1 stycznia 2023 r. Bolt zmienił zasady dotyczące weryfikacji kierowców. Każdy, kto chce świadczyć usługi, wykorzystując logo tej firmy, musi dostarczyć nie tylko dokument tożsamości, prawo jazdy, zaświadczenie o niekaralności i zdjęcie.
W trosce o bezpieczeństwo pasażerów Bolt wymaga od kandydatów dodatkowo:
Firma ostrzegła, że jeśli kierowcy nie dostarczą tych dokumentów do końca ubiegłego roku, to nie będą mogli pracować. I dotrzymał słowa – w rezultacie około 8 tys. osób straciło dostęp do aplikacji Bolt.
Najczęściej brakującym dokumentem był identyfikator kierowcy taxi, czyli plastikowy dokument z imieniem i zdjęciem. Wydają go urzędy na podstawie wniosku, w którym należy podać informacje o niekaralności i prawie jazdy.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza" kierowcy, którzy stracili dostęp do aplikacji, rzucili się przede wszystkim na warszawskie urzędy, bo to właśnie w stolicy firmy przewozowe cieszą się największą popularnością.
Ogromne kolejki ustawiają się przed Wydziałem Ewidencji Ludności i Rejestracji Pojazdów Właściwym dla Dzielnicy Śródmieście przy ul. Kruczkowskiego 2. Każdego dnia pojawia się tam kilkadziesiąt osób, które chcą zdobyć dokumenty niezbędne do pracy w Bolcie.
Pan Tomasz, cytowany przez TVN24, przekonuje, że niektórzy stoją przed drzwiami urzędu już od 1:00 w nocy. Osoby, które pojawią się dopiero rano, muszą liczyć na cud, że załatwią sprawę.
– Kolejka, przepychanki i awantury są tu na porządku dziennym, nawet zastraszanie czekających w kolejce – przekonywał. Co więcej, z jego obserwacji wynika, że "tworzą się grupy, które prowadzą listy kolejkowe" podobne do tych sprzed kopalni, kiedy ludzie rzucili się na węgiel w obawie przed brakiem surowca na zimę.
– Zainteresowanie sprawami z zakresu transportu drogowego wynika przede wszystkim z masowego zgłaszania się do urzędu nowych kierowców, w znacznej mierze działających dotychczas nielegalnie – wskazuje Jakub Leduchowski, zastępca rzeczniczki prasowej warszawskiego ratusza.
Czas oczekiwania na identyfikatory wydłuża konieczność angażowania pracowników urzędów w czynności procesowe. Niektórzy przedstawiają bowiem fałszywe prawa jazdy czy orzeczenia lekarskie i psychologiczne.
Mimo tych trudności zablokowani kierowcy powoli wracają do pracy. Martyna Kurkowska, rzeczniczka prasowa Bolta, przekazała "GW", że w samej Warszawie jedna trzecia kierowców, którzy stracili dostęp, już doniosła dokumenty. Ich konta zostały więc odblokowane i mogą świadczyć usługi przewozowe. W ciągu ostatnich pięciu dni urzędnicy z Kruczkowskiego wydali 338 identyfikatorów kierowców taxi.
– Dokumenty kierowców są sprawdzane przez ekspertów z naszego zespołu w warszawskim biurze lub osobiście w pierwszym otwartym przez Bolta Punkcie Obsługi Kierowców, gdzie tygodniowo weryfikuje się średnio 300 kierowców – wskazuje Kurkowska.
Bolt jest zadowolony z akcji z dodatkowymi dokumentami. Do jej przeprowadzenia skłoniły firmę doniesienia o klientkach aplikacji przewozowych, które padły ofiarą przemocy na tle seksualnym.
Wszystko zaczęło się od 28-letniej Noemi, która w mediach społecznościowych opisała, czego doświadczyła w trakcie przejazdu. Klientka zasnęła w Bolcie, a obudziła się molestowana przez kierowcę.
Historie molestowanych kobiet zaczęła zbierać posłanka Aleksandra Gajewska (Koalicja Obywatelska). – W latach 2016–2022 mieliśmy 69 spraw w prokuraturze dotyczących przestępstw o charakterze seksualnym wobec kobiet korzystających z taksówek zamawianych przez aplikację. Jednak w samym 2022 r. zarejestrowano aż 32 sprawy dotyczące omawianej kategorii przestępstw – wskazała.
Pod koniec października 2022 r. policja przeprowadziła dużą akcję sprawdzającą kierowców aplikacji. 12 z nich zatrzymano m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających, naruszenie zakazu prowadzenia pojazdu czy posługiwanie się dokumentami pochodzącymi z przestępstwa.
Czytaj także: https://innpoland.pl/183538,taksowkarz-przyjal-zlecenie-od-zaginionej-10-latki-policja-przerwala-kurs