Jak się okazuje po 2-3 latach treningów "od zera" można zostać zawodowym pilotem. Może być to kariera życia, bo linie lotnicze pilnie potrzebują teraz nowych osób za sterami. A jak wiadomo nie od dziś, pensja pilota to bardzo konkurencje zarobki aż do emerytury.
– Wkrótce zacznie brakować pilotów lotnictwa cywilnego – ostrzega w rozmowie z Interią Bartłomiej Walas, prezes Grupy Bartolini Air. Problemy z kadrami zaczną być widoczne już w 2023 roku, a potem będzie tylko gorzej.
Walas wskazuje, że w ciągu najbliższych 20 lat tylko w Europie zabraknie ponad stu tysięcy pilotów. Na sytuacje wpłynęła też epidemia Covid-19.
– Wstrzymany w pandemii ruch lotniczy wpłynął na nadwyżki pilotów na rynku. Cześć z nich odeszła do pracy w innych branżach i do lotnictwa już nie wróci. Ponadto mniej młodych osób podjęło szkolenie, a na emerytury stopniowo przechodzą piloci powyżej 65. roku życia – ocenia ekspert.
Prezes Bartolini Air przekonuje jednak, że pilota da się wyszkolić "od zera" w nawet 2-3 lata. Nie jest to jednak łatwa droga.
Kandydaci muszą przejść badania lekarskie klasy I i to u specjalnego lekarza orzecznika lotnictwa cywilnego. Następnie czekają ich testy psychologiczne i psychomotoryczne. Kolejno muszą przejść sprawdziany wiedzy – z matematyki czy fizyki. Wszak przyszły pilot musi dobrze znać siły działające na samolot. Nie obejdzie się też bez dobrej znajomości języka angielskiego.
Kurs jest też dość drogi. W przypadku Programu Mentorskiego Ryanair prowadzonego w Bartolini Air to koszt 59 900 euro, czyli ok. 272 tys. zł.
To i tak taniej, niż w ośrodkach szkoleniowych Europy Zachodniej. Tam kwota sięga nawet 100 tys. euro (ok. 460 335 zł)
COP26: korek prywatnych odrzutowców
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, piloci samolotów mają pełne ręce roboty podczas trwającego szczytu klimatycznego. O ironio, proekologiczny szczyt musiał zmagać się z korkiem prywatnych odrzutowców.
O szczycie klimatycznym COP26 zrobiło się głośno z jednego, nieoczekiwanego powodu. Jak podaje brytyjski "Daily Mail", wyłącznie 31 październik 2021 roku na lotnisku w Glasgow wylądowały co najmniej 52 prywatne odrzutowce, a w sumie w związku z COP26 do Szkocji przyleciało 400 takich maszyn.
Wśród osób, które przybyły na ONZ-etowską konferencję klimatyczną prywatnymi odrzutowcami, znalazł się m.in. założyciel Amazonu Jeff Bezos.
Według szacunków, flota prywatnych odrzutowców, które przywiozły ważne osobistości na szczyt COP26 w Glasgow, wyemitował 13 tys. ton CO2, czyli mniej więcej tyle, ile przez cały rok przy średniej konsumpcji wytworzy 1,6 tys. Brytyjczyków. Część z nich musiała po wylądowaniu z pasażerami udać się na inne lotniska, gdyż w Glasgow nie było wystarczająco dużo miejsc postojowych.