Rada Ministrów proceduje nad uchwałą dotyczącą wykonania postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie kopalni Turów - ustalił nieoficjalnie Onet. Zdaniem dziennikarzy portalu przelew szykuje nie resort klimatu z Anną Moskwą na czele, ale... ministerstwo aktywów pod wodzą Jacka Sasina.
Sama kara jest zaś naliczana od 20 września, po dostarczeniu odpowiedniego postanowienia do polskich władz. Grzywna wynosi 0,5 mln euro za każdy dzień działania kopalni. Licznik przestanie bić jedynie wtedy, gdy zastosujemy się do postanowienia o zamknięciu kopalni w Turowie na czas sprawy w TSUE lub do ostatecznego wyroku TSUE w tej sprawie. To ostatnie może zająć nawet rok.
AKTUALIZACJA (14:14):Doniesienia Onetu zdementował w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik rządu Piotr Müller.
– Nie zamierzamy zapłacić kar, podtrzymujemy swoje stanowisko. Wprost mówi o tym przyjęta uchwała – stwierdził.
Spór trwa od tamtej pory. W maju 2021 roku TSUE zastosował tymczasowy środek w postaci nakazu zaprzestania wydobycia węgla brunatnego. Polska do nakazu się jednak nie zastosowała.
Nasz kraj nie zamierza przy tym wstrzymywać pracy kopalni. Kompleks energetyczny w Turowie odpowiada w końcu za 5 proc. krajowej produkcji energii elektrycznej i jest istotnym elementem krajowego systemu elektroenergetycznego, który ma wpływ na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego w Polsce.
W 2020 roku minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie węgla brunatnego w Turowie na kolejne sześć lat, do 2026 roku Plany zakładają natomiast działalność kopalni nawet do 2044 roku.
Dymisja Michała Kurtyki
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, to najprawdopodobniej konflikt ws. Turowa był powodem niedawnego odejścia Michała Kurtyki z rządu. Jego następczynią została Anna Moskwa, dotychczas związana z morskimi farmami wiatrowymi Orlenu. Kurtyka pytany o powody odejścia stwierdził enigmatycznie, że "rodzina jest bardzo ważna".