Bezludne przejście graniczne na Mierzei Wiślanej. Nie obsłużyło ani jednej osoby
Huczne otwarcie, sami notable i... brak zainteresowanych. Odkąd otwarto przejście graniczne na Mierzei Wiślanej, nie przeszła nim ani jedna osoba.
Reklama.
Huczne otwarcie, sami notable i... brak zainteresowanych. Odkąd otwarto przejście graniczne na Mierzei Wiślanej, nie przeszła nim ani jedna osoba.
Przejście graniczne Nowy Świat na Mierzei Wiślanej jest otwarte. Jednak, jak informuje TVN, przez cały maj nie skorzystał z niego nikt. Nawet mimo tak pięknej uroczystości.
Huczne otwarcie z obecnością notabli odbyło się 1 maja. Pojawili się: politycy, wojewoda, samorządowcy oraz przedstawiciele Straży Granicznej. – To nowe przejście będzie obsługiwane całodobowo w ruchu osobowym, jak i towarowym – zapowiedział wtedy kontradmirał Andrzej Prokopski, komendant Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
– W ubiegłym miesiącu nie dokonywano odpraw na morskim przejściu granicznym Nowy Świat – poinformował TVN kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak z Morskiego Oddziału SG.
Przy okazji przedstawione zostały też dane o ruchu morskim – w maju przez kanał żeglugowy przepłynęło 159 jednostek, z czego 2/3 to łodzie rekreacyjne.
Łącznie od otwarcia we wrześniu do końca maja z kanału skorzystało ponad 800 różnych jednostek. Średnia? Trzy jednostki dziennie, czyli niezbyt imponująco i mniej niż równo pół roku od otwarcia.
A, jak zapowiadał podczas otwarcia kanału kapitan żeglugi wielkiej Wiesław Piotrzkowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, przez Nowy Świat miały przepływać statki towarowe. Gdyby tak się działo, przejście graniczne spełniałoby swoją rolę. Wszystko jest gotowe.
– Jeśli dana jednostka zgłasza zamiar odprawy granicznej, wówczas nasi funkcjonariusze pojawiają się na miejscu i taką odprawę przeprowadzają – powiedział kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak.
Jedynymi chętnymi okazali się... żeglarze rosyjscy. Kilku z nich chciało się odprawić. Jednak, z racji na trwającą wojnę w Ukrainie, wjazd tych jednostek do Polski jest niemożliwy – na mocy wprowadzonych ograniczeń.
Dotąd kanałem przepłynęły 4 jednostki szwedzkie, 4 norweskie, 3 francuskie i 6 niemieckich. Wszystkie ze strefy Schengen, zatem nie musiały przechodzić kontroli granicznej.
Jak wcześniej informowaliśmy w INNPoland, w marcu minęło pół roku od otwarcia przekopu Mierzei Wiślanej. Jednak nowy kanał żeglugowy nie cieszy się zbyt dużym zainteresowaniem.
Urząd Morski w Gdyni przekazał, że od 18 września 2022 r. do 3 marca 2023 r. tą drogą przepłynęło zaledwie 545 jednostek. To mniej niż 5 dziennie.
W teorii ta liczba nie jest aż tak mała, ale większe statki, które skorzystały z kanału to "statki techniczne", które wykonywały prace w ramach pozostałych części inwestycji, np. pogłębiały tor wodny do Elbląga. Poza tym przez przekop Mierzei Wiślanej przepłynęły jednostki rekreacyjne np. jachty.
Problem w tym, że to nie turystyka miała być priorytetem – tak przynajmniej przekonywał rząd w trakcie budowy kanału żeglugowego. Inwestycja miała uczynić z Elbląga ważny port morski.
Jednak potencjału morskiego Elbląga nie udaje się na razie uwolnić przez spór, który władze samorządowe toczą z rządem. Strona rządowa nie chce dokańczać pogłębiania portu, aby dotarł do miasta. Jego zdaniem to zadanie samorządu. Z kolei samorząd zasłania się argumentem, że przekop Mierzei Wiślanej to rządowa inwestycja, na którą on nie ma pieniędzy.
Niewykluczone, że rząd pogłębiłby tor, ale w zamian za przejęcie portu od Elbląga. Na to miasto nie chce się zgodzić, więc pat trwa w najlepsze.
W międzyczasie kontynuowane są prace przy 8-km torze wodnym – polegają głównie na jego pogłębianiu. Nawet po ich zakończeniu większe jednostki nie skorzystają z przekopu Mierzei Wiślanej, bo nadal nie rozwiązano kwestii portu w Elblągu.
Obecnie z kanału mogłyby korzystać barki, ale robią to rzadko. Najczęściej przypływały bowiem z obwodu kaliningradzkiego, a to część z Rosji. Na tym kierunku handel w zasadzie nie istnieje.