Pan Mariusz, mieszkaniec Podlasia, dostał pismo z nakazem uregulowania kosztów abonamentu RTV. Kwota, razem z odsetkami, to aż 1452 złotych. Problem w tym, że mężczyzna ani nie ma telewizora, ani nigdy żadnego odbiornika nie rejestrował. A podpis na dokumencie nie jest jego.
Sprawa o rzekomo nieopłacany abonament ma się ciągnąć już od 6 lat.
Przed czterema laty mężczyzna zażądał od Poczty Polskiej przedstawienia podstawy prawnej do wysyłania wezwań do zapłaty. W odpowiedzi otrzymał kopię podpisanego rzekomo przez niego wniosku o rejestrację odbiornika RTV z 2001 roku. Problem w tym, że mężczyzna zapewnia, że podpis z pewnością nie należał do niego.
Jak donosi Onet, pan Mariusz zrobił ksero swoich dowodów tożsamości z widocznymi - istotnie różniącymi się - podpisami i odesłał nadawcy.
Jak przekazuje zainteresowany, sprawa zakończyła się wtedy wymianą kilku listów. Poczta poleciła mu zgłosić na policję sprawę sfałszowania podpisu i … wyrejestrować nigdy przez niego niezarejestrowany telewizor. Pan Mariusz myślał, że to koniec sprawy, jednak nic bardziej mylnego.
– Kilka dni temu otrzymałem kolejne wezwanie do zapłaty i znów żądają ode mnie 1500 zł! – mówi mężczyzna. – Pani na infolinii nie miała dostępu do wcześniejszej korespondencji, nie znała więc sprawy. I musiałem od początku wszystko tłumaczyć, ale nic nie wskórałem i wciąż tylko: Dawaj kasę!
Dziennikarze zgłosili się w tej sprawie do Poczty Polskiej. Usłyszeli, że Pan Mariusz powinien... złożyć reklamację.
Abonament RTV
Poczta Polska w ubiegłym roku wystawiła 101 715 tytułów wykonawczych w związku z niepłaceniem abonamentu. Z tego zrealizowano 89 248 nakazów zapłaty. Łącznie, na konto Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z tytułu napomnień i tytułów wykonawczych trafiło 124,5 mln zł.
Łączne zaległości abonentów na koniec grudnia 2020 roku wynoszą ponad 1,23 mld złotych.
Z danych za 2019 rok wynika natomiast, że odbiornik telewizyjny ma 96,4 procent gospodarstw domowych. Zarejestrowała go mniej niż połowa, z czego abonament opłaciła jedynie ⅓ zobowiązanych.