Mimo głośniej krytyki rosyjskiego ataku na Ukrainę ze strony polskiego rządu, wydaje się, że państwowy koncern paliwowy nie ma problemu z zakupem ropy od Rosjan. Jak dowiedzieli się dziennikarze, PKN Orlen miał kupić w przetargu 700 tys. baryłek ropy Ural. Transakcje dot. energii nie są objęte sankcjami.
PKN Orlen kupiło w niedawnym przetargu około 700 tys. baryłek ropy Ural. Surowiec ma zostać dostarczony do litewskiego portu w połowie marca – wskazują źródła agencji Bloomberg.
W ocenie agencji po początkowej ostrożności związanej z atakiem Rosji na Ukrainę część firm energetycznych powróciła do kupna rosyjskiej ropy. Oprócz zakupu Orlenu, firma transportowa Trafigura wynajęła ostatnio jednostkę gotową przewozić milion baryłek z okolic Morza Czarnego.
Jednocześnie sytuacja rosyjskiego Surgutneftegazu jest dość napięta. Firma nie znalazła chętnych na dwa transporty ropy Ural z dostawą na 10-11 marca. Rozpisano też nowy przetarg, co zwiększyło liczbę całkowitą marcowych transportów do ośmiu.
W oświadczeniu dla Bloomberg News Orlen wskazał, że firma zamierza trzymać się wytycznych wprowadzonych w międzynarodowych sankcjach.
Agencja przypomina, że mimo szerokich sankcji na Moskwę sektor paliwowy zazwyczaj jest wyjątkiem, niedotkniętym ograniczeniami. Przykładowo: USA pozwala firmom na opłaty dla rosyjskich biznesów w transakcjach dotyczących "energii" – w tej grupie znajduje się m.in. ropa czy gaz.
Czemu Orlen kupił ropę z Rosji - stanowisko firmy
INNPoland.pl niezależnie poprosiło biuro prasowe PKN Orlen o komentarz doniesień agencji Bloomberg.
"Proces kontraktacji rozpoczęto jeszcze przed konfliktem zbrojnym. Ropa zakupiona została od tradera – jednego z głównych graczy na rynku surowców na świecie. Dostawa jest przeznaczona do naszej rafinerii w Możejkach na Litwie, która zaopatruje w paliwo rynek litewski, łotewski, estoński ukraiński i również polski" – odpowiadają przedstawiciele państwowego koncernu.
Jak wskazała firma, jednym z jej podstawowych celów jest dostawa ropy do rafinerii w takiej ilości, by produkcja paliw zaspokoiła popyt.
"Obecnie sprowadzamy ropę nie tylko z kierunku rosyjskiego, ale również z USA, Afryki Zachodniej i Arabii Saudyjskiej. Dla przykładu jeszcze w 2013 roku aż 98 proc. przerobu w płockiej rafinerii stanowiła ropa rosyjska. Obecnie jest to mniej niż połowa" – dodał zespół prasowy spółki.
W ostatnim czasie Orlen wynegocjował też m.in zwiększone o 5 tankowców dostawy od Saudi Aramco. Zabezpieczono też dostawy gatunków rop z Morza Północnego na potrzeby ORLEN Lietuva.
Firmy nie chcą ropy z Rosji
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, rosyjskie crème de la crème - czyli ropa Ural - nie może znaleźć nabywców. Od kilku dni jej cena spada a mimo to obroty nie rosną. Obecnie około 2/3 rosyjskiego eksportu ropy zostało zamrożone. I to nie przez sankcje, ale przez traderów - nikt nie chce jej kupować.
Cena ropy Ural spada. Najlepiej analizuje się ją w porównaniu z ropą Brent. Brent to szeroka nazwa złóż na Morzu Północnym. Mieszanka ropy z tego regionu kosztowała w piątek ponad 110 dolarów za baryłkę. Rosyjska ropa Ural była zaś mniej więcej o 20 - 30 dolarów (ceny dość szybko się zmieniają) tańsza.
– Flagowa rosyjska mieszanka Ural była jedną z pierwszych, które w tym roku przekroczyły próg 100 dolarów za baryłkę. Ale wtargnięcie tego kraju na Ukrainę sprawiło, że jest to obecnie jedna z najbardziej "toksycznych baryłek" na rynku - mówi Louise Dickson, analityczka Rystad Energy, cytowana przez "The New York Times.
Jak podaje Bloomberg do rosyjskich portów, gdzie odbywa się przeładunek ropy, przybywa kilkakrotnie mniej tankowców niż przed wybuchem wojny.
„Około 70 proc. rosyjskiego handlu ropą jest zamrożone”- twierdzi w notatce konsultant Energy Aspects. „Większość głównych firm nie kupuje rosyjskiej ropy, robi to tylko tylko kilka europejskich rafinerii” - dodaje.