11 stycznia odbyła się konferencja prasowa zwołana przez lidera partii Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, dotycząca środków, jakie Polska ma dostać z Krajowego Planu Odbudowy. Dziennikarze zapytali go wtedy także o plany, jakie ma w kwestii wieku emerytalnego.
Czytaj także: Środki z KPO. "Morawiecki to agent Tuska w Brukseli”
Tusk zapowiedział, że jeśli wygra wybory, nie podniesie wieku emerytalnego. Według niego Polacy i Polki powinni sami decydować o tym, kiedy chcą zakończyć pracę. Dodał, że właśnie z tego powodu uważa sprawę za zamkniętą.
Portal next.gazeta.pl zwrócił uwagę na to, że liderowi PO zależało na podkreśleniu tej kwestii ze względu na sugestie premiera. Mateusz Morawiecki insynuował bowiem, że Tusk będzie dążył do wydłużenia czasu, w jakim mamy przechodzić na emerytury. Przypomniał również, że zanim PO wygrało wybory, składało podobne obietnice, a ostatecznie wiek podniosło.
W innym artykule w INNPoland pisaliśmy o tym, że Prawo i Sprawiedliwość podniosło wiek emerytalny, ale w efekcie spadła wysokość emerytur. Partia chcąc wywołać pozytywne wrażenie na wyborcach mówi jednak tylko o tym pierwszym, a nie wspomina, że emeryci i emerytki tracą przez to nawet 1200 zł miesięcznie. Pozostawienie wieku emerytalnego na wcześniejszym poziomie sprawiłoby, że emeryci dostawaliby świadczenie wyższe choćby o "tylko" kilkaset złotych.
– Dokładnie 10 lat temu PO i PSL wystawiły pewnego rodzaju wyrok na wszystkich polskich pracowników: dla ciężko pracujących kobiet na terenach wiejskich podnieśli wiek emerytalny z 55 do 67 lat. Dla kobiet, które pracowały w różnych zakładach pracy, z 60 roku życia wiek emerytalny [podnieśli – red.] do 67, a dla mężczyzn o dwa lata, z 65 na 67 lat – mówił jeszcze kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki.
Ekspert rynku emerytalnego i założyciel Debaty Emerytalnej Oskar Sobolewski w rozmowie z Business Insiderem zwrócił uwagę na to, że w przypadku kobiet "reforma wyrównująca i podnosząca wiek emerytalny była rozłożona na prawie 30 lat".
A jak przygotować się na przejście na emeryturę? O tym mówi prof. Gertruda Uścińska, prezeska Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Podkreśliła, że przesunięcie decyzji o przejściu na emeryturę nawet na rok później sprawi, że świadczenie będzie wyższe.
Im dłużej pracujemy i później zaczynamy pobierać emeryturę, tym jest ona wyższa. Jeden rok to nawet 15 proc. Jeżeli pracujemy, to na nasze konto emerytalne wciąż wpływają składki, a cały zebrany kapitał jest corocznie waloryzowany – w tym roku 9,33 proc. Ponadto do obliczeń przyjmuje się krótsze trwanie życia.