Pomimo drastycznego wzrostu cen energii wiele miast stara się nie podnosić cen za korzystanie z miejskich basenów. Jeśli wejściówki drożeją, to raczej niewiele i nie wszędzie. Mimo wszystko relaks na pływalni staje się dostępny dla coraz mniejszej liczby osób.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Samorządy starają się jednak minimalizować podwyżki.
Wrocław sam kupuje prąd i gaz dla basenów.
To rozwiązanie dwa razy tańsze, niż utrzymywanie kontraktu z PGNiG.
Rosną ceny biletów wstępu na miejskie baseny czy aquaparki. Na szczęście nie wszędzie tak się dzieje – pisze "Rzeczpospolita". Dziennik podaje przykład wrocławskiego aquaparku. Tu cena jednorazowego biletu na dwugodzinny pobyt poszła w górę o 10 złotych. Taka wejściówka kosztuje już nie 50, ale 60 złotych.
Również o 10 zł zdrożał pobyt "całodzienny". Kosztuje 75 zamiast 65 złotych. Przedstawiciele wrocławskiego ratusza twierdzą, że to i tak niewielka podwyżka. W zeszłym roku dowiedzieli się, że za gaz do aquaparku trzeba będzie płacić 1200 proc. więcej.
Zdecydowano więc, że paliwo nie będzie kupowane od PGNiG, ale bezpośrednio na giełdzie paliwowej. W efekcie ceny prądu i gazu są wyższe o 500-600 proc. Czyli jest o wiele drożej, ale i tak dwa razy taniej, niż przewidywano.
Wejście na basen zdrożało też w Poznaniu. Tu różnice są niewielkie - 1-2 zł przy bilecie jednorazowym. Przedstawiciele poznańskiego samorządu podkreślają, że na dotychczasowym poziomie pozostały za to ceny kursów nauki pływania czy zajęć dla seniorów.
Podobne podwyżki miały miejsce w Bydgoszczy, ale tylko na jednym basenie. W Warszawie w 27 z 33 pływalni krytych i otwartych w Warszawie utrzymano dotychczasowe ceny biletów.
Potężne podwyżki cen ciepła
Gigantyczny wzrost opłat za ogrzewanie w całym kraju. Choć to akurat w tym przypadku to może być rekord. Mieszkanka Wrocławia w rozmowie z money.pl pokazała, ile musi zapłacić. Jednostkowa opłata ogrzewania za garaż wyższa o 1000 proc., a zaliczka za mieszkanie wyższa o 400 proc.
Tylko to sprawia, że na same zaliczki idzie kilkaset złotych więcej. Kobieta jeszcze w kwietniu 2021 r. płaciła zaliczkę eksploatacyjną za mieszkanie w wysokości 727,24 zł miesięcznie. W tym uwzględniony był koszt gazowego centralnego ogrzewania w kwocie 163,24 zł.
Wtedy obowiązywała cena jednostkowa 65,56 zł za 1 GJ, która od 2 stycznia wzrosła jednostkowa do poziomu 269,60 zł. Dlatego kobieta musi zapłacić 671,30 zł, czyli kilkaset procent więcej.
W jej przypadku roczna opłata za ogrzewanie mieszkania o powierzchni 68 mkw. wynosi ponad 8 tys. zł. W rozmowie z portalem Piotr Mrówczyński, prezes wrocławskiej spółdzielni mieszkaniowej Rolbud, przekonuje, że takie są obecne realia.
Jak podkreśla, cena jednostkowej opłaty nie wzrosła o 400 proc., tylko o 133 proc. Jednak wszystko jest kalkulowane zgodnie z regulaminem spółdzielni na podstawie zużycia we wcześniejszym okresie rozliczeniowym.
Mariusz Łubiński, prezes firmy Admus, która zarządza nieruchomościami, oszacował w rozmowie z Businessinsider.pl, że łącznie koszt eksploatacji i mediów w lokalu może wzrosnąć w tym roku od 20 do nawet 100 proc. Ostateczny wzrost kosztów zależy m.in. od metrażu mieszkania, zużycia prądu, ciepła czy wody.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl