O kredyt na zakup pierwszego mieszkania mogą wnioskować osoby do 45 roku życia. Małżeństwa i partnerzy posiadający co najmniej jedno dziecko, mogą liczyć kredyt w wysokości nieprzekraczającej 600 tys. zł, a osoby samotne - 500 tys. zł. W zapisie nie ma znaczenia, czy wnioskodawca jest Polakiem czy obcokrajowcem. Budzi to emocje wśród niektórych rodaków.
Redakcja money.pl skonsultowała się z ekspertami i przedstawicielami banków, pytając ich o kwestię Bezpiecznego Kredytu 2 proc. i weryfikowania obcokrajowców.
Niespodzianki nie ma: jeśli spełniają warunki kredytu hipotecznego, to czemu banki miałyby go nie udzielać? Przecież cudzoziemcy otrzymują także inne rządowe świadczenia.
Szczegółowe warunki wymienia resort rozwoju: obcokrajowiec musi prowadzić gospodarstwo domowe na terenie Polski i mieć dochód uzyskiwany w polskiej walucie, z reguły na umowę o pracę. Nabywane mieszkanie musi znajdować się na terenie Polski i musi być wykorzystywane do prowadzenia gospodarstwa domowego w całym 10-letnim okresie otrzymywania dopłat.
Jak zauważyli eksperci, są to te same warunki, pod kątem których sprawdza się Polaków. Niektórzy wskazywali, że weryfikacja obcokrajowców może być bardziej wymagająca.
Zdaniem ekspertów korzyści są oczywiste: program może związać obcokrajowców z Polską na cały okres trwania kredytu hipotetycznego, a potencjalnie i na dłużej, co ma zaradzić na problemy demograficzne.
W naszym kraju brakuje rąk do pracy. Jednocześnie mamy paradoksalną narrację partii rządzącej, która z jednej strony może pochwalić się świetnymi wynikami migracji, a z drugiej chętnie wykorzystuje obcokrajowców (innych, niż z Ukrainy) jako straszak, czemu poświęciliśmy blok redakcyjny.
Eksperci rozmawiający z money.pl zauważają, że państwo zdaje sobie sprawę z wyzwań demograficznych i gospodarczych czekających Polskę w najbliższej przyszłości. Przez chwilę wisiało rozporządzenie o ułatwieniu zdobywania wiz dla osób z 21 krajów, ale nowelizację wycofano i Jarosław Kaczyński określił ją "zdecydowanym błędem".
W pierwszych dwóch tygodniach działania programu, do banków złożono ponad 4 tys. wniosków o udzielenie taniego kredytu hipotetycznego. Jak dowiedział się portal money.pl, banki nie prowadzą oddzielnej statystyki ile wśród nich było zgłoszeń od cudzoziemców.
Zainteresowanie jest ogromne, ale mówiąc wprost: mieszkań jest za mało. Jak informuje "Rzeczpospolita", w tym roku przewidywane są jeszcze cięcia stóp procentowych. To oznacza obniżenie kredytu mieszkaniowego i jeszcze łatwiejszy dostęp do hipoteki, a więc i kolejny wzrost zainteresowanych kupnem własnego M.
Wedle analizy Otodom Analytics dla "RP", deweloperzy mają około 40 tys. mieszkań dostępnych na sprzedaż, co przy obecnym poziomie zainteresowania powinno być o połowę większą liczbą.
Zmniejszyła się też liczba dostępnych nieruchomości na rynku wtórnym, o prawie 10 tys. pozycji od wiosny.
Według danych z GUS w czerwcu deweloperzy rozpoczęli budowę 8,9 tys. mieszkań, o połowę mniej niż w ubiegłym roku.
Czytaj także: https://innpoland.pl/196280,od-lat-nie-bylo-takiego-popytu-na-mieszkania-ludzie-tego-sie-bojaEkspert wyliczył dla "Gazety Wyborczej", że osoby, które chcą skorzystać z programu rządowego, to jedynie 25 proc. wszystkich klientów na rynku. Reszta to osoby wystraszone gwałtownym wzrostem popytu i strachem, że mieszkań może zabraknąć. Lęk przed ograniczonym dostępem do nieruchomości wpływa na plany Polaków, zmuszając wielu do przyspieszenia zakupów.
Na te statystyki wpływ mają również wywindowane ceny mieszkań. Ograniczenia Bezpiecznego kredytu 2 proc. sprawiają, że osoby, mogące być objęte programem nie zapłacą za mieszkanie więcej niż 700 tys. zł (single) lub 800 tys. zł (pary). Oczywiście, niektóre ceny ten próg przekroczyły, co nie powstrzymuje zmartwionych klientów.