Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) podała, że średnia inflacja w jej krajach w marcu 2022 roku wyniosła 8,8 proc. rok do roku. Polska była wyraźnie powyżej średniej ze swoimi 11 procentami. W zestawieniu zajęliśmy szóste miejsce.
Gorzej niż w Polsce jest w Łotwie (11,5 proc.), Czechach (12,7 proc.), Estonii (15,2 proc.) i Litwie (15,7 proc.). Niekwestionowanym liderem zestawienia jest Turcja. Po tym, jak za zarządzanie gospodarką i finansami zabrał się osobiście prezydent Recep Erdogan, inflacja w tym kraju wyniosła rekordowe 61,1 proc. Przypomnijmy - to dane za marzec. W kwietniu w Polsce inflacja jeszcze wzrosła i dobiła do poziomu 12,3 proc.
Ceny w obszarze OECD wzrosły o 8,8 proc. rok do roku w marcu 2022 r., w porównaniu z 7,8 proc. w lutym 2022 r. i zaledwie 2,4 proc. w marcu 2021 r. Był to ich największy wzrost od października 1988 r. Około jedna piąta krajów OECD odnotowała dwucyfrową inflację, z najwyższym wskaźnikiem w Turcji – 61,1 proc.
Inflacja cen energii w OECD wzrosła w marcu do 33,7 proc. rok do roku, z 26,6 proc. w lutym. To największy wzrost od maja 1980 roku.
Po wyłączeniu żywności i energii inflacja rok do roku wzrosła do 5,9 proc. w marcu, po 5,6 proc. w lutym 2022 r. Inflacja rok do roku w obszarze G20 również wzrosła w marcu 2022 r., osiągając 7,9 proc. w porównaniu z 6,8 proc. w lutym 2022 r.
Inflacja rok do roku wzrosła we wszystkich krajach G7, osiągając w marcu ogólny poziom 7,1 proc. Największy wzrost inflacji wśród krajów G7 odnotowano w Niemczech (+2,1 p. proc.), a najmniejszy w Japonii (+0,3 p. proc.).
Energia była głównym czynnikiem inflacji we Francji, Niemczech i Włoszech, podczas gdy inflacja z wyłączeniem żywności i energii była głównym czynnikiem ogólnej inflacji w Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.
W OECD zrzeszonych jest 38 państw.
Najpierw pandemia, potem unijna polityka klimatyczna, teraz oczywiście Putin. To - zdaniem premiera i polityków PiS - są prawdziwe przyczyny szalejącej w Polsce inflacji. Tak, część inflacji z pewnością jest efektem wojny. I to nie jest mały procent, naprawdę mamy w Polsce chętnie wspominaną przez premiera Morawieckiego "putinflację". Putin ma jednak wiele rzeczy na sumieniu, ale nie odpowiedzialność za całą polską inflację.
Wskazują na to analitycy, opierając się na szacunkach i Głównym Urzędzie Statystycznym, który opublikował dziś wstępne dane o inflacji w kwietniu. Sięgnęła ona 12,3 procent w skali roku. Rzućmy jednak na inny, nieco mniej popularny wskaźnik - inflację bazową. Sięgnęła ona 7,5 - 7,6 procent.
Najprościej można ją określić jako wskaźnik inflacji odarty ze wzrostu cen energii, gazu, żywności. Słowem: wszystkiego, co można zrzucić na politykę klimatyczną, pandemię lub Putina. Wzrosła o 0,6 - 0,7 procenta. Inflacja liczona kompleksowo - o 1,3 procenta. Wzrost inflacji bazowej odpowiada więc za połowę całej inflacji w kwietniu (liczonej rok do roku). Rządowi czy NBP trudno jest okiełznać tę część inflacji, za którą odpowiada wojna i inne, niezależne od nas czynniki.
Co więcej - od grudnia 2021 do marca 2022 r. inflacja bazowa w Polsce była najwyższa w całej Unii. Sięgnęła aż 14,3 proc., przy średniej unijnej 4,3 proc. Czego ten wskaźnik dowodzi? Cóż - inflacja była z nami na długo przez atakiem Rosji na Ukrainę. I była ponadprzeciętnie wysoka.