Polacy rzucili się na pompy ciepła - i nic dziwnego. "Rynek rośnie w niesamowitym tempie"
Po tym, jak Rosja zakręciła kurek z gazem, Polacy zainteresowali się pompami ciepła. Do tego stopnia, że dostawcy nie nadążają z realizacją zleceń.
Reklama.
Po tym, jak Rosja zakręciła kurek z gazem, Polacy zainteresowali się pompami ciepła. Do tego stopnia, że dostawcy nie nadążają z realizacją zleceń.
Zainteresowanie pompami ciepła rośnie, a zwłaszcza od kiedy Gazprom zakręcił Polsce kurek z błękitnym paliwem, co nastąpiło 27 kwietnia br. W efekcie niemal natychmiast Polacy zaczęli szukać informacji o firmach oferujących usługi instalacji pomp ciepła i się z nimi kontaktować.
Przerzucanie się na tę formę ogrzewania domów i mieszkań dało się zauważyć już kilka miesięcy wcześniej, choć nie w takim nasileniu. Powodem tego są znaczące podwyżki cen gazu, ale też węgla, którym opalane są polskie domy. Ludzie szukają po prostu sposobów na tańsze ogrzewanie, zaś alternatywy upatrują w odnawialnych źródłach energii (OZE), w tym właśnie w pompach ciepła.
Dariusza Skóra, specjalista ds. pomp ciepła w Minutor Energia przyznaje, że w tym roku obserwują dynamiczny wzrost zainteresowania pompami ciepła. - Już teraz odnotowaliśmy dwu-trzykrotny wzrost sprzedaży w stosunku do poprzedniego roku - mówi Skóra.
A Dariusz Ożóg, prezes spółki Dajami zwraca uwagę, że rynek pomp ciepła już od ponad dwóch lat rośnie „w niesamowitym tempie”. - Notujemy kilkudziesięcioprocentowe wzrosty w skali roku. Silny impuls do wzrostu tego rynku pojawił się jeszcze przed wojną, gdy w styczniu 2022 roku Polska Spółka Gazownictwa poinformowała, że wstrzymuje zawieranie umów na przyłącza gazowe, ponieważ wyczerpał się budżet na te działania aż do roku 2023 włącznie - mówi Ożóg.
Zaznacza, że pojawiają się również propozycje związane z pakietem klimatycznym Fit for 55, które sprowadzają się do zakazu stosowania pieców gazowych w nowych lub modernizowanych budynkach. - To oczywiście sprawi, że docelowo pompy ciepła wyprą z polskich domów kotły i piece - uważa szef Dajami.
Ekspert z Minutor Energia wskazuje też, że wraz ze wzrostem zainteresowania idą problemy „leżące po stronie dostawców”. Jakie? - Rosnące ceny produktów oraz brak gwarancji związanej z terminem dostawy urządzeń najbardziej rozpoznawalnych na rynku sprawiają, że zawieranie kontraktów z klientami bywa trudne. Nie wiązałbym jednak tego zjawiska bezpośrednio z agresją Rosji na Ukrainę, a raczej z obecną sytuacją na rynku paliw - podkreśla Dariusz Skóra.
Pompa ciepła jest urządzeniem, które pobiera energię cieplną z zewnątrz, czyli z wody, powietrza czy z gruntu, a następnie przy pomocy prądu przekształca ją w energię potrzebną do ogrzewania budynku, w tym do grzania wody. Można ją również wykorzystać niczym klimatyzator, ponieważ podczas upałów można nie schłodzić dom.
Na atrakcyjność tego urządzenia wpływa fakt, że jest ekologiczne, ponieważ nie emituje zanieczyszczeń (nie produkuje popiołu czy dymu), a wręcz pozyskuje ze środowiska naturalnego nawet 75 proc. energii, przyczyniając się do zmniejszenia emisji zanieczyszczeń.
Kolejną zaletą jest energooszczędność, gdyż - jak już wspomnieliśmy - przetwarza energię na ogrzewanie pomieszczeń i podgrzanie wody.
Roman Krawczyk, ekspert z firmy BeeIN podaje, że obecnie inwestycja w pompę ciepła to koszt rzędu co najmniej 40 tys. zł (tyle zapłacimy za jednostkę 9,5 kW). - Koszt inwestycji poszedł w górę z uwagi na brak dostępności komponentów - mówi Krawczyk. Zaznacza jednak, że inwestycja w pompy ciepła i tak się opłaca, zwłaszcza jeśli porówna się to do kosztów węgla. - Koszty ogrzewania przy przejściu na pompę ciepła przy cenie węgla 3 tys. zł za tonę, spadają o 50-65 proc. - mówi ekspert z BeeIN.
- Koszt ogrzewania domu pompą ciepła może być, przy obecnych cenach węgla, ponad trzykrotnie niższy - mówi wręcz Dariusz Ożóg z Dajami. W jego firmie średnia wartość sprzedaży z montażem pompy ciepła powietrze-woda wynosi około 38 tys. zł.
W dodatku węgla na cały sezon grzewczy potrzebujemy więcej niż tonę, na co zwraca uwagę ekspert Minutor Energia. - Obecnie cena tony węgla wynosi 2,8 tys. zł, a do ogrzania średniej wielkości ocieplonego domu trzeba zużyć około 4 ton węgla, co daje nam 11,2 tys. zł lub 8,2 tys. zł po odliczeniu rządowego dofinansowania - mówi Dariusz Skóra, zapewniając, że ogrzanie tego samego domu pompą ciepła jest znacznie tańsze.
- Przy cenie energii wynoszącej 0,8 zł/kWh będzie to wydatek rzędu 4 tys. zł, a więc o ponad połowę mniejszy niż dla osób palących węglem - i to już po uwzględnieniu rządowego wsparcia - zaznacza Skóra.
Ze względu na pochodzenie źródła, z którego pozyskiwane jest ciepło, wyróżniamy trzy główne rodzaje pomp ciepła: gruntową, wodną i powietrzną. Najchętniej kupujemy pompy pobierające energię z powietrza i wody.
- Obecnie najpopularniejsze są pompy ciepła powietrze/woda typu monoblok - głównie z powodu ceny i nieskomplikowanego montażu. Myślę jednak, że równie atrakcyjnie prezentuje się sprzedaż tych pomp w wersji split, czyli – podobnie jak w przypadku klimatyzatorów – urządzenia te składają się z dwóch części: zewnętrznej i wewnętrznej - mówi nam Dariusz Skóra.
Dariusz Ożóg wskazuje, że pompy ciepła powietrze/woda charakteryzują się wysoką sprawnością i możliwością podłączenia do na przykład tradycyjnych grzejników czy tak zwanej podłogówki.
- Są jeszcze pompy ciepła powietrze-powietrze, w skład których wchodzą również klimatyzatory split oraz gruntowe pompy ciepła. Pompy gruntowe mają najwyższy COP, są jednak drogie i trudniejsze w instalacji, w związku z czym klienci z reguły decydują się na wersję powietrze-woda - zaznacza szef Dajami.
Mające wiele zalet pompy ciepła są teraz gorącym towarem. Do tego stopnia, że wyzwaniem staje się terminowa realizacja zamówień, gdyż pojawiają się problemy związane z dostępnością pomp. - Nie da się ukryć, że czasy oczekiwania na jednostki się wydłużyły. Natomiast nam udaje się ograniczyć czas montażu do około 30-60 dni od podpisania umowy - mówi Roman Krawczyk.
- Aktualnie czas oczekiwania na realizację zamówienia wynosi 2-3 miesiące, a niektórzy producenci przyjmują już zamówienia na przyszły rok. Zakup markowej pompy ciepła od ręki jest teraz praktycznie niemożliwy. Podobnie jak zakup buforów czy zasobników, które w większości przypadków są niezbędne do wykonania instalacji urządzenia - mówi Skóra.
Dodaje, że pewnym rozwiązaniem tej sytuacji jest „polowanie” na pojedyncze produkty, które pojawiają się w hurtowniach i kompletowanie zapasów do realizacji przyszłych instalacji. - Niestety, coraz częściej pojawia się potrzeba modyfikowania zakresu konfiguracji opisanej w kontrakcie - oczywiście za zgodą klienta - i oferowania urządzeń, które są dostępne na rynku - zaznacza Skóra.
Firmy oferujące usługi instalacji pomp ciepła zachęcają więc, aby nie czekać na pojawienie się pomp ciepła dostępnych od ręki, zwłaszcza że nie można na to liczyć w najbliższym czasie. - Zamiast tego warto jak najszybciej zarezerwować konkretne urządzenia - mówi Dariusz Ożóg. Zaznacza, że producenci i importerzy pracują nad zaspokojeniem popytu (w planach jest budowa dużej fabryki pomp ciepła w Polsce).