Polska zobowiązała się na forum międzynarodowym do odejścia od węgla. Deklaracja padła w trakcie szczytu klimatycznego COP26, który odbywa się w szkockim Glasgow. Nasz kraj znalazł się w gronie 18 państw, które takie stanowisko przyjęły po raz pierwszy.
Rezygnacja z nowych inwestycji w węgiel, znaczący rozwój czystych technologii i efektywności energetycznej, sprawiedliwa transformacja dla pracowników sektora węglowego - do tego, w czasie szczytu klimatycznego COP26, zobowiązała się Polska - podaje Onet.pl.
– W niedalekiej przyszłości porzucimy wszystkie paliwa kopalne i będziemy żyć w nowym i zrównoważonym świecie energii opartym na energii odnawialnej – powiedziała niemiecka minister środowiska Svenja Schulze. Jak przekazała, wycofywanie węgla jest niezbędne do osiągnięcia unijnych celów klimatycznych.
Konieczność zmian uzgodniła koalicja licząca 190 krajów, w tym 18 państw, które wcześniej nie deklarowały oficjalnie odejścia od węgla w określonej perspektywie czasowej. To m.in. Wietnam, Egipt, Chile i Maroko. W grupie znalazła się również Polska. Porozumienie zakłada odejście od węgla państw rozwijających się w latach 40-tych XXI wieku, a rozwiniętych w latach 30-tych.
Kto spodziewał się deklaracji polski?
Podpisanie przez Polskę deklaracji było sporym zaskoczeniem, bo jeszcze w poniedziałek, gdy Mateusz Morawiecki przemawiał na szczycie, nie wspominał o planach odejścia od węgla. Mówił za to o walce ze smogiem, wsparciu dla OZE czy sprawiedliwej transformacji, a jego wystąpienie zostało powszechnie skrytykowane przez aktywistów i ekspertów jako nic nie wnoszące do tematu, a nawet jako przykład "ignorancji klimatycznej" - podaje wyborcza.pl.
– W końcu rząd zdecydował się przyznać, że konieczne jest odejście od węgla. Miejmy nadzieję, że podpisanie deklaracji o odejściu od węgla jest sygnałem zmiany podejścia polskiego rządu do tematu transformacji energetycznej. Jeśli rząd potraktuje to zobowiązanie poważnie, to możemy mieć nadzieję, że w końcu zobaczymy prawdziwą sprawiedliwą transformację naszego sektora energetycznego – powiedziała Joanna Flisowska, szefowa zespołu klimat i energia w Greenpeace.
Ekolodzy podkreślają, że koniecznym teraz jest, by rząd Prawa i Sprawiedliwości przyjął konkretną i wiążącą datę odejścia od węgla. Bazując na wiedzy naukowej powinien to być rok 2030.
Jak już wielokrotnie w przeszłości powtarzaliśmy, do kosza powinno też trafić wstępne porozumienie rządu z górniczymi związkami zawodowymi, zakładającymi utrzymywanie kopalni aż do 2049 roku. Tak samo trudno sobie wyobrazić by rząd w dalszym ciągu szedł w zaparte i utrzymywał, że kompleks węglowy Turów może funkcjonować aż do 2044.