Mateusz Morawiecki
Rządowi może zmniejszyć w tym roku dziurę budżetową o niemal 70 mln zł. Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER
Reklama.

Deficyt budżetowy 2021

Według pierwotnych wyliczeń rządu, dziura budżetowa w 2021 roku miała sięgnąć nawet 82 mld zł. Tymczasem jednak nadszedł wrzesień, a rządzący zapowiadają, że deficyt wyniesie mniej niż 13 mld zł – a może nawet zbliżyć się do zera.
Nie wszyscy jednak dają wiarę tym optymistycznym prognozom. Sposób, w jaki przekazywane są informacje o budżecie, skrytykowała już Najwyższa Izba Kontroli – przypomina w rozmowie z serwisem Money.pl prof. Witold Orłowski, ekonomista oraz wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
– Nie muszę tego mówić sam, stwierdziła to Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie. Sposób raportowania sytuacji budżetowej przez rząd zamienił się w kompletną fikcję. To jest kabaret. Zależy wyłącznie od humoru premiera i ministra. Jeśli założą sobie, że jest na przykład 50 miliardów złotych nadwyżki, to tak to pokażą. A jak będą chcieli pokazać 10 miliardów złotych deficytu, to tak to pokażą – stwierdza prof. Orłowski.
Jak dodaje, gdyby państwo chciało pokazać prawdziwą sytuację, deficyt budżetowy wyniósłby co najmniej kilkadziesiąt miliardów złotych.

Wydatki poza budżetem centralnym

Finanse publiczne Polski są zresztą jednymi z najmniej przejrzystych w całej Unii Europejskiej. O sprawie mówił w Business Insider Polska dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju i były wieloletni pracownik ministerstwa finansów. Jak przekonywał w wywiadzie, niepokoić powinna niebotyczna kwota transakcji sektora finansów publicznych, która jest poza kontrolą parlamentu.
Chodzi o notyfikację fiskalną, którą szefowie resortów finansów muszą co roku przesyłać do Komisji Europejskiej. Ministrowie rozliczają w niej różnice między obiektywnym deficytem według metodologii unijnej (która ma być odporna na wszelkie manipulacje, czy kreatywną księgowość), a krajowym deficytem w sektorze centralnym w ujęciu metodologii krajowej w danym kraju.
Jak przekonuje ekspert, wnioski są przerażające. Polska jest na pierwszym miejscu wśród dużych krajów Unii z najbardziej nieprzejrzystymi finansami. Przed nami znalazł się tylko mały Cypr.
– U nas różnica między prawdziwym obrazem budżetu centralnego, a tym, nad czym kontrolę ma parlament, wniosła 6,6 proc. PKB, tj. 150 mld zł w 2020 r. Taka suma jest poza kontrolą społeczeństwa w ramach procesu budżetowego, co zresztą wyliczył sam Minister Finansów. To pokazuje olbrzymią skalę omijania reguł przez ten rząd, skalę nieprzejrzystości finansów publicznych, skalę kreatywności – powiedział Sławomir Dudek.