LabFarm już w wystartował z pracami badawczymi nad mięsem z probówek. To pierwszy etap projektu, który ma potrwać dwa lata. Zakłada on hodowanie komórek mięsa pochodzącego od drobiu w bioreaktorach o pojemności 200 l.
W planach jest także przygotowanie procedur, które pozwolą na produkcję mięsa komórkowego na skalę przemysłową. Laboratorium firmy jest zlokalizowane na warszawskim Wilanowie.
W ramach kolejnego etapu LabFarm chce wybudować centrum badawcze nowoczesnych technologii w Pionkach. W 2025 r. ma zostać uruchomiona linia pilotażowa. Dyrektor zarządzający LabFarm Wiesław Macherzyński przyznaje w rozmowie z PAP, że na razie jest "wiele pytań bez odpowiedzi". Mimo tego "determinacja i wiara, że projekt się uda, jest ogromna".
Laboratorium będzie finansowane ze środków własnych i prezesa grupy KPS Food Jarosława Krzyżanowskiego. Dyrektor zarządzający LabFarm podkreślił, że ta grupa "kładzie duży nacisk na zrównoważone rolnictwo" i pracują tam "pasjonaci", którzy chcą "chronić ziemię".
W laboratorium pracuje sześć osób oraz konsultanci zewnętrzni. Jednak Macherzyński przekonuje, że nie jest to projekt wyłącznie naukowy, lecz także marketingowo–edukacyjny.
Uważa, że należy wytłumaczyć konsumentom, że mięso komórkowe jest zdrowe i bezpieczne. Jego zdaniem można je porównać do "rozwodnionego mięsa mielonego", z które będzie można przygotować steka czy burgera.
W kolejnych etapach inwestycji zakłada się udział środków publicznych i w planach jest zaangażowanie prywatnych inwestorów. Jak podaje money.pl inwestycja ma być warta kilkaset milionów złotych.
Jednak na razie inwestycja jest przyblokowana przez prawo. Macherzyński zwraca uwagę, że faza produkcyjna będzie możliwa dopiero po wprowadzeniu przepisów, które umożliwią produkcję i sprzedaż mięsa komórkowego.
– Produkcja laboratoryjna wpisuje się w strategię "Od pola do stołu" (Farm to Fork), jednego z kluczowych działań w ramach Europejskiego Zielonego Ładu. Jesteśmy przekonani, że to tylko kwestia kilku, a nie kilkunastu lat, gdy mięso komórkowe pojawi się na sklepowych półkach i talerzach Polaków – przyznaje dyrektor LabFarm.
Na razie mięso komórkowe zostało dopuszczone do sprzedaży tylko w Singapurze. W listopadzie ubiegłego roku na produkcję i sprzedaż mięsa z probówek zezwoliła amerykańska agencja ds. bezpieczeństwa żywności (FDA). Przepisy dotyczące alternatywnej żywności opracowuje też Komisja Europejska (KE). Na spożywanie mięsa komórkowego zezwolił też Izrael.
LabFarm to niejedyna firma, która angażuje się w produkcję mięsa z próbówek. Na świecie działa już 156 takich spółek np. Tyson Foods, Nestle czy JBS SA. Na razie produkcja jest pracochłonna i droga. W 2013 r. powstał pierwszy burger komórkowy i kosztował aż 300 tys. dolarów. – Obecnie cena ta spadła do 28 dolarów, a będzie jeszcze taniej – zapewnia Macherzyński.
Alternatywna żywność zyskuje coraz więcej zwolenników. Świadczy o tym np. rosnąca popularność sklepu "Robaki z paki", który mieści się w Kietrzu (woj. opolskie).
Do wyboru są m.in. chipsy z mąki ze świerszcza, które są zdrowszą alternatywą dla przekąsek kąpanych w tłuszczu. Właściciele przekonują, że produkty są bezpieczne i zdrowe, a ceny – konkurencyjne.
Mimo tego zdania są podzielone. "Nie ten krąg kulturowy. Budzi obrzydzenie mimo wszystko" – wskazują przeciwnicy jadalnych owadów. "Smaczne i chrupiące", "Świetna przekąska i te 60 proc. białka robi wrażenie" – przekonują zwolennicy.