Z budżetu państwa na instytucje władzy pójdzie w 2023 roku aż 16 mld zł. To rekordowa kwota przy rekordowej inflacji i ostrym kryzysie. I to w momencie, gdy rząd apeluje do obywateli, by oszczędzali na czym się da – węglu, gazie, prądzie. I w momencie, gdy wszyscy zmagamy się z gigantyczną drożyzną.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rekordowa kwota ponad 16 mld zł pójdzie w 2023 roku na utrzymanie najważniejszych instytucji w państwie
To m.in. Kancelaria Prezydenta, Kancelarie Sejmu i Senatu, Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, ale też NIK
W rok wydatki te wzrosną aż o 3 mld zł. Władza nie włącza trybu "oszczędzanie"
Mimo rekordowej drożyzny władza nie zamierza zaciskać pasa. Jak podaje "Fakt", w przyszłym roku na utrzymanie 16 najważniejszych instytucji – m.in. Kancelarii Prezydenta, Sejmu, Senatu, Najwyższej Izby Kontroli – wydamy rekordową kwotę ponad 16 mld zł. W rok to skok o blisko 3 miliardy złotych.
Tymczasem obywateli prosi się, na przykład słowami prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, by dokonywali "auto-reglamentacji", kupowali połowę mniej węgla (i tak go nie ma), oszczędzali na prądzie (bo inaczej będzie drogi) i na gazie (bo też go nie ma).
A na sklepowych półkach drożyzna. Według GUS inflacja obecnie to 17,2 proc., ale odczuwalnie to nawet więcej. Rosną rachunki, drożeją kredyty, rosną ceny paliw i ceny choćby podstawowych, codziennych produktów.
16 miliardów złotych
Mimo powyższego, Bizancjum władzy ma się jak najlepiej. Wydatki na najważniejsze instytucje i kancelarie wzrosną w 2023 roku aż do 16 miliardów złotych z hakiem.
I jest to oderwane od rządowych prognoz inflacyjnych. A może wydatki wyprzdzają te prognozy, bo w budżecie państwa założono wzrost cen na poziomie 9,8 proc., a wzrost wydatków na utrzymanie najważniejszych instytucji wyniesie aż 21 proc.
W ich skład wchodzą m.in.:
Kancelaria Prezydenta (KPRP);
Kancelaria Sejmu;
Kancelaria Senatu;
Sąd Najwyższy;
Trybunał Konstytucyjny;
Krajowa Rada Sądownictwa;
Krajowe Biuro Wyborcze;
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji;
Instytut Pamięci Narodowej.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Mają wydatki
Instytucje te nazywane są "świętymi krowami", przypomina "Fakt". A to dlatego, że same ustalają wydatki na każdy rok. Rząd musi je uwzględniać w projekcie budżetu i nie może ich zmniejszać.
Jak podaje dziennik, wydatki Kancelarii Prezydenta mają wzrosnąć o ponad 18 proc. I to wcale nie jest rekord. Ten należy do Rzecznika Praw Dziecka (RPD) i Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO), którzy zażyczyli sobie budżetów większych aż o 33 proc.
W przypadku RPO koszty rosną m.in. dlatego, że urząd ma zatrudnić dodatkowych 20 osób w ramach wprowadzenia przepisów dotyczących sygnalistów. Ustawa zakłada ochronę osób, które będą chciały zgłaszać naruszenia prawa, np. w swojej firmie.
Sejm i Senat zwiększają wydatki
Rekordowe wzrosty nie omijają także dwóch politycznie najważniejszych kancelarii – Sejmu i Senatu. W głównej mierze wzrost wydatków bierze się z wyborami, które czekają nas jesienią 2023 roku.
"Na wzrost ten złożyły się przede wszystkim wydatki związane z kadencją Sejmu” – wskazuje Kancelaria Sejmu w planie finansowym. Do tego rosnące ceny prądu, ale też biletów i paliwa, przez co podróże parlamentarzystów będą droższe, a należy im się za nie zwrot kosztów.
50 mln zł w 3 tygodnie
Wydatki instytucji państwowych rosną dynamicznie jak ceny w sklepach. W pierwotnej wersji projektu ustawy budżetowej na 2023 rok wydatki na te instytucje i kancelarie miały wynieść 16 mld 765 mln zł. Jednak w trzy tygodnie wzrosły o kolejne 50 mln zł.
Wśród tych, które podbiły swoje wydatki są m.in. Trybunał Konstytucyjny, Najwyższa Izba Kontroli i Instytut Pamięci Narodowej.
2 mld zł dla TVP i PR
Ważnymi instytucjami dla rządu PiS wydają się być także takie "instytucje", jak Telewizja Polska i Polskie Radio. Jak informowaliśmy wcześniej, w ostatecznym kształcie budżetu na 2023 rok przyjętego przez rząd znalazły się kolejne 2 miliardy złotych dla TVP i PR.
Pierwszy projekt budżetu na 2023 rok rząd przedstawił pod koniec sierpnia i tam nie było nawet słowa o dodatkowym wsparciu dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Mimo że takie płynęło od 2020 roku.
Jednak już wtedy premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że pieniądze dla TVP i PR się znajdą. – To, że dzisiaj ich nie widać, nie znaczy, że tych pieniędzy nie będzie. Wręcz przeciwnie: tak jak co roku od kilku lat potwierdzam, że podobna kwota trafi do telewizji publicznej – zapewniał.
– Tę wpłatę można zrealizować na różne sposoby: albo bezpośredni zapis w budżecie, albo poprzez przekazanie obligacji do wykorzystania dla TVP – dodał. Zaznaczył też, że takie wsparcie jest potrzebne, bo "media publiczne są potrzebne, aby informować wszystkich obywateli o różnych wydarzeniach".
Zapowiedź premiera finalnie znalazła się w projekcie ustawy budżetowej przyjętej przez rząd. Ten w piątek 30 września został opublikowany na stronach Sejmu. A w nim pojawił się zapis o wsparciu dla mediów publicznych.
Rząd przewidział w 2023 r. przekazanie skarbowych papierów o wartości 1 mld 995 mln zł. Celem tego wsparcia jest realizacja "przez jednostki publicznej radiofonii i telewizji misji publicznej".