Używane zabawki, mniej prezentów. Biedne święta Anno Domini 2022
Inflacja drenuje nasze portfele. Rodzice szukają alternatywy dla drogich prezentów. Wybierają tańsze zamienniki, albo używane zabawki. Niektórzy w ogóle rezygnują z prezentów.
Reklama.
Inflacja drenuje nasze portfele. Rodzice szukają alternatywy dla drogich prezentów. Wybierają tańsze zamienniki, albo używane zabawki. Niektórzy w ogóle rezygnują z prezentów.
Jak wynika z badania UCE Research, cytowanego przez PAP, aż 61,4 proc. polskich rodziców zamierza w tym roku zaoszczędzić na prezentach świątecznych dla swoich dzieci. Winna jest wysoka inflacja i pogarszająca się sytuacja gospodarcza.
Jak czytamy, niespełna 29 proc. rodziców nie zamierza oszczędzać, natomiast 7 proc. ankietowanych nie potrafi się określić, z kolei 2,8 proc. badanych nie zamierza dawać żadnych prezentów.
Ponad połowa (aż 54,5 proc. badanych) zapewnia, że oszczędności przy zakupie prezentów dla dzieci szuka w promocjach.
– W czasach wysokiej inflacji promocyjna strategia zakupowa nie powinna specjalnie nikogo dziwić, na podobnie postawione pytanie rok i dwa lata temu niecałe 30 proc. Polaków tak odpowiedziało – powiedział współautor badania i ekspert rynku retailowego z Grupy SkipWish Maciej Tygielski.
Z badania wynika, że 42,6 proc. respondentów zaoszczędzi na prezentach dla swoich dzieci, przeznaczając na nie mniejszą kwotę pieniędzy niż rok temu – czytamy w depeszy PAP. Co trzecia osoba postawi na prezenty z tańszych kategorii, a 26,8 proc. zmniejszy liczbę upominków.
Dla niespełna 12 proc. pytanych sposobem na ograniczenie wydatków będzie samodzielne przygotowanie prezentów, z kolei 8,5 proc. rodziców wskazało na opcję używanych produktów.
64,6 proc. kobiet wskazało, że zechce oszczędzić na tegorocznych prezentach. To więcej niż w przypadku mężczyzn, tych oszczędnych jest 57,8 proc.
Co więcej, o oszczędzaniu mówią głównie osoby w wieku 23-35 lat (64,1 proc.). Przeważnie to mieszkańcy wsi i miejscowości liczących do 5 tys. osób – wynika z badania.
Jak zaznaczył ekspert, matki zazwyczaj są dużo oszczędniejsze od ojców. Często zarządzają całym budżetem domowym, w tym także świątecznym. Potrafią robić zakupy w bardziej przemyślany sposób.
Maciej Tygielski cytowany w badaniu wskazał też, że w Polsce wciąż funkcjonuje zasada "zastaw się, a postaw się".
– Szczególnie przed Gwiazdką niektórzy robią zakupy ponad stan, żeby nie wystawić się na złą ocenę rodziny bądź znajomych. Biorąc pod uwagę naszą polską mentalność, ostrożnie szacuję, że takich osób w społeczeństwie jest nawet ok. 10-15 proc. – dodał. Z badania wynika również, że połowa Polaków zamierza sfinansować zakup tegorocznych prezentów dla swoich dzieci wyłącznie z oszczędności, 47 proc. wskazało na bieżące dochody, co dziesiąty wskazał na środki pochodzące z programów socjalnych (np. 500 plus).
Ponad 6 proc. Polaków zamierza skorzystać z pieniędzy pożyczonych od rodziny lub znajomych. 5,5 proc. chce zaciągnąć pożyczkę w banku lub parabanku.
35 proc. Polaków przyznaje, że w te święta kupi mniej prezentów niż rok temu. Prawie 40 proc. badanych deklaruje też, że na Boże Narodzenie kupi mniej jedzenia – wynika z najnowszego sondażu Research Partner, którego wyniki ta firma badawcza przekazała redakcji naTemat.pl.
Z trendu ograniczania wydatków wyłamuje się tylko jedna grupa wiekowa – to osoby między 18. i 24. rokiem życia.
Ciekawe są też deklaracje respondentów dotyczące zakupu prezentów. 36 proc. z nich twierdzi, że kupi ich mniej niż rok wcześniej, a 31 proc. – że kupi ich tyle samo. Jedynie 6 proc. nastawia się na większe zakupy, a 20 proc. nie ma zdania na ten temat.
"Badani odczuwają wysoką inflację i utratę siły nabywczej" – komentują badacze Research Partner, dodając, że łącznie ponad 1/3 ankietowanych liczy się z ograniczeniami zakupów na świąteczny stół oraz pod choinkę.
Z najnowszych danych GUS dotyczących inflacji konsumenckiej wynika, że w listopadzie inflacja w Polsce wyniosła 17,4 proc. To wyhamowanie wzrostu cen miesiąc do miesiąca.
Jednak nie mamy się czym cieszyć, rok do roku wzrost cen i tak jest gigantyczny. Niemniej, nawet rynek nie oczekiwał wyhamowania wzrostu cen w ujęciu miesięcznym.
– Rzeczywiście dane okazały się niższe od oczekiwań rynkowych. Konsensus był zakładany na poziomie 18 proc., więc to zaskoczenie w dół jest dość duże – powiedział w rozmowie z INNPoland.pl Jakub Olipra, starszy ekonomista Credit Agricole Bank Polska.
– Myślę, że głównym źródłem zaskoczenia są dane wskazujące właśnie na obniżenie dynamiki cen w kategorii "nośniki energii". Tutaj spadek tej dynamiki rzeczywiście był dość silny – dodał.
Przypomnijmy, w październiku rok do roku ceny nośników energii wzrosły o 41,7 proc. W listopadzie o 36,8 proc. To prawie 5 punktów procentowych w dół, czyli znacząco. Jednak nadal bardzo wysoko.
Zdaniem Jakuba Olipry presję inflacyjną najmocniej widać poprzez inflację bazową. – To pokazuje, że ta presja inflacyjna w polskiej gospodarce nadal się utrzymuje, mimo spadku inflacji i to jest w jakimś stopniu niepokojące – podkreślił.
Ekonomista Credit Agricole i jego zespół szacują, że inflacja bazowa w listopadzie wzrośnie do poziomu 11,3 proc., względem 11 proc. w październiku (w ujęciu rok do roku).
– Natomiast nadal uważamy, że jesteśmy blisko szczytu inflacji, który powinien przypaść w pierwszym kwartale 2023 roku – podsumował Olipra.