Dziś w Tylmanowej ma się odbyć uroczyste otwarcie mostu przez premiera Morawieckiego. Aby premier most otworzył, trzeba go wcześniej zamknąć, bo tak naprawdę działa od pół roku. Dziś mieszkańcy nie mogą z niego korzystać, więc muszą nadkładać kilka kilometrów, by dotrzeć do domów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak pisze Onet.pl, premier Mateusz Morawiecki przyjedzie dziś (czwartek 18 maja) do Tylmanowej, by "otworzyć" most, z którego mieszkańcy korzystają już od pół roku. Żeby uroczystość z udziałem premiera była możliwa, most zostanie na cały dzień zamknięty.
Mieszkańcy zostaną na kilka godzin praktycznie odcięci od reszty wsi. Wójt gminy Ochotnica Dolna uważa, że w tej sytuacji nie ma nic dziwnego.
– Premier bardzo nam pomógł zdobyć pieniądze na most. Skoro więc przyjeżdża w nasze okolice, postanowiliśmy zorganizować wydarzenie, by mu za to podziękować – tłumaczy Onetowi Tadeusz Królczyk.
Portal przypomina, że most prowadzący na osiedle Brzegi w Tylmanowej wybudowano w 2022 r. kosztem 8 mln zł. Otwarto go dla samochodów 23 grudnia zeszłego roku. Teraz ma go ponownie otworzyć Mateusz Morawiecki. Most ma też być poświęcony, to już jednak nie zadanie dla premiera.
Jak mówią mieszkańcy, z którymi rozmawiał Onet, uroczyste otwieranie mostu, który działa już od pół roku, jest "po prostu śmieszne".
– Most został od samego rana zamknięty na cały dzień. Nikt nie może z niego korzystać a mieszkańcy domów na drugim brzegu Dunajca, by dostać się do sklepu czy odwieźć dzieci do szkoły lub przedszkola, muszą pokonywać dodatkowe 5 km. Mam już swoje lata i pamiętam, że takie "propagandowe hucpy" to się robiło w czasach PRL, gdy nawet trawę potrafiono malować na zielono z okazji przyjazdu pierwszego sekretarza. Jak widać, te czasy właśnie wróciły – opowiada jeden z mieszkańców gminy.
Nie po raz pierwszy otwierają otwarte
Sprawa może się wydawać kuriozalna, ale politycy PiS nie po raz pierwszy otwierają działające już inwestycje. W piątek 31 grudnia 2021 marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski i lokalni politycy PiS otworzyli północną obwodnicę Kraśnika. Kilka dni później (4 stycznia) droga, po której już od kilku dni jeździły samochody, została znów zamknięta tylko po to, by po raz drugi mógł ją otworzyć wicepremier Jacek Sasin.
O tej kuriozalnej sprawie pisał "Dziennik Wschodni". Z relacji dziennikarzy wynika, że impreza miała się odbyć z wielką pompą. Na liście VIP-ów było przynajmniej 60 osób, wśród nich wicepremier Jacek Sasin, ministrowie Andrzej Adamczyk, Grzegorz Puda, Przemysław Czarnek i wiceminister finansów Piotr Patkowski.
Z kolei w lutym tego roku politycy PiS zjechali się, by otworzyć budowę drogi, która to budowa trwała już od 2 tygodni. Wszystko odbyło się w Ostrowcu, sprawę opisywało Radio Ostrowiec. Jego dziennikarzom nie udało się dowiedzieć, jaki sens miało robienie wydarzenia z taką pompą po dwóch tygodniach od rozpoczęcia inwestycji.
– Ja uważam, że to jest bardzo dobry zwyczaj. Jeśli taki nie był praktykowany w mieście Ostrowcu Świętokrzyskim, to myślę, że wpisze się dobrze w tę tradycję – odpowiadała radna miasta Magdalena Zieleń.
– Widocznie czemuś ma służyć, skoro pani redaktor tutaj przyszła – odpowiedział dziennikarce Magdzie Jurkowskiej poseł Andrzej Kryj.
Potem w szeregu działacze złapali za łopaty, wbili je w ziemię, przesypali ją obok i się rozjechali – pisze serwis Radia Ostrowiec.
Władza lubi otwierać działające już inwestycje
Latem 2017 roku Beata Szydło pojawiła się na otwarciu wielofunkcyjnego boiska sportowego w Przecieszynie. Bez jej udziału boisko działało od października 2016 roku. Mówiła przy tym, że "budowanie wspólnej sprawy, bycie razem jest bardzo ważne".
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Również latem 2017 roku premier Beata Szydło w asyście kamer uroczyście ogłosiła ukończenie inwestycji w zbiornik wodny w Świnnej Porębie w Małopolsce. Stwierdziła, że w 2 lata udało się skończyć rozgrzebaną od 30 lat budowę. Wzbudziła tym zdumienie miejscowych władz, bo budowa zbiornika wymagała wtedy jeszcze wiele pracy i pieniędzy.