Jak podaje rmf24.pl, były minister energii obejmie funkcję wiceszefa resortu odpowiedzialnego za energetykę. "Do końca miesiąca pozostanie na nim Piotr Pyzik, a 2 września jego miejsce zajmie Krzysztof Tchórzewski, o którego awansie spekulowało się od dawna" – czytamy.
Portal dodaje, że Tchórzewski to zaufany człowiek ministra Jacka Sasina. Jak przekonywał w wakacje, każdy solidny gospodarz zaopatrzył się już w węgiel na zimę i że we wschodniej Polsce nie widzi strachu przed brakiem surowca w okresie grzewczym.
Krzysztof Tchórzewski pełnił funkcję ministra energii w latach 2015-2019. Był głównym pomysłodawcą i adwokatem rozbudowy elektrowni w Ostrołęce o kolejny blok węglowy. Słynny "blok C", którego budowa – i późniejsza rozbiórka – pochłonęły 1,35 miliarda złotych. Czy w związku z tym polityk ma sobie coś do zarzucenia?
– Nie, to są całkowicie inne realia. Realia roku 2014, kiedy szykowaliśmy program dla Prawa i Sprawiedliwości, to są inne realia w Polsce, Europie i na świecie, Polska jest zupełnie innym krajem – bronił się przed rokiem w rozmowie z RMF FM.
Przypomnijmy, reaktywowany w 2016 r. projekt budowy bloku C o mocy 1000 MW w Ostrołęce miał być ostatnią tak dużą inwestycją węglową w Polsce. Uroczyste rozpoczęcie prac budowlanych odbyło się w październiku 2018 roku. Ostrołęcki blok C miał być "ostatnim wielkim blokiem węglowym w Europie", ale inwestycja została wstrzymana za rządu PO-PSL jako ekonomicznie nieopłacalna.
W 2015 r. powrót do niej obiecał kandydujący na urząd prezydenta Andrzej Duda, a premier Morawiecki jeszcze w październiku 2018 r. reklamował blok węglowy słowami: "Przeciwstawiamy Polskę mocy Polsce niemocy".
Zakończenie budowy planowano na 2023 rok, a oddanie do użytku na 2024 rok. Coś poszło nie tak, bo budowę w końcu wstrzymano, dwa gotowe pylony (zwane wieżami Kaczyńskiego) trzeba było rozebrać a obecnie buduje się tak elektrownia gazowa. Spółkę zajmującą się budową elektrowni Ostrołęka C finansowały dwie grupy energetyczne: Energa i Enea.
Dysponowały pieniędzmi na początkowy etap, ale nie było zapewnionego finansowania dla całości inwestycji. Banki nie udzieliły kredytów, nie spinał się plan finansowy, a sama budowa nie była zgodna z polityką klimatyczną UE.
Jak pisaliśmy w INNPoland, według Najwyższej Izby Kontroli strata na tej inwestycji wynosi co najmniej 1 mld 348 mln 904 tys. zł.