Polski Instytut Ekonomiczny, rządowy think tank, nie wierzy w realizację celów budżetu. Eksperci przestrzegają, że deficyt będzie o kilka miliardów wyższy, a inflacja sięgnie rekordowego poziomu w maju – wyniesie 9 procent.
"Sejm przyjął projekt budżetu na 2022 r., który zakłada, że deficyt liczony według metodologii unijnej wyniesie 2,9 proc. PKB. Uważamy, że w obliczu wysokiej inflacji, prawdopodobne jest wprowadzenie kolejnych działań pomocowych, a w efekcie spodziewamy się niższej realizacji dochodów. Nie można wykluczyć też potrzeby nowelizacji budżetowej. Szacujemy, że finalny deficyt będzie raczej bliższy 3,5 proc. PKB" - piszą eksperci PIE w najnowszym opracowaniu. Różnica przekłada się na mniej więcej 5 miliardów złotych.
Analitycy przypominają, że w ramach tarczy antyinflacyjnej w I kwartale rząd obniżył stawkę podatku VAT na energię elektryczną i gaz do 5 proc. Zredukował też akcyzę na paliwo oraz zrezygnował z poboru podatku od sprzedaży detalicznej do maja.
"Szacujemy, że tarcza antyinflacyjna obniży CPI [inflację konsumencką – przyp. red.] w I kwartale o 1,2 pkt. proc. oraz w II kwartale o 0,3 pkt. proc., co będzie kosztować 10 mld PLN. Uważamy, że prawdopodobne jest przedłużenie obniżek stawek VAT na II kwartał. Bez zmian w obecnych regulacjach, szczyt inflacji osiągnie 9 proc. w maju" – piszą analitycy PIE.
Eksperci instytutu nie odnieśli się tu do nierealnie niskiego poziomu inflacji zakładanego w budżecie - 3,3 proc. W założeniach budżetowych na najbliższy rok zapisano, iż średnioroczna inflacja w 2022 roku sięgnie 3,3 proc. To założenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Minister finansów zakładając tak niską inflację będzie mógł się pochwalić niesamowitą skutecznością – dochody budżetu zostaną przekroczone o wiele miliardów.
Narodowy Bank Polski zakłada, że w 2022 roku inflacja może być prawie dwukrotnie wyższa. Analitycy BNP Paribas szacują ją na 6,8 proc. ze szczytem w czerwcu, kiedy może ona sięgnąć nawet 8,2 proc. Nie brakuje też poważnych ekonomistów wieszczących, iż inflacja może osiągnąć dwucyfrowy wynik. Przy niekorzystnym dla Polski splocie wydarzeń jest to możliwe.
Co jeszcze przed nami?
Eksperci PIE dodają, że drugim prawdopodobnym rozwiązaniem mającym wpływ na inflację jest rezygnacja z poboru podatku VAT od podstawowych produktów żywnościowych, wcześniej objętych stawką 5 proc. Takie działanie zapowiedział minister finansów Tadeusz Kościński.
- Szacujemy, że zerowy VAT obniży dynamikę wzrostu cen żywności o około 3,6 pkt. proc., co przełoży się na spadek CPI o 0,8 pkt. proc. Publiczne dane nie pozwalają precyzyjnie określić kosztów projektu, wciąż też nie wiemy przez jaki okres obowiązywać ma zerowa stawka – przewidują w PIE.
W tej sprawie musimy się na razie opierać tylko na deklaracji ministra Kościńskiego, który pod koniec grudnia zadeklarował, iż "spodziewa się" ustanowienia zerowego VAT-u na żywność będzie zerowy od 1 lutego, a obniżka będzie dotyczyć wszystkich produktów, które dziś mają stawkę VAT 5 proc.
I tak nie jest źle
Według instytutu, mimo dodatkowych kosztów związanych z inflacją, deficyt finansów publicznych w Polsce będzie niski na tle krajów UE. PIE wskazał, że nawet po uwzględnieniu kosztów tarcz pomocowych, będzie on niższy niż prognozowany przez Komisję Europejską (KE) średni wynik dla państw członkowskich (3,6 proc.) czy strefy euro (3,9 proc.).