Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Rafinerie Rosneft, Surgutneftegaz, Lukoil i Gazprom zapowiedziały rosyjskiemu ministerstwu energii, że zmniejszą wydobycie ropy – pisze agencja Reuters, powołując się na anonimowe źródła.
Kwietniowa produkcja ropy zostanie ucięta głównie dlatego, że państwa Zachodu oraz tamtejsze firmy rezygnują z kupna ropy Ural, co wspomaga Rosję finansowo. Wytwórcy mają więc coraz pełniejsze magazyny niesprzedanego towaru.
Jak na razie oficjalnie z rosyjskiej ropy zrezygnowały Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. W przypadku Unii Europejskiej nie ma takiego konsensusu, choć poszczególne państwa ograniczają import we własnym zakresie. Polska zapowiedziała, że do końca 2022 r. zatrzyma import ropy z kierunku rosyjskiego.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, cena rosyjskiej ropy Ural spada, bo rafinerie Europy nie chcą jej kupować od kraju agresora. Cóż z tego, skoro na czarne złoto zawsze znajdą się chętni?
– Biorąc pod uwagę różnice pomiędzy ropą Brent a ropą Ural, z całą pewnością mamy do czynienia z korzystną sytuacją dla odbiorców azjatyckich, którzy niespecjalnie przejmą się sankcjami – wskazał w programie "Money. To się Liczy" dr Jakub Bogucki, analityk e-petrol.
Do grona krajów obojętnych należą m.in. Indie czy Chiny.
– To są gigantyczne rynki, które dowolną ilość surowca za dowolne pieniądze są w stanie wchłonąć. Tym bardziej, jeśli koszty są niskie – dodał ekspert rynku paliw.
Dr Bogucki wskazuje, że na razie Rosja najpewniej nie odetnie dostaw ropy do krajów europejskich. Ma to sugerować ostatni ruch Władimira Putina – żądanie, by za surowiec płacono w rublach, a nie innych walutach.
– To działanie, które pomoże trochę rosyjskiej walucie. Jest to ruch dla zaopatrzenia Europy bezpieczniejszy, bo nie sugeruje wprost, że przestanie do nas płynąć ropa czy gaz i nie będzie trzeba robić żadnych szybkich ruchów jeśli chodzi o zabezpieczenie surowcowe.
Unii Europejskiej na razie brakuje zaś alternatyw, by całkowicie wykluczyć Uralsa z rynku.
– Zastępowanie ropy rosyjskiej ropą irańską, wenezuelską czy katarską jest jeszcze na razie niemożliwe. Musimy pamiętać, że te kraje są częściowo pod sankcjami i nie można z nimi normalnie handlować – przypomina analityk e-petrol.
Iran, Wenezuela i Katar mają zaś dość silną pozycję negocjacyjną. To może prowadzić do znacznych żądań. Tamtejsze dyplomacje mają świadomość, jak bardzo ich ropa jest potrzebna na Zachodzie.