Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Kinchance
– Kongo bywa nazywane jądrem ciemności. I, niestety, trudno się z tym nie zgodzić – mówi Dominik Ebebenge, CEO projektu Kinchance. – Z jednej strony jest najbogatszym, a z drugiej – najbiedniejszym krajem świata. Chociaż obfituje w zasoby naturalne i złoża mineralne, bardzo niewiele z tego przypada lokalnej ludności. Bogactwo Konga – historycznie i po dziś dzień – jest raczej jego największym przekleństwem. Kongijczycy mają ograniczony dostęp do edukacji, żyją z dnia na dzień, walcząc o przetrwanie i zaspokojenie podstawowych potrzeb. Co najgorsze, mają niewielkie szanse na wydostanie się z biedy.
Ebebenge – znany ekspert piłkarski i negocjator transferowy m.in. w Legii Warszawa i Rakowie Częstochowa – przekonuje, że jego życiową misą jest dawanie im nadziei i szansy na godne życie.
– Moja rodzina pochodzi z Demokratycznej Republiki Konga. Jestem pierwszym mężczyzną w rodzinie, który urodził się poza strefą równikową. Ale przecież to, że wychowałem się w Polsce, to jedyna różnica pomiędzy mną a Kongijczykami, którzy żyją dziś w beznadziei. Czuję się odpowiedzialny wobec moich przodków i mojej historii. Chcę oddać Kongu to, co zyskałem ja, rodząc się w Europie – deklaruje.
Zdaniem Dominika Ebebenge, windą do lepszego świata może być piłka. Jak tłumaczy, dla Kongijczyków to sport numer jeden, o znaczeniu niemalże religijnym. – To niesamowite, że ludzie tam – po zjedzeniu zaledwie kilkuset kalorii, przy wilgotności powietrza 100 procent i temperaturze powietrza 40 stopni – mają siłę, by grać. Dla siebie i dla przyjemności. W spartańskich warunkach. Nie ma równych boisk, dzieci nie stać na buty, więc grają boso albo w klapkach. Ale grają z pasją i całymi sobą.
Dominik Ebebenge
Zgodnie z planami, w Kongu ma powstać ośrodek kształcenia piłkarskich talentów – Kinchance Football Academy. Za jego powstaniem, poza Dominikiem Ebebenge, stoją jeszcze Bogusław Leśnodorski – były prezes Legii Warszawa oraz dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski. Prace nad projektem trwały ponad 3 lata. Teraz w końcu ogłoszono jego uruchomienie. – Zainteresowanie jest ogromne. Już teraz mogę zdradzić, że w pierwszych dniach od ogłoszenia projektu udało się uzbierać 20 procent budżetu niezbędnego na realizację projektu – mówi CEO Kinchance.
Inwestycja ma wynieść w sumie 10 milionów dolarów. Głównym celem jest budowa infrastruktury oraz zebranie rezerwy niezbędnej na opłacenie działania ośrodka w czasie potrzebnym na wychowanie zawodników. Sam obiekt ma pełnić funkcje nie tylko sportowe, ale również turystyczne. Na jego terenie ma powstać hotel, restauracja oraz przestrzeń eventowa, które również będą “zarabiały” na funkcjonowanie akademii.
Piłkarze z Kongo
Jak przekonuje Dominik Ebebenge, Kongo jest naturalną kuźnią futbolowych talentów. – Kongijskie korzenie mają takie gwiazdy światowej piłki jak Romelu Lukaku, Christopher Nkunku, Presnel Kimpembe, Aaron Wan-Bissaka czy Ndombe Mubele. Nazwiska na super–topie piłki nożnej. Co warto jednak zaznaczyć – wszyscy oni urodzili się lub wychowali w normalnych warunkach. W takich, w których mieli szansę rozwijać swoje talenty. My w naszej akademii chcemy pozwolić dzieciom z Konga na to samo.
Jak tłumaczy ekspert, podobne akademie piłkarskie dla uzdolnionej młodzieży działają już w innych afrykańskich krajach.
– Nie wymyślamy koła na nowo i to też stanowi o sile naszej idei. Podobnie jak chcemy działać my, funkcjonuje już na przykład akademia Generation Foot w Senegalu, która wychowała aktualnie najlepszego piłkarza Afryki i jednego z najlepszych piłkarzy na świecie – Sadio Mane.
Dominik Ebebenge
Piłkarski blockchain
Tym, co wyróżnia Kinchance od innych piłkarskich akademii, jest oparcie systemu o technologię blockchain. Projekt powstał we współpracy ze StarTerra – platformą startową dla projektów na blockchainie Terra. Wraz z ogłoszeniem projektu - na początku marca - rozpoczęto pozyskiwanie inwestorów w fazie prywatnej. Z początkiem kwietnia akcja fundraisingowa wejdzie natomiast w fazę publiczną.
– Wspaniałe jest to, że to nie my szukaliśmy rozwiązań tech, tylko blockchain znalazł nas. Wiadomość o naszym projekcie rozeszła się pocztą pantoflową. Wojciech Gruszka – czyli Pan Paragraf, CEO StarTerry – skontaktował się z nami i powiedział, że jest zainspirowany tym pomysłem. Jak nam przekazał, branża blockchain potrzebuje takich projektów. Które pokazują, że świat krypto nie opiera się wyłącznie na sferze spekulacji i tak naprawdę nie tworzy żadnej namacalnej wartości, tylko że jest to środowisko, które potrafi zrobić coś dobrego dla ludzi – budującego i zmieniającego rzeczywistość.
Dominik Ebebenge
– To pierwszy projekt, który łączy ze sobą świat piłki i blockchain – podkreśla Dominik Ebebenge. – I chociaż najważniejszą ideą za nim stojącą jest prawdziwa, długotrwała i systemowa pomoc dla młodzieży z Demokratycznej Republiki Konga, opracowaliśmy również atrakcyjny model biznesowy dla inwestorów. Społeczność będzie bowiem mogła zarabiać na transferach zawodników. Połowa zysków pochodzących z transferów wychowanków Akademii, a także zawodników spoza Akademii wyselekcjonowanych przez scoutów Kinchance, będzie redystrybuowana pomiędzy posiadaczami tokenów. Jest to bardzo kreatywny sposób na to, żeby zrobić coś bardzo dobrego, a przy tym móc czerpać wartość z rozwoju zawodników.
Poza możliwością zarabiania na przyszłych sportowych gwiazdach token Kinchance będzie umożliwiał m.in. współdecydowanie o kierunkach rozwoju Akademii. – Społeczność będzie miała również dostęp do kart NFT zawodników, które uprawnią m.in. do dodatkowego udziału w zyskach z transferów konkretnych piłkarzy. Wśród nich będą przecież przyszłe gwiazdy piłki nożnej. Posiadając bardzo wcześnie karty wyróżniających się zawodników, inwestorzy mogą na tym bardzo skorzystać – podkreśla CEO Kinchance.
Jak tłumaczy, planowane jest m.in. szerokie wykorzystanie technologii VR. – Chcemy stworzyć własne football-metaverse, które pozwoli członkom naszej społeczności uczestniczyć w treningach i w meczach. W przyszłości ma to być ekscytujące miejsce w wirtualnej przestrzeni, umożliwiające członkom społeczności interakcje z wielkimi nazwiskami piłkarskiego świata. Za projektem stoi również wiele topowych, emerytowanych już piłkarzy kongijskiego pochodzenia.
– Stworzyliśmy model biznesowy, w którym pomagamy, wspólnie się bawimy, a do tego wszyscy wygrywamy. Nie mogę doczekać się pierwszego treningu – uśmiecha się Dominik Ebebenge.
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google