Trzy zakłady należące do Grupy Azoty postanowiły ograniczyć lub zawiesić produkcję nawozów sztucznych. Zakłady Azotowe Tarnów wstrzymały pracę instalacji produkujących kaprolaktam i poliamid 6. Zakłady Azotowe Puławy zmniejszyły produkcję amoniaku o 10 proc., a do odwołania całkowicie wstrzymały produkcję melaminy. Zakłady Azotowe Kędzierzyn ograniczyły pracę instalacji produkcyjnych nawozów do 43 proc., czyli do minimum.
W ich ślady poszła także spółka Anwil, należąca do PKN Orlen. Z oficjalnego komunikatu wynika, że firma zdecydowała się na "tymczasowe wstrzymanie produkcji nawozów azotowych".
Powód? Wysokie ceny gazu. W środę padł rekord — w holenderskim hubie (TTF) gaz kosztował 303 euro za MWh. Jeszcze na wiosnę ceny nie przekraczały 100 euro, a w czerwcu - 200 euro za MWh. Ostatnie wzrosty wynikają z obaw o wstrzymanie dostaw rosyjskiego gazu do Europy. Spekulacje nie cichną również z powodu planowanej na 31 sierpnia - 2 września "przerwy technicznej" w pracach gazociągu Nord Stream 1.
W czym tkwi problem? Efekt ubocznym produkcji nawozów sztucznych jest dwutlenek węgla. To związek chemiczny wykorzystywany w branży żywieniowej w formie gazowej (jako suchy lód) lub w postaci kwasu azotowego (do dezynfekcji linii produkcyjnych).
Brak CO2 może przełożyć się na poważny kryzys żywnościowy. W rezultacie może bowiem zabraknąć takich produktów jak:
Dlaczego akurat te branże? Paczkowanie wyrobów np. serów, odbywa się w mieszance gazów, której niezbędnym elementem jest właśnie dwutlenek węgla. Wówczas tworzy się tzw. "atmosfera ochronna", bez której nie można pakować produktów mleczarskich i mięsnych.
W związku z ograniczeniem produkcji nawozów sztucznych przez Anwil i Grupę Azoty firma Carlsberg Polska już wstrzymała produkcję piwa. Dwutlenek węgla jest bowiem niezbędnym składnikiem w trakcie warzenia piwa i produkcji napojów gazowanych.
Z kolei przemysł piekarniczy może sobie nie poradzić bez suchego lodu. Jest to bowiem substancja, której używa się do opóźniania rozwoju drożdży.
Poza tym suchy lód jest wykorzystywany do transportów niektórych artykułów żywnościowych, zwłaszcza tych, które wymagają nieustannego chłodzenia. Dlatego na cenzurowanym może znaleźć się cała branża mięsna.
Pierwsi przedstawiciele tego segmentu już biją na alarm. Witold Choiński, prezes Związku "Polskie Mięso", wskazuje, że zapasów dwutlenku węgla w zakładach mięsnych wystarczy na zaledwie 5-6 dni. Z kolei Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, tłumaczy w rozmowie z portalem natemat.pl, że jeżeli dwutlenek węgla nie zostanie dostarczony w ciągu kilku dni, "to większość ubojni w Polsce wstrzyma produkcję mięsa".
Co więcej, mogą pojawić się problemy w samych zakładach produkcyjnych. Niedobory kwasu azotowego, który jest używany do dezynfekcji, stawiają pod znakiem zapytania zachowanie czystości linii produkcyjnych.
W związku z tymi zagrożeniami Polska Federacja Producentów Żywności apeluje do rządu o natychmiastową reakcję. - Brak dostępności na rynku niezbędnych do produkcji substancji tj. dwutlenek węgla uniemożliwi utrzymanie ciągłości produkcji wielu przedsiębiorstw z sektora spożywczego, a w konsekwencji ograniczy całkowitą podaż żywności, napojów i wód, co wpłynie na bezpieczeństwo żywnościowe polskiego społeczeństwa — przekonuje Gantner.
Dotychczas premier Mateusz Morawiecki podjął tylko jedną decyzję w tej sprawie — zlecił opracowanie nowego mechanizmu stabilizacji i kształtowania cen nawozów sztucznych. To zadanie mają zrealizować minister aktywów państwowych Jacek Sasin i minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk.