Czereśnie obecnie to "towar luksusowy". Jak wyjaśniał w rozmowie z Polską Agencją Prasową rzecznik rynku hurtowego w Broniszach Maciej Kmera, dzieje się tak, ponieważ jest już praktycznie po sezonie. Teraz za kilogram tych owoców trzeba zapłacić ok. 15 zł.
Czereśnie skończą się za kilka dni. W ich miejsce pojawiają się już owoce pestkowe importowane z południa Europy. To brzoskwinie, nektaryny oraz morele. Są droższe niż w ubiegłych latach.
Jak wyjaśniał Kmera dzieje się tak, ponieważ w basenie Morza Śródziemnego doszło do strat wiosennych, wynikłych zapewne z układu pogodowego. – Np. w Hiszpanii były duże straty z powodu śnieżyc i ulew. Generalnie są mniejsze zbiory, więc owoce są droższe – powiedział rzecznik w rozmowie z PAP.
Owoce pestkowe z Hiszpanii "zaczynają się od siedmiu, a kończą nawet na 11 zł za kg". Jak przekazał Maciej Kmera nieco tańsze są te greckie, tutaj ceny są od 5 do 7, czasami 8 zł za kg. Najtańsze natomiast są sprowadzane z Serbii, które kosztują od 5 do 6 zł za kg.
Sezon na paprykę wystartował pod koniec lipca. Jak pisaliśmy w INNPoland, rolnicy z Mazowsza, które słynie właśnie z tych warzyw, przekonują, że podejmują takie działania, aby w okresie letnim polscy klienci mieli dostęp do produktów najlepszej jakości. Nie inaczej zrobili w tym roku. Rolnicy zapewniają, że papryki jest pod dostatkiem.
Tymczasem w sieciówkach zamiast polskich papryk pojawiają się importowane. Na półkach sklepowych można znaleźć głównie paprykę z Holandii. Producenci nie kryją rozczarowania postawą sklepów i przygotowali specjalny list.
"Nie będziemy stać bezczynnie i patrzeć na proces niszczenia produkcji warzyw ciepłolubnych w Polsce, który następuje poprzez nieprzemyślany i niekontrolowany proceder oferowania produktu z zagranicy w trakcie trwania sezonu w kraju" — wskazuje Zrzeszenie Producentów Papryki Rzeczypospolitej Polskiej, cytowane przez portal money.pl.
Ich zdaniem zarówno rolnicy, jak i konsumenci oraz sieci handlowej wspólnymi siłami muszą "zadbać o polską produkcję warzyw". Alarmują, że "tylko ona gwarantuje nam bezpieczeństwo żywnościowe".
Chcąc zwrócić uwagę na ten problem wśród klientów, rolnicy utworzyli specjalną infolinię (pod numerem 516 124 929) i apelują do konsumentów, aby przesyłali informacje o kraju pochodzenia papryki, którą sprzedają sieciówki. Proszą też o zdjęcia z sieci handlowych.
Na profilu na Facebooku Zrzeszenia pojawiają się już pierwsze dowody na to, że w sklepach sprzedawana jest papryka z importu. Z dwóch zgłoszeń wynika, że w Biedronce sprzedawana jest papryka z Holandii.
Rolnicy wskazują, że "chwilowa obniżka cen produktu oferowanego konsumentowi nie oznacza, że ktoś o niego dba". Przekonują, że takie działanie w perspektywie długofalowej "doprowadzi do zniszczenia polskiego rolnictwa, a wtedy konsument będzie zmuszony zapłacić za dany produkt dużo, dużo więcej".