INNPoland_avatar

Jak ośmiornica PiS oplotła polski cukier. Na panice Polaków zarabia państwowa firma

Konrad Bagiński

14 sierpnia 2022, 12:51 · 4 minuty czytania
Krajowa Grupa Spożywcza to największy producent cukru w Polsce – ma 40 proc. rynku. KGS został zresztą zbudowany na fundamencie Krajowej Spółki Cukrowej. Prezes KGS zajmował się produkcją koszul, jeden z członków zarządu pracował w Orlenie, inny był radnym PiS w Bydgoszczy. W zarządzie spółki najwięcej do czynienia z żywnością mieli dwaj związkowcy.


Jak ośmiornica PiS oplotła polski cukier. Na panice Polaków zarabia państwowa firma

Konrad Bagiński
14 sierpnia 2022, 12:51 • 1 minuta czytania
Krajowa Grupa Spożywcza to największy producent cukru w Polsce – ma 40 proc. rynku. KGS został zresztą zbudowany na fundamencie Krajowej Spółki Cukrowej. Prezes KGS zajmował się produkcją koszul, jeden z członków zarządu pracował w Orlenie, inny był radnym PiS w Bydgoszczy. W zarządzie spółki najwięcej do czynienia z żywnością mieli dwaj związkowcy.
Najlepiej na cukrowej panice zarobiła państwowa spółka. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Największym producentem cukru w Polsce jest Krajowa Grupa Spożywcza
  • Spółka ta została zbudowana wokół dawnej Krajowej Spółki Cukrowej, kontrolującej 40 proc. rynku
  • Jej prezesem jest były szef fabryki koszul, zarząd to nominaci PiS
  • Zdaniem min. Kowalczyka to właśnie KGS najlepiej zarobiła na cukrowej panice

Krajowa Grupa Spożywcza to największy dostawca cukru w Polsce — kontroluje 40 proc. rynku. Większościowym udziałowcem spółki jest Skarb Państwa, to zatem właśnie m.in. państwo zarabia na obecnym ogromnym popycie na produkt — pisze BusinessInsider.pl. Portal przyjrzał się też temu, kto rządzi firmą. Oczywiście są to nominaci partii rządzącej, ale skład zarządu może być zaskakujący.

Jak pisze BI, szefem Krajowej Grupy Spożywczej jest Jan Wernicki, który wcześniej pracował m.in. w Agencji Rozwoju Przemysłu, a jego umiejętności zarządcze w Polaneksie zachwalał sam prezydent Andrzej Duda. Polaneks to firma szyjąca koszule. Kiedy wpadła w tarapaty, na front naprawy spółki za państwowe pieniądze został skierowany właśnie Wernicki. Wcześniej pracował w Agencji Rozwoju Przemysłu. Mimo wszystko, obecny prezes Krajowej Grupy Spożywczej nie miał wcześniej do czynienia z produkcją żywności.

Nie miał jej także zasiadający w zarządzie Tomasz Rega. Wcześniej był przewodniczącym Zarządu Miejskiego Prawa i Sprawiedliwości w Bydgoszczy. Po wygranych przez PiS wyborach zaczął pracować w miejskiej spółce zajmującej się utylizacją odpadów, trafił też do Rady Nadzorczej Anwilu — wielkiej firmy chemicznej.

Jak pisze BI, objął później stanowisko dyrektora Totalizatora Sportowego w jego bydgoskim oddziale. Wtedy też wyszły na jaw nieprawidłowości w jego oświadczeniu majątkowym. Rega w następnych wyborach już nie startował, odnalazł się za to w zarządzie KGS.

Kolejnym członkiem zarządu jest Tomasz Nowakowski, były prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Prezesował tam nieco ponad rok, trafił do jednej ze spółek Orlenu, gdzie "jego zadaniem była rozbudowa nowej linii energetycznej PKN Orlen w obszarze produkcji biometanu". Tak sam pisze na swoim profilu LinkedIn.

Z informacji BI wynika, że najwięcej doświadczenia z żywnością mają dwa związkowcy w zarządzie KGS. Jeden to przedstawiciel pracowników, Tomasza Olenderek. Wybrali go po raz drugi, wcześniej był związkowcem w "Polskim Cukrze". Drugi to Zdzisław Salus. Przed laty był przewodniczącym zakładowej "Solidarności" w Cukrowni Częstocice.

Kto zarabia na panice cukrowej?

Państwo — twierdzi BI. — Każde zamieszanie nakręca popyt, więc jeśli temu ma służyć, to ja powiem szczerze, Krajowa Spółka Cukrowa zaciera ręce w tej sytuacji — mówił wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk w programie "Gość Wiadomości" w TVP w lipcu tego roku.

Warto zauważyć, że plany utworzenia spożywczego giganta były omawiane już od 2020 roku. Minister Kowalczyk o tym, że projekt jest na "ostatniej prostej" mówił już pół roku temu, UOKiK wydał zgodę na konsolidację spółek w maju ubiegłego roku.

Ostatecznie, to co wcześniej było nazywane Narodowym Holdingiem Spożywczym, dziś staje się Krajową Grupą Spożywczą. Tworzy ją 15 spółek z udziałem Skarbu Państwa, skupionych wokół Polskiej Grupy Cukrowej.

Jacek Sasin zapewniał na konferencji prasowej, że "nowy podmiot da rolnikom bezpieczeństwo i będzie ich chronił przed nieuczciwymi praktykami innych, dużych uczestników rynku". Było to w marcu tego roku.

Cukru nie ma w sklepach, ale to wynik paniki

Polacy rzucili się na cukier, a niektóre sieci handlowe wprowadziły limity. Klienci jednak o cukier dopytują, czatują, stoją w kolejkach i w wielu sklepach od razu wykupują całe dostawy.

W Biedronce i Netto na jeden paragon można kupić maksymalnie 10 kg cukru. Z kolei w Aldi próg jest bardziej restrykcyjny - 5 kg na jeden paragon. W ten sposób sieciówki chcą przeciwdziałać hurtowemu wykupywaniu cukru.

Historia znów się powtarza. Na przełomie lutego i marca Polacy kupowali więcej, ponieważ byli zaniepokojeni wybuchem wojny w Ukrainie. Na początku pandemii ze sklepów znikał papier toaletowy i makaron. Teraz do wzmożonych zakupów zachęca nas najwyższa od ćwierć wieku inflacja.

Ale nie tylko. Problem braku cukru świetnie tłumaczy portal WiadomosciHandlowe.pl. Okazuje się, że większość cukru w sieciowych sklepach to dostawy pochodzące z wynegocjowanych wcześniej kontraktów. Wygląda to tak: Biedronka czy Lidl umawiają się z dostawcą lub producentem cukru, że kupią tyle i tyle ton za stałą cenę.

Problem z kontraktami długoterminowymi jest taki, że bywają one niekorzystne dla którejś ze stron. Rok temu cukier staniał i poza kontraktem był po prostu tańszy niż w jego ramach. Sieci handlowe się na tym sparzyły i najprawdopodobniej nie doszacowały popytu w ciągu całego roku. Na dodatek od kilku lat mówiło się, że cukru na rynku jest po prostu za dużo. Do obecnej sytuacji niedoboru cukru dodaje swoje również zwykła panika. To skutek nieuzasadnionej paniki — tak widok pustych półek w sklepach komentują producenci cukru. Producenci w rozmowie z money.pl mówią jasno, że cukru u nas jest nie tylko pod dostatkiem, ale również jest go na tyle dużo, że część przeznaczamy na eksport.