Cyberpunk 2077 postawił CD Projekt w ciężkiej sytuacji. Od premiery gry w 2020 r. ciągnie się seria spadków giełdowych polskiego lidera gamingu. A tam, gdzie jeden traci, drugi korzysta. W tym przypadku to Techland.
Techlandu co prawda nie ma na giełdzie. Jak jednak wynika z wyliczeń "Pulsu Biznesu", wartość spółki to niecałe 10,6 mld zł. Tak wynika z kalkulacji dotyczących wynagrodzenia za umorzenie akcji, które były głosowane w tym roku.
"Przy umorzeniu 15 mln akcji za wynagrodzenie w wysokości 900 mln zł jedna akcja wyceniona jest na 60 zł. Przyjmując liczbę akcji spółki na 175,94 mln implikowana wycena Techlandu wynosi 10,56 mld zł. Tę samą wycenę uzyskujemy w trzech kolejnych wariantach umorzenia" — napisał PB.
CD Projekt natomiast jest obecnie wart niecałe 9 mld zł. To kolosalny spadek od końca 2020 r., kiedy to firma osiągnęła historyczny próg 40 mld złotych.
Techland liczy na duże zyski
W tym roku do sprzedaży trafiła druga odsłona hitu Techlandu – "Dying Light". Społeczność gamingowa przyjęła ją z entuzjazmem.
Wiele wskazuje na to, że firma z Wrocławia spodziewa się dużego zysku w tym roku. Jak donosi PB, właściciel spółki dostanie w najbliższych tygodniach 312 mln zł. "Uchwała zarządu w sprawie dywidendy oznacza, że producent gier spodziewa się ponad 624 mln zł zysku" – czytamy.
O swoim rynkowym rywalu – CD Projekcie – prezes Techlandu Paweł Marchewka wypowiada się w bardzo ciepłych słowach.
"Chyba mieliśmy taką przyjacielską rywalizację przez lata, ale na pewno nie jest to zagorzała rywalizacja. Ale przede wszystkim myślimy w Techlandzie o tym, żeby zrobić jak najlepszą grę i w ten sposób rywalizować z całym światem, a niekoniecznie z CD Projektem. Na pewno doceniam to, że są firmą, która zrobiła najlepiej ocenianą polską grę. Ale my chcemy po prostu zrobić świetną grę, w naszym stylu. Jesteśmy w trochę innych konkurencjach. Robimy inne gry, dla nieco innej publiczności, choć oczywiście wśród naszych publiczności są grupy wspólne" – mówił w rozmowie z INNPoland.
Pensje prezesów polskich firm – CD Projekt, Comarch
Jak wynika z wyliczeń Business Insider, rekordowy zarobek prezesa polskiej firmy ustanowił Adam Kiciński, szef CD Projektu. Menedżer odebrał w zeszłym roku łącznie 25,5 mln zł wynagrodzenia, w tym ogromną premię (24,2 mln zł) za sprzedaż "Cyberpunka 2077" w 2020 r. Polska firma gier wideo wydała aż 68 proc. zysku na opłacenie zarządu.
Oznacza to, że zarobki Kicińskiego skoczyły o 363 proc. rok do roku. BI przypomina, że jest to absolutny rekord w wypłatach prezesów polskich dużych firm giełdowych. W 2019 r. prezes Echo Investment Nicklas Lindberg odebrał niecałe 25 mln zł. Wcześniejszy rekord z 2017 r., 14 mln zł, należał zaś do Janusza Filipiaka, prezesa Comarchu.
W ubiegłym roku Filipiak także szedł na rekord, bo odebrał od spółki aż 25,4 mln zł, co oznacza pobory większe o 35 procent. Co ciekawe, zrobił to przy jedynie 2 proc. wzroście zysków Comarch. Niestety, przy tak wielkiej konkurencji musiał się zadowolić drugim miejscem po Kicińskim.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.