INNPoland_avatar

Sankcje uderzyły w Rosję jak meteoryt. Jej gospodarka skurczy się jeszcze bardziej, niż oczekiwano

Konrad Bagiński

21 marca 2022, 15:38 · 3 minuty czytania
Zjazd rosyjskiej gospodarki jest tak silny, że PKB na koniec roku osiągnie wynik nie -7, ale -10 proc. - przewiduje Goldman Sachs. Obniżenie prognozy to efekt większych, niż przewidywali analitycy zawirowań w gospodarce Rosji, w szczególności zmniejszenia eksportu.


Sankcje uderzyły w Rosję jak meteoryt. Jej gospodarka skurczy się jeszcze bardziej, niż oczekiwano

Konrad Bagiński
21 marca 2022, 15:38 • 1 minuta czytania
Zjazd rosyjskiej gospodarki jest tak silny, że PKB na koniec roku osiągnie wynik nie -7, ale -10 proc. - przewiduje Goldman Sachs. Obniżenie prognozy to efekt większych, niż przewidywali analitycy zawirowań w gospodarce Rosji, w szczególności zmniejszenia eksportu.
Wojna z Ukrainą i idące za nią sankcje topią rosyjską gospodarkę bardziej, niż przewidywali analitycy VLADIMIR ZIVOJINOVIC/AFP/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google Koalicja skupiona wokół G7 nadal nakłada kolejne sankcje na Rosję – piszą analitycy Goldman Sachs. Ich zdaniem wcześniejsze sankcje koncentrowały się na rachunku finansowym i rezerwach Banku Rosji, ostatnio zaś dotyczą bilansu handlowego Rosji. W efekcie obniżają swoją prognozę PKB na 2022 r. z -7 proc. do -10 proc.


- Około połowa tej redukcji wynika z faktu, że dane dotyczące żeglugi sugerują, że eksport Rosji jest silniej zakłócony, niż początkowo zakładaliśmy, a teraz oczekujemy, że eksport spadnie o 20 proc. sekwencyjnie w II kwartale 2022 r. i o 10 proc. w ciągu roku jako cały – piszą w najnowszej nocie.

Rosyjski eksport - z nielicznymi wyjątkami – nie jest de iure ograniczony. Analitycy zakładają, że ożywi się on w drugiej połowie 2022 r.

- Rosja prawdopodobnie straci status kraju uprzywilejowanego zarówno w USA, jak i UE. Uważamy, że koncentracja rosyjskiego eksportu na surowcach doprowadzi raczej do zmiany trendów handlowych niż jego destrukcji – piszą analitycy GS.

Po przestudiowaniu zależności handlowych doszli do wniosku, że duża część rosyjskiej gospodarki nie jest zależna w 100 procentach od importu. Rodzi się pytanie, czy Rosji uda się w jakiś sposób uniezależnić od produktów z importu. To na razie nie jest jasne.

- Uważamy, że szok w imporcie może przełożyć się na spadek PKB o około 5 pp. Pomimo rewizji naszych prognoz importu i eksportu, nasza prognoza dla rachunku obrotów bieżących w 2022 r. pozostaje w dużej mierze niezmieniona, na poziomie 205 mld USD – piszą analitycy GS.

Czytaj też: Co Zachód chce osiągnąć sankcjami? "To wojna na wyczerpanie" Dodają, że dynamika rachunku obrotów bieżących w tym kryzysie będzie inna niż poprzednie spadki, którym towarzyszyły spadki cen surowców (albo były tych kryzysów przyczyną).

- Spodziewamy się natomiast, że popyt krajowy i import skurczą się jeszcze bardziej niż w poprzednich kryzysach. Nawet przy naszej prognozie 10 proc. redukcji wolumenu eksportu nadal oczekujemy bardzo silnego wzrostu nadwyżki na rachunku obrotów bieżących – podsumowują.

Sankcje w praktyce

Rosja coraz dotkliwiej odzywa sankcje Zachodu po jej ataku na Ukrainę. Fabryki Łady zawiesiły produkcję z powodu braku zachodnich części. Mocno cierpi też rolnictwo, które dotychczas polegało na znacznym imporcie sadzonek i nasion. Co ciekawe, kończy się też… papier do kas fiskalnych, który kraj w dużej mierze sprowadzał z Niemiec.

Iwona Wiśniewska, analityczka z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW), w niedawnej analizie wskazuje na ostatnie skutki zachodnich sankcji na Rosję.

"Produkcję samochodu Łada wstrzymano już kilka dni temu, ponieważ brakuje niezbędnych importowanych części. Zakłady wytwarzające ciężarówki Kamaz powracają do pierwotnej konstrukcji pojazdu, opartej na rosyjskich komponentach. W obecnej wersji w kraju powstaje w zasadzie jedynie jego nadwozie" – wymienia ekspertka.

Kolejną gałęzią gospodarki mocno cierpiącą na sankcjach jest rolnictwo. Choć kraj od pewnego czasu dąży do samowystarczalności, to ma się obecnie czym martwić.

"Nawet rolnictwo i przemysł spożywczy – sektory najszerzej objęte w ostatnich ośmiu latach programem substytucji importu – pozostają silnie zależne od dostaw z zagranicy. Branża ziemniaczana bazuje na dostawach sadzeniaków z Europy, a sadownictwo – na importowanych sadzonkach i nasionach" – kontynuuje ocenę Wiśniewska.