Przedwyborczy wyścig nabiera rozpędu, to pokusa dla polityków, by proponować podwyższenie kwoty 500+. Znamy Wasze zdanie w tej kwestii, mamy też komentarz eksperta. Zatem "Rodzina 500 plus" do waloryzacji czy likwidacji?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki zapewnia, że jego partia na początku lata ogłosi "mocny prospołeczny i prorodzinny element programu". Być może będzie to waloryzacja 500+. To pomysł rządzącej partii na zwiększenie liczby głosów przed wyborami.
Z tego też powodu zleciliśmy firmie badawczej Norstat przeprowadzenie sondażu, dzięki temu wiemy, jakie jest Wasze zdanie w tym temacie. Jak się okazuje, większość badanych osób opowiada się za zwiększeniem kwoty świadczenia wypłacanego w ramach programu "Rodzina 500 plus". Co dość zaskakujące – nie jest to przytłaczająca większość.
500+ do waloryzacji czy likwidacji?
– Na pewno trzeba podjąć jakąś decyzję, bo wiemy, że to 500 plus, które zostało w 2016 roku wprowadzone, dzisiaj już nie jest tyle samo warte, co wtedy, a w czasach wysokiej inflacji najprawdopodobniej będziemy jeszcze przez kolejne lata – mówi w rozmowie z INNPoland dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
W sondażu przeprowadzonym przez Norstat na zlecenie INNPoland zadaliśmy badanym osobom dwa zasadnicze pytania (ale nie tylko):
"Czy kwota świadczenia Rodzina 500 plus powinna zostać zwaloryzowana?";
"Czy świadczenie Rodzina 500 plus powinno zostać zlikwidowane?".
Zdaniem Polek i Polaków – 500+ należy zwaloryzować. Nie jest to jednak znaczna przewaga takiej opinii. Na "tak" dla waloryzacji opowiedziało się łącznie niespełna 45 proc. Przy czym "raczej tak" odpowiedziało 22,87 proc. badanych osób, a "zdecydowanie tak" – 21,91 proc.
Z kolei na"nie" dla waloryzacjijest ponad 27 proc. respondentów. W tym za odpowiedzią "raczej nie" opowiedziało się 14,54 proc. osób, a opcję "zdecydowanie nie" wybrało 13 proc. "Nie wiem" przy pytaniu o waloryzację 500+ wskazało aż 27,68 proc. badanych osób.
– Trochę jest to dziwne, że tylko tyle osób mówi o waloryzacji. Wydawałoby się, że z perspektywy respondentów jednak będzie dużo większe poparcie dla podnoszenia tego świadczenia. 500 plus, które jest przyznawane z chwilą narodzin dziecka, po 18 latach na pewno nie będzie warte tej samej kwoty, w tym sensie, że nie będzie można tyle samo za te środki kupić – dodaje dr Kolek.
Patrząc na odpowiedzi dotyczące pytania o likwidację 500+, głosy rozkładają się na korzyść pozostania przy świadczeniu. Przeciwnych likwidacji jest ponad 56 proc. pytanych, w tym "raczej nie" zaznaczyło 31,34 proc. osób, a "zdecydowanie nie" – 25,09 proc.
Z kolei za likwidacją jest łącznie 27 proc. badanych. Przy czym "zdecydowane tak" dla rezygnacji wyraża 13,8 proc. badanych, a "raczej tak" twierdzi 13,2 proc. osób. Za to bez zdania w tej kwestii jest nieco ponad 16,5 proc. respondentów.
– To pokazuje, że jest przyzwolenie społeczne, żeby ten program istniał. Oczywiście będą pojawiały się osoby, które stwierdzą, że jest to wsparcie państwa, które nie jest niezbędne i pewnie jednym z argumentów może być to, że 500 plus otrzymują także osoby, których sytuacja majątkowa jest bardzo dobra. A bierze każdy, kto jest uprawniony – twierdzi dr Antoni Kolek.
– Likwidacja tego programu byłaby bardzo trudna. Bo skoro państwo się zobowiązało do tego, że będzie wspierać rodziców w wychowaniu dziecka, no to odebranie komukolwiek tego programu może być wątpliwe – dodaje.
Co ważne, należy podkreślić, że wśród badanych byli zarówno rodzice (matki i ojcowie), jak i osoby nieposiadające dzieci. Rodziców było łącznie 66 proc., a bezdzietnych 34 proc.
Większość rodziców posiada dwoje lub troje dzieci – kolejno 34,74 proc. i 21 proc. Nieco mniej czworo lub jedno – 18,18 proc. i 12,28 proc. Na dalszych miejscach było pięcioro i więcej dzieci.
Waloryzacja 500+ jak waloryzacja emerytur i rent?
– Myślę, że to byłoby dużo bardziej wiarygodne, a do tego lepiej zabezpieczające to świadczenie i jednocześnie rozstrzygające problem jego wysokości – przekonuje dr Antoni Kolek, pytany o to, czy 500+ powinno być waloryzowane, jak emerytury i renty, w oparciu o odczyty inflacji.
Jego zdaniem, można by waloryzować 500+ w oparciu o roczny wskaźnik inflacji konsumenckiej, ewentualnie stworzyć taki inflacyjny koszyk rodzica, jak w przypadku inflacji emeryckiej służącej do wyliczenia waloryzacji emeryturirent, tu jednak skupiając się na tych wydatkach związanych z wychowaniem dzieci.
– Co więcej, waloryzacja rozwiałaby wszelkie wątpliwości i ukróciła mechanizmy polaryzacyjne, polegające na tym, że przychodzi dana partia i mówi, że 750 zł, a jeszcze inna, że 850 zł – dodaje ekspert.
– Waloryzacja jest o tyle dobra, że pozbawia polityków możliwości decydowania o wysokości świadczenia i podnoszenia go w sposób typowo polityczny, przedwyborczy, a nie długoterminowy, uregulowany i dający bezpieczeństwo oraz stabilizację – podkreśla dr Kolek.
Zaznacza przy tym, że na kryterium dochodowe trzeba uważać, bo zawsze pojawią się osoby, które za wszelką cenę będą chciały się w tym kryterium zmieścić. Więc albo nie pójdą do pracy, albo wystawią jedną fakturę mniej, czy część pensji przyjmą w szarej strefie, kolokwialnie mówić – pod stołem.
– Wydaje się, że to kryterium dochodowe nie jest właściwe, a jest ryzykowne, bo znamy sposoby Polaków na radzenie sobie w takich sytuacjach – mówi nam prezes Instytutu Emerytalnego.
Dlatego – zdaniem eksperta – najpierw konieczna jest waloryzacja, a dopiero w kolejnym kroku ewentualne zastanowienie się, jak sprawić, by 500+ było bardziej sprawiedliwe.
Polacy nie wierzą, że 500 plus idzie na dzieci
Na pytanie: "Czy Pana/Pani zdaniem pieniądze z 500+ faktycznie są wydawane na potrzeby dzieci?" odpowiedź "nie" wskazało blisko 41 proc. respondentów. Przy czym "raczej nie" zaznaczyło 30,79 proc. badanych osób, a "zdecydowanie nie" – 9,61 proc.
Z kolei blisko 38 proc. odpowiedziało "tak" – w tym "raczej tak" wskazało 29,44 proc. pytanych, a "zdecydowanie tak" – 8,98 proc. Zdania w tej kwestii nie ma nieco ponad 21 proc. badanych osób.
– Bardzo trudno powiedzieć, czym tak naprawdę są bezpośrednie wydatki na dzieci. Jeśli kupić dziecku rower, to jest to wydatek typowo dla dziecka, ale jak zapłacę rachunek za prąd? To już nie jest bezpośrednio na dziecko, ale każdy ten prąd musi mieć – podkreśla dr Antoni Kolek.
Jak dodaje, wzrost kosztów w ostatnim czasie dotknął wiele gospodarstw domowych. I choć wiele osób ma świadomość, że 500 plus ma być dla dzieci, to praktyka jest taka, że w pierwszej kolejności trzeba po prostu zapłacić rachunki.
– A potem zobaczymy, czy nam zostanie i ewentualnie z tego można wygospodarować coś bezpośrednio na dzieci. Z drugiej strony, jeśli popatrzymy na wydatki, ceny choćby jedzenia mocno wzrosły, a jeść musi cała rodzina, również dzieci, więc kupienie jedzenia też może być bezpośrednim wydatkiem na dziecko. Nie podejmowałbym tu na siłę próby wyjaśnienia i interpretacji, czym są te bezpośrednie wydatki na dziecko – podkreśla ekspert.
Skąd są pieniądze na 500+?
Idąc za ciosem, postanowiliśmy sprawdzić też wiedzę Polek i Polaków na temat tego, skąd w ogóle biorą się pieniądze na wypłaty 500+, czyli świadczenia przyznawanego na każde dziecko w kwocie 500 zł.
Program kosztuje budżet państwa ponad 43 miliardy złotych rocznie. Pieniądze jednak nie biorą się z powietrza, a z kieszeni nas wszystkich, czyli z podatków.
I właśnie na podatki wskazało 63,5 proc. badanych osób. Pytanie brzmiało: "Skąd Pana/Pani zdaniem pochodzą pieniądze na świadczenia wypłacane w programie Rodzina 500 Plus?".
– Dobrych czasów dożyliśmy, skoro tak dużo osób ma świadomość, że to jednak podatki. Choć ci, którzy nie do końca wiedzą, mogą być zdziwieni, że każdy te podatki płaci, bo to zarówno podatkidochodowe, ale też podatkikonsumpcyjne, czyli VAT, akcyza i tym podobne, które również trafiają do budżetupaństwa – podkreśla dr Antoni Kolek.
Takie jeszcze padły odpowiedzi:
z podatków płaconych przez innych ludzi – 22,68 proc.;
z pieniędzy rządowych – 6,34 proc.;
z Narodowego Banku Polskiego – 0,8 proc.
Odpowiedź "nie wiem" na pytanie o pochodzenie pieniędzy na 500+ wskazało 6,67 proc. badanych.
– Z perspektywy edukacyjnej, na pewno jest coraz lepiej. Coraz większą mamy świadomość. Chociaż jeszcze nie jest idealnie – dodaje prezes Instytutu Emerytalnego.
Jak zaznacza, wynik blisko 23 proc. wskazujących na "podatki płacone przez innych" pokazuje, że to obszar, który na pewno wymaga podniesienia poziomu wiedzy.
– Generalnie musimy mieć świadomość, że te pieniądze po prostu biorą się z tego, że komuś musimy zabrać tak, żeby komuś można było dać. Więc zabieramy w różnych podatkach całemu społeczeństwu i jednocześnie przekazujemy te pieniądze rodzicom na wsparcie w wychowywaniu dzieci – dodaje.
– Zabieramy wszystkim, żeby skierować transfer pieniędzy do konkretnej grupy społecznej, ale wydaje się, że to całkiem uzasadnione. Natomiast musimy mieć tego świadomość – podsumowuje dr Kolek.
Wysoka inflacja nie skończy się w tym roku, w kolejnym też będziemy odczuwali jej skutki, więc władze powinny podjąć jakąś decyzję, co z tym świadczeniem zrobić – czy zostawić na obecnym poziomie, przy jednoczesnej świadomości, że te środki realnie będą coraz mniej warte, czy też właśnie podjąć decyzję o tym, żeby dostosować wysokość tego świadczenia do wysokiej inflacji.
dr Antoni Kolek
prezes Instytutu Emerytalnego
W pierwszej kolejności powinniśmy dążyć do tego, żeby 500 plus odpolitycznić, wprowadzić tę waloryzację po to, by politycy nie mieli tu za dużo do powiedzenia i nie mogli się licytować, kto da więcej. Bo wchodzimy w ten czas wyborczy, zaraz kolejne licytacje mogą się pojawić.