Łódź zdecydowała się wziąć udział w dystrybucji węgla dla mieszkańców i czuje się oszukana. Umowę podpisano 21 listopada, węgiel miał przyjechać niemal od razu. Do dziś do Łodzi nie dotarł ani jeden transport a w miejskim urzędzie grzeją się telefony.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zgodnie z obietnicami PGG węgiel miał dotrzeć do Łodzi w zeszłym tygodniu
Do tej pory do miasta nie przyjechał ani kilogram z umowy podpisanej 21 listopada
PGG obiecuje, że węgiel pojawi się 1-2 grudnia
Wtedy do Łodzi ma dojechać ok. 200 ton, czyli 8 proc. zapotrzebowania mieszkańców miasta
Dystrybucją węgla w Łodzi zajmuje się Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Na swoim terenie spółka przygotowała wydzielony plac i urządzenie do porcjowania węgla. Na razie wszystko stoi i czeka, bo węgla nie ma.
Łódź jest jednym z samorządów, który zdecydował się wziąć udział w organizowanej przez rząd i państwowe spółkidystrybucji węgla. Odpowiednią umowę miasto podpisało 21 listopada. Węgla spodziewano się jeszcze w zeszłym tygodniu. Nie dotarł do dziś.
W mieście narasta irytacja. Jak pisze DziennikLodzki.pl w piątek władze miasta zorganizowały konferencję prasową, na której mówiono o opóźniającej się dostawie węgla.
– Jako samorząd odpowiedzieliśmy na apel, zaangażowaliśmy się, przygotowaliśmy, a węgla nie ma. Co prezydent albo spółka zajmująca się dystrybucją mają powiedzieć mieszkańcom? Pytam ministra Sasina – ogłaszał w październiku, że kiedy zaangażuje się samorządy, węgiel będzie. Może teraz minister Sasin albo premier Morawiecki odpowiedzą mieszkańcom, kiedy dostaną obiecany węgiel? - mówi wiceprezydent Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka mówi w rozmowie z portalem Fakt.pl.
Dodaje wprost, że to są żarty z mieszkańców.
– Ludzie nie kupili węgla, bo było za drogo, byli zapewniani, że węgiel będzie i będzie po cenach preferencyjnych. Jest sezon grzewczy. Ludzie czekają, samorząd jest przygotowany, a węgla nie ma. To nie jest poważne. Wiemy, o co chodziło – scedować zadania i dystrybucję węgla na samorządy i kupić sobie czas – twierdzi wiceprezydent Łodzi.
W poniedziałek 28 listopada do Łodzi przyjechał wiceprezes Zarządu ds. Sprzedaży Polskiej Grupy Górniczej Adam Gorszanów. Zapowiedział, że węgiel dotrze w czwartek lub piątek (czyli 1 lub 2 grudnia).
– Otrzymaliśmy ustne zapewnienia ze strony prezesa PGG, że węgiel pojawi się u nas w czwartek. Na razie to jest tylko obietnica, więc podchodzimy do niej z dystansem. Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę – mówi prezes łódzkiego MPO Jan Zbroński cytowany przez tokfm.pl. To właśnie MPO będzie się zajmowało dystrybucją węgla w Łodzi.
Nawet jak dotrze, to będzie go mało
Łódź przyjęła ponad 1600 wniosków od mieszkańców. Łączna ilość zamówionego węgla to ok. 2300 ton. Ale większość Łodzian będzie musiała obejść się smakiem. Na razie do miasta dotrze zaledwie 200 ton, czyli jakieś 8 procent zapotrzebowania. Na początek opał dostaną ci, którzy zgłosili się po niego jako pierwsi.
Jeśli węgiel dotrze w czwartek czy piątek, jego dystrybucja będzie mogła zacząć się od poniedziałku 5 grudnia.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Nie tylko Łodzianie czekają na węgiel
Łódź nie jest jedynym miastem, do którego węgiel jeszcze nie dotarł. Bez opału jest na przykład Chorzów, Radomsko, Aleksandrów Łódzki, nie wiadomo także, kiedy w tańszy węgiel będą mogli zaopatrzyć się warszawiacy. W podobnej sytuacji znajduje się też mnóstwo mniejszych miejscowości.