Polacy kupują coraz mniej piwa. Oto dlaczego rynek się kurczy
Polacy mocno ograniczyli kupowanie piwa – tak źle nie było od dekady. Szef Kompanii Piwowarskiej przyczynę tego zjawiska upatruje przede wszystkim w podwyżce podatku akcyzowego.
Reklama.
Polacy mocno ograniczyli kupowanie piwa – tak źle nie było od dekady. Szef Kompanii Piwowarskiej przyczynę tego zjawiska upatruje przede wszystkim w podwyżce podatku akcyzowego.
Obserwuj INNPoland w Wiadomościach Google
Sprzedaż piwa w Polsce znajduje się obecnie na najniższych poziomach od dekady. Przez ostatnie 10 lat rynek piwa w Polsce zmalał o 5 mln hl. Sytuacji tej nie pomaga nawet fakt, że Polska jest jednym z największych producentów piwa w Europie. Igor Tikhonov, prezes Kompanii Piwowarskiej, w rozmowie z Portalem Spożywczym podał przyczyny, dla których tak się dzieje.
W pierwszej kolejności Tikhonov wskazał, że przyczyną spadku sprzedaży piwa są podwyżki podatku akcyzowego. Zaznaczył, że opłat obciążających producentów tego trunku jest coraz więcej - w 2020 roku rząd podniósł akcyzę o 10 proc., a rok później zaczęła obowiązywać opłata cukrowa mająca wpływ na produkcję piwa bezalkoholowego.
"Na początku tego roku weszła kolejna, 10 proc. podwyżka akcyzy na piwa alkoholowe, a w planach są kolejne podwyżki o 5 proc. na następne 5 lat. To spowoduje, że akcyza w sumie wzrośnie o 50 proc., co przekłada się na wyższą cenę piwa, którą ostatecznie odczuwają konsumenci" - komentuje prezes Kompanii Piwowarskiej.
Zwrócił uwagę, że trzeba brać pod uwagę "na ile jest to konstruktywne i przekłada się na wzrost przychodów". W tym zakresie nie ma dobrego przykładu. Jak informowało Ministerstwo Finansów - na co powołał się Tikhonov - akcyza wzrosła w 2020 roku o 10 proc., przy czym wpływy z niej wzrosły zaledwie o 5 proc.
Jak wiadomo złoty trunek jest nieodłącznym elementem wielu imprez o charakterze rozrywkowym, takich jak koncerty, festiwale czy mecze ukochanej drużyny. W marcu 2020 roku wraz z wybuchem pandemii koronawirusa konsumenci stracili również okazję do picia piwa w towarzystwie podczas ulubionych wydarzeń. Odwrócenie tego trendu nie jest łatwe.
"Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że przywrócenie życia towarzyskiego po dwóch latach przerwy, nie spowoduje natychmiastowej zmiany zachowań konsumentów. Potrzeba czasu, żeby je odbudować do takiego stanu jak przed pandemią. Również wojna w Ukrainie wpłynęła na zachowania i nastroje konsumenckie. Tak że pierwszy kwartał tego roku jest dla branży piwnej stracony" - skomentował Igor Tikhonov.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że kilka segmentów piwnych urosło w czasie pandemii, a są nimi: piwa premium, specjalności i piwa bezalkoholowe. "Ale lagery i pozostały rynek piwa potrzebują stabilności i czasu, żeby się odbudować. Nie nastąpi to w ciągu miesiąca czy dwóch, zwłaszcza, że są też inne czynniki, jak choćby pogoda, które mogą mieć negatywny wpływ" - wypunktował szef Kompanii Piwowarskiej.
Co więcej, producenci piwa muszą coraz więcej płacić za surowce. Jak podaje Bankier.pl, dotychczas polskie browary chętnie kupowały szkło na rynkach wschodnich (Ukraina, Rosja, Białoruś), a od kiedy te kierunki są zamknięte przez wojnę w Ukrainie, za butelki trzeba płacić więcej.
Ponadto droższe są zboża, które są wykorzystywane do produkcji piwa. Bankier.pl wskazał, że na przełomie roku jęczmień browarny kosztował około 130 euro za tonę, a w czerwcu osiągnął cenę około 375 euro - według portalu agrofakt.pl. Produkowany z niego słód jęczmienny kosztował rok temu około 1,6 tys. zł za tonę, a obecnie cena wynosi 3,2 tys. zł.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl