Ponad połowa Polaków musi "łapać fuchy", by zarobić na rachunki. 57 proc. z nas już odkłada pieniądze na jesienno-zimowe opłaty, a aż 53 proc. Polaków szuka w tym celu dodatkowych źródeł dochodu - wynika z badania przeprowadzonego przez UCE Research dla Business Insider Polska.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Trudno myśleć o zimie, gdy za oknem mamy lato. Ale Polacy już się boją. Nie tyle mrozu, co braku energii i pieniędzy, jakie będą musieli na nią wydać. W badaniu przeprowadzonym przez UCE Research na zlecenie Business Insider Polska aż 85 proc. dorosłych Polaków przyznaje, że martwi się swoją sytuacją w tym kontekście.
Jednocześnie 57 proc. Polaków przyznaje, że zamierza już teraz odkładać pieniądze na jesienno-zimowe rachunki. Nie wszyscy, którzy planują wielkie oszczędzanie na zimę, mają w tej chwili z czego odłożyć. Aż 53 proc. respondentów przyznało, że zamierza w związku ze spodziewaną drożyzną szukać nowych źródeł dochodu. Mowa tu przede wszystkim o dodatkowej pracy, jednorazowych zleceniach czy tzw. fuchach - pisze BusinessInsider.pl.
Naprawdę będziemy mieli problem?
- Zima będzie bardzo trudna — ostrzegał pod koniec czerwca prezes PGE Wojciech Dąbrowski. Jak się okazuje, jego obawy podziela też Komisja Europejska. Z projektu komunikatu, który cytuje Onet, wynika, że "Europa musi teraz przygotować się na potencjalne dalsze zakłócenia – nawet na całkowite odcięcie – dostaw rosyjskiego gazu".
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki przyznaje, że być może zimą będziemy zmuszeni do oszczędzania energii elektrycznej. Czeka nas ciężki przełom roku z wysokimi cenami prądu.
Jest drogo, co w perspektywie nadchodzącej za kilka miesięcy zimy może napawać grozą. Z analiz BM Pekao wynika, że jeśli tak wysoka cena utrzymałaby się do jesieni, cena energii w taryfie G (większość gospodarstw domowych), wzrośnie o około 115 proc.
– Ta zima nie będzie łatwa. Ryzyko niedoboru gazu staje się realne w całej Europie, mogą być też problemy z transportem węgla. Ciepła w polskich domach nie zabraknie, ale być może trzeba będzie oszczędzać energię elektryczną – stwierdził w rozmowie z radiem TOK FM Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.
Gawin podkreślaj jednak, że "nie powinniśmy dzisiaj mówić w kategoriach niedoboru" surowców energetycznych, a raczej "możliwości zapewnienia (ich) dostępności (...) i ceny".
Ceny energii w górę
Analitycy Goldman Sachs podwyższyli prognozy cen gazu w kontraktach w holenderskim hubie TTF do 153 euro/MWh z 104 euro/MWh w III kw. 2022 r., 121 euro/MWh ze 105 euro/MWh w IV kw. oraz 77 eur/MWh z 76 euro/MWh w I kw. 2023 r.
To te "optymistyczne prognozy", bowiem ceny mogą równie dobrze przekroczyć 200 euro za MWh.
Pojawia się jeszcze jedno pytanie — czy węgla wystarczy? Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, premier Mateusz Morawiecki polecił spółkom PGE Paliwa i Węglokoks zakup 4,5 mln ton węgla. Na rząd wylała się fala krytyki, że zlecił to zadanie zbyt późno. Rzecznik Piotr Müller bronił tej decyzji, wskazując, że "nie dało przewidzieć się wszystkich konsekwencji wojny w Ukrainie".
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl