Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Wszechobecna inflacja, wysokie ceny paliw, czy słabnąca złotówka – Polacy planujący wakacje nie mają w tym sezonie łatwego życia. Wycieczki w szczycie sezonu będą droższe.
Jak mówi Agata Biernat z portalu Wakacje.pl, zainteresowanie nadal jest duże. Nawet 40 proc. dorosłych Polaków planuje tygodniowe lub dłuższe wakacje za granicą. Popularnymi destynacjami są Turcja i Riwiera Turecka, wyspy greckie, Egipt, Hiszpania, Tunezja, Maroko, Chorwacja czy Bułgaria.
Ekspertka podkreśla, że mimo obecnej sytuacji nadal istnieją sposoby, by zaoszczędzić na wakacjach. Stare triki mogą jednak nie zadziałać.
– Oferty last minute zawsze się pojawią, ale wybór nie będzie już tak duży. I niekoniecznie będzie taniej. Hotelarze nie mają powodów, żeby obniżać ceny, bo zainteresowanie jest duże – wyjaśnia Biernat w komentarzu dla Money.pl.
Jak się okazuje, odwrotna strategia może być lepsza. – Możemy zapłacić nawet 1 tys. zł mniej za osobę, jeśli wykupimy wycieczkę kilka czy kilkanaście tygodni przed wyjazdem - zauważa ekspertka Wakacje.pl.
Rezerwacja wyjazdów w przedsprzedaży ma być kluczem do sporych oszczędności. Niestety nie jest to już możliwe na letnie wakacje. Ale opcji jest więcej niż polskie lato.
Można spędzić ferie zimowe czy sylwestra w Egipcie lub innym ciepłym miejscu. Rabaty sięgają nawet 40 proc. Biura podróży gwarantują, że cena nie zmieni się.
Specjalistka podkreśla, że wycieczki z biurami podróży są nadal popularne w Polsce. Ma to związek m.in. z ubezpieczeniami wyjazdu, na przykład przed odwołaniem lotów. To ważne w kontekście trwającego sporu kontrolerów lotu z PAŻP, który może eskalować do blokady nieba nad Polską.
Rozmówczyni Money.pl wskazuje jednak, że ostatnie sygnały z negocjacji są optymistyczne.
Z wypowiedzi strony związkowej i PAŻP wynika, że rozmowy idą w dobrym kierunku. Zarówno my, jak i biura podróży śledzimy rozwój wypadków, ale wszystko wskazuje na to, że nasze wakacje nie są zagrożone.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, ceny noclegów nad Bałtykiem mogą być wyższe niż nad Adriatykiem.
Paula Kukołowicz z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) szacuje, że wakacje nad polskim morzem mogą być droższe od wyjazdu zagranicznego.
Prawdziwy dramat odgrywa się w cenach najmu kamperów czy przyczep turystycznych. – Na Półwyspie Helskim tygodniowy wynajem przyczepy może kosztować tyle co dobrej jakości hotel – komentuje dla PAP ekspertka.
Kukołowicz zaznacza, że ogółem "ceny noclegów nad Bałtykiem są wyższe niż w wielu śródziemnomorskich kurortach". Są jednak wyjątki – pobyt nadal można zarezerwować w dobrej cenie, lecz zapewne dalej od plaży i w skromnym standardzie.
Powód tak wysokich cen jest prozaiczny. Sezon turystyczny w naszym kraju jest krótszy, a obszar dla nadmorskich turystów - stosunkowo mały, co sprawia, że miejsc noclegowych też jest znacząco mniej.
Ekspertka przekonuje też, że polskie morze ma problem z dopasowaniem cen do jakości.
– 5 tysięcy złotych za tygodniowy pobyt w hotelu nad polskim morzem – wydaje się drogo, jeśli wziąć pod uwagę niepewną pogodę, zimne morze i to wszystko, czego nie zobaczymy, a co moglibyśmy oglądać w wymarzonej Chorwacji czy Hiszpanii – argumentuje.
Zdaniem Kukołowicz dodatkowe 1-2 tys. zł na przejazdy w budżecie mogłoby nam zapewnić dużo lepszej jakości pobyt w zagranicznych hotelach, np. nad Adriatykiem