W ostatnich tygodniach mnóstwo osób poszukuje alternatywnych źródeł ogrzewania. W niezłej sytuacji są posiadacze kotłów na pellet oraz podobnych palenisk. Bo mogą palić w nich... owsem albo innym zbożem. Takie paliwo jest o wiele tańsze od pelletu i daje tylko nieco mniej energii.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wysokie ceny węgla skłaniają Polaków do szukania alternatywnych paliw. Popularność zyskuje owies, ale do spalania nadają się też inne zboża
Owies ma niewiele mniejszą kaloryczność od węgla, ale jest od niego kilka razy tańszy
Owies można spalać w kotłach na pellet, wystarczy dokupić specjalny palnik
Spalanie zbóż w piecach to w Polsce temat zahaczający o tabu. Moralnych wątpliwości nie budzi niszczenie zboża dotkniętego jakąś chorobą, na przykład owsa. W końcu nie nadaje się do spożycia, trzeba coś z nim zrobić. Palenie zdrowym owsem wydaje się natomiast głęboko niemoralne, szczególnie w sytuacji, gdy ceny żywności rosną, a na świecie są kraje dotknięte głodem.
Takich rozterek nie miały i nie mają inne kraje. W USA spala się kukurydzę, w krajach skandynawskich zboża są traktowane na równi z innymi paliwami. Ostatnio także w Polsce temat palenia zbożem, szczególnie owsem, jest coraz bardziej popularny. Głównie dlatego, że owsem można palić w piecach na pellet – wystarczy dokupić specjalny palnik.
– Temat jest szczególnie popularny wśród rolników. Ostatnio rozmawiałem z panem, który policzył, że koszt produkcji owsa wyniesie mu poniżej 1000 zł na hektar. Uzyska z niego 5 ton owsa. Tymczasem węgiel kosztuje dziś ile? Prawie 4000 złotych za tonę? – mówi w rozmowie z INNPoland.pl przedstawiciel firmy sprzedającej piece.
Dodaje, że zboża nie są traktowane jak paliwo i nie jest pewne czy i jakie spełniają normy. Pellet musi mieć precyzyjnie określone parametry — jest bardzo czysty, zostawia po sobie minimalną ilość popiołu i a podczas spalania nie wydziela zanieczyszczeń. Wiadomo jednak, że owies pali się bardzo dobrze, zostawia też minimalne ilości popiołu, które można zresztą wykorzystać jako nawóz.
Jego zdaniem owies jako paliwo zaczyna być coraz bardziej popularny, szczególnie w gospodarstwach rolnych. Tam po pierwsze łatwo o nadmiarowe zboże, po drugie, rolnicy bardzo często mają piece pozwalające spalać biomasę.
Czy owsem da się palić w domu?
Nowoczesne kotły na pellet dają taką możliwość. Wystarczy wspomniana wcześniej przystawka. Owies bez problemu można kupić na giełdzie rolnej i nikt nie będzie pytał, co z nim robimy.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Z badań przeprowadzonych kilka lat temu przez polskich naukowców z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie wiemy, że zboże daje od ok. 17 MG/kg w przypadku pszenicy, po prawie 19 MG/kg w przypadku owsa. To mniej niż węgiel — jego średnia kaloryczność to ok. 25-27 MJ/kg. Ekogroszek jest nieco mniej wydajny – daje ok. 23 MJ z kilograma. Co z tego wynika? Tona owsa daje tyle energii, co ok. 700 kilo węgla. Jednocześnie jest od niego ponad 3 razy tańsza.
Co więcej – nawet do starych pieców można dokupić specjalne palniki do spalania biomasy, w tym pelletu. W ten sposób za kilka tysięcy złotych można przerobić piec na ekogroszek, węgiel czy drewno. Ba, można na ten cel wydać pieniądze z dodatku węglowego - 3 tysiące złotych. Co więcej, nawet posiadacze kotłów na pellet mają dostać 3 tysiące dopłaty. Mogą te pieniądze wydać na kupno przystawki do spalania owsa. Takie produkty można bez problemu znaleźć w internecie.
Palnik na owies to nieduże urządzenie, które działa jak przystawka do posiadanego kotła. Uruchamia się go elektronicznie, a cały proces spalania paliwa jest całkowicie zautomatyzowany. Paliwo jest podawane i dozowane z pojemnika do palnika. Ziarno owsa w komorze palnika rozpala się pod wpływem ogrzewania specjalną grzałką elektryczną do temperatury 1200 st. C. Ten sam palnik nadaje się do spalania pelletu czy kukurydzy.
Co z moralnością?
U jednych palenie owsem budzi etyczne wątpliwości, u innych nie. Zwolennikiem traktowania zboża jak paliwa jest choćby dr inż. Jacek Biskupski z Politechniki Krakowskiej. Sam ma gospodarstwo rolne w miejscowości Jerzmanowice (woj. małopolskie) i przylegający do niego dom ogrzewa właśnie owsem.
– Nie mam żadnego problemu z paleniem owsa. Wielu ludzi patrzy na to w ten sposób, że pali się żywność. To jest według mnie nieporozumienie. Jeżeli jest to surowiec energetyczny, który po prostu przetwarzamy, a odpad, czyli popiół z tego owsa, wraca z powrotem do ziemi, w postaci nawozu mineralnego, to my po prostu odzyskujemy energię od tego owsa. Nie niszczymy go. Wykorzystujemy go w celach podtrzymania naszego życia – tłumaczy Biskupski w rozmowie z serwisem WiesciRolnicze.pl.
Rozterek moralnych nie mają też o wiele bogatsze od nas społeczeństwa. W USA czy Kanadzie bez problemu można kupić domowe piece i kominki przystosowane do spalania zbóż.