nasilają. Nie do końca dobrze rozumiemy to zjawisko, bo przecież nie jest to związane ze zniknięciem problemu bezrobocia. Faktem jest jednak to, że luka się nie zapełnia. A to poważny problem dla tego sektora gospodarki.
Czy roboty zabiorą pracę ludziom?
– Trudno jest przewidywać przyszłość, bo nie znamy tempa rozwoju tego procesu – zastrzega naukowiec. Jego zdaniem ludzkość nie powinna się jednak obawiać tego, że roboty nas “wyprą”, co zaowocuje masowym bezrobociem.Większość z tych robotów, którymi obecnie się ekscytujemy, wcale nie jest tak doskonała. Nie są świadome tego, co się wokół nich dzieje, nie mają wielowymiarowych zmysłów. Prosta zmiana schematu powoduje zatrzymanie całego procesu. Człowiek zauważy, że na stoliku brakuje ketchupu, albo że przekręciła się butelka. Dla maszyny to ciągle nieosiągalne. W procesie robotyzacji cały czas potrzebujemy jeszcze ogromnego postępu.
W tej chwili, w społeczeństwach wysoko rozwiniętych, jedynie 5 proc. ludzi pracuje w przemyśle i 3 proc. w rolnictwie. I jakoś żyjemy — znaleźliśmy zatrudnienie dla jeszcze większych mas pracowników. Więc z erą robotów również sobie poradzimy.