Pogłoska o możliwym powołaniu zwolnionego z TVP Jacka Kurskiego na ministra cyfryzacji odnowiła nadzieje na uruchomienie w Polsce technologii 5G. Mimo, że dziś kupujemy telefony z 5G a symbol tej technologii pojawia się na ich wyświetlaczach, 5G w Polsce nie mamy. I jeszcze długo mieć nie będziemy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Operatorzy i koncerny technologiczne sprzedają w Polsce coraz więcej smartfonów 5G
Polakom wydaje się jednak, że korzystają z 5G - w rzeczywistości takie sieci u nas nie działają
Rząd od 2,5 roku nie umie ponownie zorganizować aukcji częstotliwości 5G
Przez zamieszanie z Jackiem Kurskim wiele osób zauważyło, że w ogóle jest coś takiego, jak Ministerstwo Cyfryzacji. To znaczy formalnie go nie ma, ale mamy ministra cyfryzacji, który... cyfryzacją się nie zajmuje. Skomplikowane, prawda?
Chodzi o to, że ministerstwo cyfryzacji zostało zlikwidowane w 2020 roku, podczas pokazowej akcji odchudzania rządu Morawieckiego. Ale pozostało stanowisko ministra cyfryzacji, które osobiście piastuje Mateusz Morawiecki.
Sporo osób kojarzy polską cyfryzację z osobą Adama Andruszkiewicza, szefującego wcześniej Młodzieży Wszechpolskiej. Ten "narodowiec" był wiceministrem resortu — stanowisko objął, gdy PiS i Zjednoczona Prawica szukały sejmowej większości dla swojego rządu.
Andruszkiewicz startował z list Kukiz'15. Obecnie – po likwidacji ministerstwa cyfryzacji – jego łupem padła posada ministra w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Andruszkiewicz sprawuje nadzór nad Departamentem Zarządzania Danymi, Departamentem Rozwiązań Innowacyjnych oraz Departamentem Regulacji Cyfrowych.
Problem ze zlikwidowaniem resortu cyfryzacji polega na tym, że był to jeden z podmiotów odpowiedzialnych za wprowadzenie w Polsce sieci 5G. Wszystko szło całkiem nieźle – choć z opóźnieniami – do roku 2020. Wtedy zaatakował nas koronawirus. Rząd miał inne priorytety, niż organizowanie sprzedaży częstotliwości. Aukcję dla operatorów anulowano.
Potem zmieniono prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, a w końcu skasowano resort cyfryzacji – ale nie stanowisko ministra. Trzeba też zauważyć, że aktywność premiera jako szefa resortu cyfryzacji jest de facto zerowa. Stanowisko to jest fikcyjne. I do dziś – już ponad 2,5 roku po pierwszej – kolejnej aukcji nie udało się zorganizować.
O co chodzi z tymi pasmami?
Łączność 5G może pokazać pełnię swoich możliwości, działając na częstotliwościach ok. 3,6 GHz. W Polsce przeznaczono dla niej zakres 3,4 – 3,8 GHz. Działające dziś LTE działa w pasmach 2,1 – 2,6 GHz. I to na tych częstotliwościach operatorzy usiłują uruchamiać protezę 5G. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Jeśli to działa, to działa lepiej od klasycznego LTE, ale ciągle jest piekielnie daleko do faktycznego potencjału technologii 5G.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
W 2020 roku operatorzy szykowali się więc do aukcji na częstotliwości 3,4 – 3,8 GHz. Została odwołana i do tej pory rząd i instytucje centralne nie mają siły jej ponownie zorganizować. Polacy zostali więc bez 5G.
Co ciekawe, jego wdrożenie jest zapisane w tzw. kamieniach milowych KPO. Nowoczesna i szybka sieć będzie musiała być wzmocniona. Zmiany proponowane przez KPO mają pozwolić usunąć "wąskie gardła" w zakresie dostępności do szybkiego internetu. Zlikwidowane mają zostać bariery blokujące wdrożenie sieci 5G. A tych jest sporo...
5G w Polsce? Nie jesteśmy nawet przygotowani
Na tle Europy, Polska jest jednym z najgorzej przygotowanych państw na wprowadzenie 5G - wynika z badania Kearney 5G Readiness Index 2022. Średnia prędkość internetu w kraju jest najniższa w regionie m.in. z powodu braku dedykowanych częstotliwości. Tymczasem Niemcy już uruchamiają wiele pasm 5G, a większość krajów skandynawskich jest na etapie poszerzania ich dostępności. Mimo to Europa nadal jest w tyle w porównaniu z państwami Azji i Ameryki.
Na świecie uruchamianych jest coraz więcej rdzeni sieci 5G, które odpowiadają za zarządzanie wszystkimi mobilnymi połączeniami głosowymi i internetowymi oraz transmisją danych. Umożliwia to m.in. zmniejszenie opóźnień, nawiązywanie masowych równoczesnych połączeń i tzw. network slicing.
Gotowość krajów na 5G zależy od trzech czynników – dostępności 5G w poszczególnych częstotliwościach (paśmie niskim, średnim i wysokim), wdrożenia usług przez operatorów oraz komercjalizacji technologii. Biorąc pod uwagę te elementy, Europa wypada bardzo źle w porównaniu z państwami Azji i Ameryki Południowej.
Jednym z najgorzej przygotowanych krajów na kontynencie jest jednak Polska, wynika z badania Kearney 5G Readiness Index 2022. Europa musi zdać sobie sprawę z faktu, że 5G jest bardziej wymagające pod kątem planowania, inwestycji i strategii niż 4G, ale jednocześnie potencjał monetyzacji technologii jest dużo większy.
Europa pozostaje w tyle z 5G
W 11 z 28 przebadanych państw znajduje się przynajmniej jeden operator z uruchomionym samodzielnym rdzeniem 5G. W Azji takiego operatora ma aż 7 krajów, natomiast w Europie jedynie Finlandia i Niemcy.
Stany Zjednoczone zdecydowanie dominują w rozwoju tej technologii, dostarczane jest tam widmo we wszystkich trzech klasach pasma, a narodowi operatorzy w pełni to wykorzystują startując ze swoimi usługami.
Co ciekawe, tylko w 2 krajach wszyscy operatorzy uruchomili samodzielne rdzenie – w Singapurze oraz Chinach. Raport pokazuje też, że tylko 10 krajów udostępniło pasmo o wysokich częstotliwościach i operatorzy w jedynie 5 z nich (USA, Australia, Korea Południowa, Tajlandia, Japonia) uruchomili pełne usługi komercyjne.
Tak daleko nie dotarło żadne z europejskich państw, chociaż wybrane usługi są już dostępne na ograniczonych licencjach, m.in. w Niemczech działa już sieć mmWave, w której fale milimetrowe zapewniają olbrzymie prędkości danych i bardzo małe opóźnienia.
– Z badania jednoznacznie wynika, że Europa pozostaje w tyle. Jednak nie jest to nieodwracalny stan. 5G pojawi się również u nas, niezależnie od opóźnień w rozwoju tej technologii na naszym kontynencie. Kiedy kraje osiągną już stan gotowości, dla telekomunikacji kluczowa będzie czujność i skupienie, aby przygotować się na wprowadzenie 5G. Dzięki przemyślanym i dokładnym działaniom, firmy z branży i ich klienci odnotują znaczące zyski z nowej technologii – mówi Dawid Krzysiak, dyrektor odpowiedzialny za Digital Center of Excellence Kearney w Warszawie.
Ta technologia jest podstawą nowych, szybkich usług związanych z 5G, dlatego brak takiego rozwiązania w wielu krajach jest rozczarowujący. Właśnie z tego powodu rozwój 5G wyhamowuje m.in. w Szwecji. Mimo to większość krajów skandynawskich robi kolejne kroki, dzięki poszerzaniu dostępności widma i wdrożeniu go w różnych pasmach, co powoduje, że te państwa wysuwają się na przód Europy.