Niemiecki rząd znalazł nowy sposób na kryzys energetyczny — postanowił nałożyć na obywateli nowe opłaty. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz uważa, że rosnące ceny nie wywołają niepokojów społecznych. Niemiecka prasa jest sceptyczna i domaga się wprowadzenia dopłat.
Reklama.
Reklama.
Niemcy wprowadzają opłatę gazową, którą będą musiały regulować gospodarstwa domowe i firmy
W ten sposób rząd w Berlinie chce wesprzeć importerów, którzy nie są w stanie zagwarantować stałych cen gazu
Niemiecka prasa alarmuje, że dodatkowe obciążenie tylko pogłębi problemy finansowe obywateli
Nowa opłata dla Niemców
Wojna w Ukrainie ujawniła, jak bardzo Europa jest uzależniona od rosyjskich surowców. Z kryzysem energetycznym zmaga się bowiem nie tylko Polska, lecz także Niemcy. Jednak rząd w Berlinie nie rozdaje 3 tys. zł na zakup węgla (lub czegokolwiek) tylko wymyślił zupełnie inny pomysł, aby sobie z nim poradzić.
Już od października obywatele będą płacić nową opłatę gazową. "Deutsche Welle" donosi, że jej wysokość ma wynosić około 2,4 eurocenta za kilowatogodzinę. Opłata ma być tymczasowa i będą musiały ją uiszczać gospodarstwa domowe i firmy. Niemiecki rząd planuje wystąpić z wnioskiem do Komisji Europejskiej o zdjęcie VAT-uz tej opłaty.
Gazeta wskazuje, że w ten sposób rząd chce wesprzeć importerów, którzy podpisali długoterminowe umowy z dostawcami, ale w obliczu trwającej wojny nie są w stanie zapewnić stałych cen.
Nowa opłata pokryje zwiększone koszty w 90 proc. Niemiecki rząd uważa, że w ten sposób uda się uchronić dostawców przed bankructwami i uniknąć problemów w zaopatrzeniem w gaz.
W praktyce nowa opłata to nic innego jak przerzucenie wyższych kosztów na obywateli. "DW" zwraca uwagę, że może to doprowadzić do zubożenia niemieckiego społeczeństwa, ponieważ prawie połowa Niemców korzysta z gazu do ogrzewania. Jednak rząd uspokaja, że dla osób, które nie będą w stanie uregulować nowej należności, będą specjalne ulgi.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Scholz się tłumaczy, prasa krytykuje
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz został niedawno zapytany, czy rosnące ceny mogą wywołać niepokoje społeczne. - Nie, nie sądzę, aby doszło do niepokojów, ponieważ Niemcy to państwo opiekuńcze — stwierdził.
Tymczasem na kanclerza i jego współpracowników już wylała się fala krytyki z powodu nowej opłaty. Czołowe niemieckie gazety są zgodne co do tego, że dodatkowe obciążenia tylko pogorszą sytuację finansową obywateli i umocni się społeczne niezadowolenie, na co ich zdaniem liczy tylko jedna osoba — prezydent Rosji Władimir Putin.
"Opłata gazowa jest szalonym pomysłem" - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Dziennikarze zarzucają polityków, że nowa opłata została przygotowana "pospiesznie i niedbale".
"Mitteldeutsche Zeitung" wskazuje, że obywatele powinni otrzymać zwrot tego, co zabierają im wysokie ceny gazu i nowa opłata. W przeciwnym razie mogłoby dojść do recesji, która uderzy głównie w klasę średnią, a także w małych i średnich przedsiębiorców.
Z kolei "Allgemeine Zeitung" z Moguncji pisze, że ubieganie się o zwolnienie nowej opłaty z podatku VAT to słuszny kierunek, ale należałoby pójść o krok dalej. Zdaniem dziennikarzy znacznie "prostsze i skuteczniejsze" byłoby tymczasowe obniżenie VAT za cały rachunek na gaz albo na wszystkie nośniki energii.