logo
Transakcja sprzedaży Lotosu nie była należycie prześwietlona – twierdzi "Gazeta Wyborcza" Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Reklama.
  • Aktywa Lotosu mogły zostać sprzedane Saudi Aramco bez należytej weryfikacji – wynika z informacji "Gazety Wyborczej"
  • Transakcja miała nie zostać prześwietlona przez Komitet Konsultacyjny przy KPRM, ponieważ szef Orlenu Daniel Obajtek nie poddał się weryfikacji ABW
  • Może to oznaczać, że cała transakcja jest nieważna – twierdzi ekspert
  • Problemy ze sprzedażą Lotosu

    Kluczowa dla polskiej energetyki transakcja sprzedaży części aktywów Lotosu Saudi Aramco nie została należycie prześwietlona przez służby specjalne – twierdzi w opublikowanym w środę rano artykule "Gazeta Wyborcza". Według dziennika transakcja miała odbyć się z naruszeniem ustawy o kontroli niektórych inwestycji, która zabezpiecza majątek strategicznych spółek przed przejęciem ich przez podmioty zagrażające bezpieczeństwu publicznemu.

    Jednym z etapów weryfikacji transakcji powinno być bowiem jej zaopiniowanie przez działający przy KPRM Komitet Konsultacyjny, w skład którego wchodzą 22 osoby: przedstawiciele premiera, 16 ministrów oraz szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego. Według informacji "Wyborczej" do takiej weryfikacji jednak nie doszło – choć wiadomo, że Saudi Aramco blisko współpracuje z Rosją.

    Jak to możliwe? Według "Wyborczej" kluczowa jest tutaj informacja ujawniona jesienią tego roku przez Radio Zet: prezes Orlenu Daniel Obajtek nie poddał się procedurom weryfikacyjnym ABW, przez co nie posiada dostępu do dokumentów oznaczonych klauzulą "tajne".

    Przypomnijmy: z nieoficjalnych doniesień wynika, że Obajtek unika wypełnienia ankiety, w której musiałby podać informacje o swoim majątku oraz o stanie zdrowia. ABW następnie szczegółowo bada te dane w poszerzonym postępowaniu kontrolnym. Sprawdza między innymi konta bankowe i stan posiadania. Obajtek musiałby więc podać pewne dane o sobie, służby zaś musiałyby je dokładnie sprawdzić.

    Jak twierdzi prof. Tomasz Siemiątkowski z SGH – współtwórca Ustawy o kontroli niektórych inwestycji – brak opinii Komitetu Konsultacyjnego oznacza, że cała transakcja może być nieważna.

    Sprzedaż Rafinerii Gdańskiej

    Przypomnijmy, że w listopadzie serwis Business Insider donosił o zmianach w umowie z Saudyjczykami, które miały umożliwić sprzedaż Rafinerii Gdańskiej Rosjanom. Podczas fuzji Orlenu i Lotosu z umowy zniknęły zapisy ograniczające dalszą odsprzedaż udziałów w Rafinerii Gdańskiej. Na takie zapisy w umowie nie zgodziła się ponoć Bruksela. – SaudiAramco nie będzie mogło zbyć swoich udziałów Rafinerii Gdańskiej Rosjanom – odpowiedział na tę publikację w radiowej Trójce Jacek Sasin. Wskazał, że nie pozwolą na to dwa rodzaje zabezpieczeń. Jednym są zapisy umowy między Orlenem a Saudyjczykami, a drugim ustawa o ochronie niektórych inwestycji, przyjęta kilka lat temu przez rząd.

    - W przypadku strategicznych przedsiębiorstw potrzebna jest zgoda rządu, żeby zbyć udziały komukolwiek – przekonywał Sasin. Dodał, że ewentualna transakcja sprzedaży udziałów w rafinerii na przykład Rosjanom, "z mocy prawa będzie nieważna".

    Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl