Trzynaste i czternaste emerytury stanowią dla państwa coraz poważniejsze obciążenie. Jest ono tak duże, że rząd nie jest w stanie sfinansować tej wypłaty z bieżących dochodów kraju. Podbiera je z innych źródeł, de facto okradając różne inne grupy społeczne. Jak to możliwe?
W 2019 roku Sejm uchwalił ustawę umożliwiającą finansowanie tzw. trzynastych emerytur i rent socjalnych z Funduszu Solidarnościowego. Przy okazji zmieniono nazwę tego funduszu – wcześniej był to Solidarnościowy Fundusz Wsparcia dla Osób Niepełnosprawnych.
Nie służy on do wypłaty emerytur. Fundusz Solidarnościowy ma na celu m.in. wsparcie społeczne, zawodowe, zdrowotne oraz finansowe osób z niepełnosprawnościami.
Tymczasem, jak wylicza portal Demagog.org.pl, w 2021 roku największa część środków Funduszu Solidarnościowego została przeznaczona na wypłaty trzynastych emerytur. Poszło na to 72,4 proc. wszystkich środków Funduszu, czyli 22,2 mld zł.
Dla osób z niepełnosprawnościami poszło jedynie 3,6 mld zł, czyli 12,2 proc. wszystkich środków tego funduszu. Najwięcej z tego przeznaczono na świadczenie uzupełniające dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji w kwocie 3,3 mld zł.
W 2019 roku ustalono, że minister finansów wpłaci do Funduszu Rezerwy Demograficznej pieniądze z budżetu państwa, zablokowane w części dotyczącej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Posłowie zdecydowali, że Funduszowi z kolei zostanie udzielona nieoprocentowana pożyczka w kwocie do 9 mld zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej.
Celem budowy tej piramidy było jedno – wypłacenie 13 emerytur bez wykazywania tego w budżecie. Potem PiS przestał już aż tak kombinować i dodatkowe emerytury wypłacane są również z tzw. funduszu covidowego. Czyli również nie widać ich budżecie, parlament nie ma nad nimi kontroli. A na dodatek napędzane są długiem.
– My w tym roku robimy rekordową waloryzację, co najmniej 250 złotych. I będzie też trzynastka i będzie czternastka – zapewniał premier Mateusz Morawiecki w połowie marca.
Zaledwie dwa dni później okazało się, że wypłata trzynastek wcale nie będzie taka prosta – w tym roku na ten cel potrzeba kilkanaście miliardów złotych. Państwowa kasa nie jest jednak z gumy i rząd musi sięgnąć po pożyczkę. Skąd weźmie pieniądze? Z Funduszu Rezerwy Demograficznej, bo w Funduszu Solidarnościowym już zabrakło pieniędzy.
Został stworzony, aby zabezpieczyć emerytury w przyszłości, jeśli okazałoby się, że wpływy ze składek nie wystarczą na ich pokrycie. Pożyczkę, która popłynie z tego źródła do Funduszu Solidarnościowego, trzeba będzie spłacić dopiero w 2037 r.
– Na miesiąc przed wypłatę trzynastek rząd zorientował się, że brakuje 5 mld zł na pokrycie zaplanowanych wydatków. Nie wierzę, że to jest błąd – przyznaje dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego, cytowany przez "Fakt".
Zdaniem eksperta taki ruch pozwoli zabezpieczyć pieniądze również na czternastki. W budżecie państwa rząd nie zaplanował bowiem takich wydatków.
Premier podczas wypowiedzi dla mediów Morawiecki stwierdził, że sektor finansów publicznych składa się z budżetu państwa i różnych funduszy.
– To Fundusz Rezerwy Demograficznej, Fundusz Pomocy dla Ukrainy, Fundusz przeciw COVID-19, Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Tych funduszy mamy kilkadziesiąt – mówił, dopytywany o pożyczkę. Dodał, że "tutaj nie ma takiego rozróżnienia, że rząd coś pożycza".
– To jest tak, jakby ktoś sobie pożyczał z jednej kieszeni do drugiej kieszeni. Jest jeden sektor finansów publicznych. I oczywiście są pieniądze na wypłatę trzynastej emerytury w ramach sektora finansów publicznych. Wszystko jest zabezpieczone i nie ma tutaj żadnego problemu – opowiadał.
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, to, co premier Morawiecki nazywa przerzuceniem pieniędzy z kieszeni do kieszeni, jest pożyczaniem pieniędzy przyszłych emerytów, co w obecnym kryzysie demograficznym jest bardzo ryzykowne.
– Premier próbuje tak przedstawiać tę sytuację, ale trudno powiedzieć, że zwrot: "nieoprocentowana pożyczka" to nie jest pożyczka, skoro takie słowo zostało wpisane w wykazie prac legislacyjnych. Chyba, że premier jakoś inaczej definiuje słowo "pożyczka", jednak dla mnie pożyczka jest pożyczką – oburza się Oskar Sobolewski w rozmowie z INNPoland.pl.
Jak podkreśla Sobolewski, co inne jest jednak ważniejsze. O ile 14. emerytura, która w tym roku też ma się pojawić, jest świadczeniem jednorazowym, o tyle 13. emerytura została na stałe wpisana do ustawy i będzie wypłacana co roku, jest to świadczenie cykliczne.
– To tym bardziej pokazuje, że rząd powinien tego rodzaju dodatki mieć wpisane do budżetu. Powinny one być finansowane bezpośrednio z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, skoro są bezpośrednio powiązane z osobami na emeryturze – twierdzi Sobolewski.
Tydzień temu zakończył się w Sejmie protest osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Protestujący domagali się podwyższenia renty socjalnej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia, czyli 3490 zł brutto. Przypomnijmy, że renta socjalna co roku jest waloryzowana, a od 1 marca 2023 roku wynosi 1588,44 zł brutto.
Szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki nazwał protest osób z niepełnosprawnościami oraz ich opiekunów "przedstawieniem". – Posłanki robią sobie kampanię wyborczą kosztem osób niepełnosprawnych – stwierdził wicemarszałek Sejmu.
Z kolei Iwona Hartwich, posłanka Koalicji Obywatelskiej i jedna z protestujących przekazała, że protest odbywa się w upokarzających warunkach. Na antenie radia TOK FM kobieta stwierdziła, że Straż Marszałkowska budzi dzieci nawet co godzinę, a pirotechnicy z psami służbowymi kontrolują protestujących o 4 rano.
Protest przerwano w piątek 24 marca, czyli 19 dni po jego rozpoczęciu. Powodem było omdlenie dwóch mam osób z niepełnosprawnością z powodu braku powietrza, ponieważ osłabionym protestującym nie pozwolono otwierać okien.
Posłanka zapowiedziała, że jeśli projekt ustawy nie zostanie zrealizowany, protest wróci do Sejmu. – Nie odpuścimy tego – mówiła. Korzystając z okazji, zaprosiła na pikietę poparcia w dniu procedowania ustawy.
– Polacy złożyli się już na podniesienie renty socjalnej, wpłacając pieniądze na Fundusz Solidarnościowy. Panie Morawiecki, musi pan oddać 22 mld zł, które ukradł pan najsłabszym i przekazał na inne cele – powiedziała.
Czytaj także: https://innpoland.pl/192020,rzad-pozycza-na-trzynastki-pieniadze-to-nie-jedyny-problem