Kolejny apel linii lotniczej Ryanair i pasażerów. Domagają się konkretnej reakcji od Komisji Europejskiej w sprawie trwających strajków w lotnictwie we Francji. Zdaniem przedstawicieli przewoźnika, przewodnicząca KE Ursula von der Leyen jest "niewidoczna".
"Ryanair (…) oraz zdenerwowani pasażerowie w Europie wezwali 4 maja Komisję Europejską do podjęcia natychmiastowych działań w celu ochrony wolności przemieszczania się i przelotów obywateli europejskich podczas strajków francuskich ATC po 52 dniu strajków francuskich kontrolerów ruchu lotniczego w dniu 1 maja" – czytamy w informacji przesłanej do redakcji INNPoland.
W ciągu 6 tygodni od momentu, gdy linie lotnicze udostępniły petycję "Protect Passengers: Keep EU Skies Open (z ang. Chrońmy pasażerów: utrzymajmy niebo nad UE otwarte)", podpisało się pod nią już ponad 700 tysięcy osób.
Jak czytamy w komunikacie, szefowa KE Ursula von der Leyen "nie przyjęła do wiadomości wielokrotnych apeli o podjęcie działań ze strony pasażerów z UE, którzy ucierpieli z powodu odwołanych i opóźnionych lotów z powodu powtarzających się strajków francuskich ATC, mimo że nawet nie podróżowali do/z Francji".
Jak dodano, dzieje się tak dlatego, że "Francja wykorzystuje przepisy dotyczące minimalnej obsługi do ochrony francuskich lotów krajowych, podczas gdy przeloty z Niemiec, Hiszpanii, Włoch, Wielkiej Brytanii i Irlandii są nieproporcjonalnie często odwoływane".
Podkreślono przy tym, że Włochy i Grecja już chronią loty podczas strajków ATC, a "Komisja Europejska musi teraz nalegać, aby Francja zrobiła to samo".
Jeden z przedstawicieli linii Ryanair powiedział: "Po 52 dniach francuskich strajków ATC w pierwszych 4 miesiącach 2023 r., zmuszając ponad 730 000 pasażerów do odwołania lotów w krótkim czasie, prezydent Ursula von der Leyen nadal nie jest nigdzie widoczna. Nie przyjęła nawet do wiadomości ponad 700 000 pasażerów z UE, którzy podpisali naszą petycję, mają już dość niepotrzebnego zakłócania ich planów podróży, gdy niewielka liczba francuskich związków zawodowych ATC strajkuje, a wszystko dlatego, że KE wielokrotnie nie chroniła ich wolności przemieszczania się i przelotów podczas strajków" – czytamy.
"Nadszedł czas, aby KE chroniła przeloty podczas francuskich strajków ATC, tak jak robią to już Włochy i Grecja. Jeśli francuskie związki zawodowe ATC nalegają na strajk (co jest ich prawem), powinny odwołać francuskie loty i chronić przeloty, a nie odwoływać przeloty UE z Niemiec, Hiszpanii, Włoch i Wielkiej Brytanii" – zaznaczono.
Ryanair wezwał też pasażerów z Unii Europejskiej do pomocy w osiągnięciu 1 miliona podpisów pod petycją "Protect Passengers: Keep EU Skies Open".
Linie żądają ponadto od przewodniczącej Ursuli von der Leyen i Komisji Europejskiej "podjęcia działań w celu ochrony wszystkich lotów dla obywateli UE raz na zawsze".
Strajki i protesty w lato mogą utrudnić życie podróżnym – samolotom grozi uziemienie. Szykują się opóźnienia i odwołane loty, o czym informowaliśmy wcześniej w INNPoland.
Tylko 1 maja we Francji z powodu protestów odwołano aż 33 proc. połączeń lotniczych z największych portów w kraju. Wszystko przez strajk kontrolerów lotów.
Z wyliczeń Ryanair, na które powołuje się money.pl wynika, że przez pierwsze 4 miesiące tego roku ich protesty trwały ponad 50 dni. To 10-krotnie więcej niż w ubiegłym roku.
Szef linii Wizz Air w rozmowie z portalem nawet nie ukrywa, że tegoroczny sezon letni będzie wyzwaniem. Stąd też każdy, kto planuje lot za granicę, musi szykować się na opóźnione i odwołane rejsy.
Strajki kontrolerów lotów we Francji i związków zawodowych w Niemczech to nie jedyne ryzyko dla paraliżu ruchu lotniczego w wysokim sezonie. Brakuje również rąk do pracy w obsłudze naziemnej, co wyraźnie było odczuwalne w ubiegłym roku.
Do tego, ze względu na wojnę w Ukrainie, część przestrzeni powietrznej także w państwach ościennych jest zamknięta. Ruch przekierowano na inne trasy, przez co są one bardziej obciążone.
Planując wakacyjny wyjazd, urlop, a nawet podróż służbową w najbliższych miesiącach, trzeba uwzględnić w tych planach również możliwość wystąpienia opóźnień, a nawet odwołania rejsu. Należy też pamiętać, że mogą wystąpić problemy z bagażem rejestrowanym (tzw. nadawanym).
Z odpowiedzią na te problemy przychodzi unijne rozporządzenie 261/2004. Przyznaje ono pasażerom prawo do odszkodowania w razie opóźnionego lub odwołanego rejsu, albo w razie odmowy wpuszczenia na pokład (tzw. overbooking).
Takie odszkodowanie wyniesie od 250 do 600 euro, jednak trzeba te pieniądze w pewien sposób wywalczyć. Są dwie główne przesłanki badane w takich sprawach: czy przyczyna była niezależna od przewoźnika i czy zrobił on wszystko, aby rejs mógł się odbyć.
Pieniądze będą się należały tylko wtedy, jeśli to przewoźnik zawinił. Trzeba pamiętać, że nawet w przypadku przyczyny niezależnej od linii lotniczej, ta ma obowiązek zaopiekowania się podróżnymi, zapewniając posiłki i napoje adekwatne do czasu oczekiwania, a nawet hotel, jeśli wylot opóźni się na kolejny dzień.
Czytaj także: https://innpoland.pl/193568,linie-lotnicze-apeluja-do-ke-szykuje-sie-fala-opoznien-i-odwolanych-lotow