INNPoland_avatar

Rezerwy węgla świecą pustkami. Morawiecki nakazał zakup z... funduszu przeciw COVID-19

Kamil Rakosza-Napieraj

14 lipca 2022, 17:52 · 3 minuty czytania
Premier musiał zareagować błyskawicznie. Decyzją Mateusza Morawieckiego jest pilny zakup 4,5 mln ton węgla. Do końca sierpnia polskie spółki mają nabyć surowiec na potrzeby gospodarstw domowych.


Rezerwy węgla świecą pustkami. Morawiecki nakazał zakup z... funduszu przeciw COVID-19

Kamil Rakosza-Napieraj
14 lipca 2022, 17:52 • 1 minuta czytania
Premier musiał zareagować błyskawicznie. Decyzją Mateusza Morawieckiego jest pilny zakup 4,5 mln ton węgla. Do końca sierpnia polskie spółki mają nabyć surowiec na potrzeby gospodarstw domowych.
Mateusz Morawiecki wydał pilną decyzję ws. braku węgla Fot. Michał Legierski/Edytor/Reporter
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google

Z dokumentów, do których dotarł Andrzej Gajcy z Onetu, wynika, że premier polecił spółkom: PGE Paliwa oraz Węglokoks zakup w okresie do 31 sierpnia 2022 r. węgla energetycznego, który ma być wykorzystywany przez indywidualnych odbiorców gospodarstw domowych.


Jak wynika z decyzji Prezesa Rady Ministrów, PGE Paliwa ma zakupić 2,5 mln ton węgla, natomiast katowicki Węglokoks 2 mln ton. Skąd weźmiemy na to pieniądze? Onet pisze, że kasa na zakup surowca zostanie pobrana z środków z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.

Morawiecki: Brak węgla to wina UE

- Brakuje węgla, bo Europa wprowadziła embargo na węgiel rosyjski. Brakuje ekogroszku, brakuje pelletu, Powołaliśmy specjalny zespół, żeby kupować węgiel, żeby kupować pellet, po to, żeby właśnie był dostępny dla ludzi w cenie przystępniejszej. Drożej i tak, niż ten, który był 2-3 lata temu. Bo dzisiaj cena węgla szaleje — mówił Morawiecki kilka dni temu w Rypinie. Premier, podobnie jak prezes PiS, jeździ po całej Polsce i spotyka się z wyborcami PiS.

To świeżutkie słowa premiera — wynika z nich jednoznacznie, że za brak rosyjskiego węgla w Polsce odpowiada Unia Europejska. Spójrzmy na to, co Morawiecki mówił pod koniec marca. Publicznie wyraził wtedy nadzieję, że w kwietniu, a "najdalej w maju", uda się odejść od importu węgla z Rosji.

Co więcej — właśnie wtedy Morawiecki ogłosił, że rząd przyjął plan odejścia od węgla z Rosji mimo braku zgody Unii Europejskiej.

- Kierujemy ją do parlamentu i wraz z podpisem pana prezydenta, nałożymy całkowite embargo na węgiel. Mam nadzieję, że kwiecień, najpóźniej maj, będzie to całkowite odejście od węgla rosyjskiego — mówił pod koniec marca o ustawie zakazującej importu rosyjskiego węgla.

Dodał wtedy, że Polska wzywa do tego samego wszystkich innych członków UE, którzy importują surowce z Rosji. To nie wszystko — powiedział nawet, ze polski plan odejścia od rosyjskich węglowodorów jest "najbardziej radykalny w Europie".

Morawiecki zderusyfikował węgiel, zapłacą najbiedniejsi

UE dopiero kilka tygodni po polskim embargu wprowadziła własne. Ale w pełni będzie działać dopiero od sierpnia. Okazuje się, że Morawiecki, który teraz pomstuje na Unię, sam zderusyfikował źródła energii w Polsce. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby wcześniej policzył, czy to w ogóle możliwe.

Już wtedy wiadomo było, że rosyjski węgiel trzeba jakoś zastąpić, bo embargo uderzy w ludzi najmniej zamożnych, którzy po prostu muszą palić węglem, bo nie stać ich na nic innego. Dziś coraz bardziej pewne jest, że zima będzie ciężka. Węgla z pewnością zabraknie i na razie nikt nie ma na to żadnej recepty.

Regulowana cena węgla od sierpnia

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, o krok od wprowadzenia jest regulowana cena węgla, która ma wejść w życie jeszcze w wakacje.

– Spodziewamy się, że ustawa gwarantująca cenę [węgla] na poziomie 996 zł zostanie przyjęta przez Sejm na początku sierpnia – zaznaczył cytowany przez PAP Norbert Maliszewski, sekretarz stanu w KPRM. Polityk dodaje, że będzie to "raczej początek sierpnia".

Przypomnijmy, że niedawno przed tym rząd przyjął projekt ustawy, która ma zagwarantować cenę tony węgla niewykraczającą poza 966 zł brutto, czyli średni koszt paliwa z 2021 r. Rząd nie dopłaci więcej niż 750 złotych. Czyli jeśli firma kupiła węgiel po więcej niż 1746 złotych za tonę, musiałaby dołożyć do interesu. Sensu w tym nie ma, bo jest go w stanie sprzedać za 3 tysiące albo i 3,5 tysiąca — bo takie oferty już się pojawiają. Problem pozostał.