Doradczyni podatkowa i wykładowczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego wyjaśniła Sławomirowi Mentzenowi, że opowiada głupoty. Przestrzega też innych, by nie dawać wiary jego słowom i nie otwierać biznesów na Malcie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sławomir Mentzen, prezes Nowej Nadziei i współprzewodniczący Konfederacji, który podbija media społecznościowe różnymi tezami bez pokrycia, zdobywając popularność przed wyborami – głównie wśród młodzieży – został zgaszony przez prawdziwą ekspertkę, która w odróżnieniu od niego zna się na rzeczy.
Jowita Pustuł, doradczyni podatkowa i radczyni prawna w PUSTULTAX oraz adiunktka Katedry Prawa Finansowego Uniwersytetu Jagiellońskiego odniosła się do twitterowego wpisu Mentzena, w którym ten zapewnia, że na Malcie... nie płaci się podatków.
Maltato nie jest rajpodatkowy i nie można wierzyć Mentzenowi. Przed czym przestrzega ekspertka: "Bardzoproszę uważać na tego typu opowieści i nie zakładać pochopnie spółek na Malcie" – napisała na swoim LinkedInie Pustuł.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia" i "Po ludzku o ekonomii" możesz oglądać TUTAJ. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii.
Mentzen kontra ekspertka. Wiedza znowu wygrywa z populizmem
"Czujesz to? To Malta, synu. Nic na świecie tak nie pachnie. Uwielbiam zapach niepłaconych podatków o poranku" – napisał na Twitterze Sławomir Mentzen odwiedzając Maltę.
"Raz nasi zakładali tu jedną spółkę przez dwanaście godzin. Kiedy było po wszystkim, nie zapłaciliśmy ani jednego euro podatku. Ten zapach: jak zapach pieniędzy. Całe sprawozdanie finansowe pachniało zwycięstwem" – dodał.
Ekspertka podatkowa Jowita Pustuł wypunktowała wszystkie błędy wschodzącego polityka, który od początku kroczy drogą populizmu:
samo założenie spółki zagranicznej nie oznacza, że spółka ta nie zapłaci podatkóww Polsce. Wystarczy zarząd w Polsce i spółka jest uznawana za polskiego rezydenta. Czyli płaci podatki w Polsce. Chociaż jest zarejestrowana za granicą. Od 2022 r. mamy nowe przepisy odnoszące się do zarządzania (art. 3 ust. 1a ustawy CIT);
mamy przepisy o CFC (Controlled Foreign Corporation), które pozwalają opodatkować w Polsce wspólnika spółki zagranicznej, która ma status CFC (art. 30f ustawy PIT). To jest bardzo długi przepis, ale przed założeniem zagranicznej spółki należy go sobie dokładnie przeczytać;
mamy klauzulę ogólną przeciwko unikaniu opodatkowania (Klauzula GAAR) w art. 119a Ordynacji podatkowej. Pozwala ona zakwestionować różne czynności, które są prawnie dopuszczalne i w pełni legalne. Wystarczy, że główny lub jeden z głównych celów czynności był sprzeczny z celem ustawy podatkowej lub jej przepisem, a sposób naszego działania zostanie uznany przez organy za sztuczny.
Co do ostatniego punktu, doradczyni podatkowa rozwija myśl: "Każde z tych pojęć jest nieprecyzyjne. Dlatego ostrożność jest konieczna. Organ podatkowy będzie się zastanawiał, czy – gdyby nie kwestie podatkowe – nasza czynność, polegająca na założeniu spółki zagranicznej i wykorzystaniu jej do dalszych operacji, zostałaby przeprowadzona (szuka tzw. czynności odpowiedniej). Czynność odpowiednia może polegać także na zaniechaniu działania (czyli braku czynności)".
"Proszę nie wierzyć we wszystko. I nie ufać każdemu. Zawsze proszę pytać o skutki krótkoterminowe oraz długoterminowe podejmowanych decyzji. Być może Pan Mentzen jest świetnym doradcą podatkowym i wszystko dokładnie wyjaśnia. Nie wiem tego. Piwa nie lubię. Na piwo nie chodzę. Ważne żeby Państwo dokładnie pytali co się dzieje na etapie zakładania spółki. ALE także w czasie jej funkcjonowania. Oraz likwidacji. Wszystko jest równie ważne" – dodała Pustuł (pisownia oryginalna).
Mentzen jest doktorem ekonomii, zawodowo zajmuje się doradztwem podatkowym. Udowadniał już, że można "na firmę" kupić konsolę do gier i służby skarbowe nie mają się do czego przyczepić.
Polityk chce obniżenia podatków, i to znacznego. "Uprościmy system finansów publicznych i zreformujemy sposób opodatkowania dochodów, wprowadzając powszechną ulgę podatkową ("PIT 0%"), likwidując obecny podatek dochodowy od osób fizycznych i składki do ZUS" – czytamy na stronie jego partii.
Problem w tym, że niższe podatki oznaczają niższe wpływy do budżetu. Rezygnacja ze wspomnianych w programie Konfederacji danin kosztowałaby budżet ok. 300 mld złotych. Z czegoś więc trzeba byłoby zrezygnować.
Mentzen chce też zlikwidować ZUS i wypłacać emerytury bezpośrednio z budżetu. W tym roku ZUS wyda na świadczenia ponad 300 miliardów złotych. Skąd Mentzen weźmie te pieniądze, skoro chce zrezygnować z większości podatków? Nie wiadomo.
Likwidacja 500+
Współprzewodniczący Konfederacji pytany o kontynuację programu 500 plus zwrócił uwagę, że przyrost naturalny jest niższy niż w okresie przed wprowadzeniem świadczenia. – Ten program, jeśli chodzi o stronę demograficzną, w ogóle nie działa – przekonywał. Tu ma rację, dane są jednoznaczne.
Według Mentzena 500 plus należy znieść, zaznaczył jednak, że jest to jego prywatna opinia. – Konfederacja zastanawia się nad swoim zdaniem – tłumaczył. Jak dodał, zamierza przekonać kolegów z partii do swojego stanowiska.
Według ostatnich sondaży partia, ugrupowanie, którego jest liderem, może liczyć w nadchodzących wyborach na sporą liczbę mandatów. Partia Mentzena nazywa się teraz "Nowa nadzieja", wchodzi w skład Konfederacji. Sam Sławomir Mentzen jest jej liderem, piastując stanowisko współprzewodniczącego.
Wbrew pozorom dość trudno dopatrzyć się w Nowej Nadziei i Konfederacji jakiegoś konsekwentnego programu gospodarczego. Z sieci zniknęło "100 ustaw Mentzena", które napisał w 2019 roku.
Sprawa ich zniknięcia jest tajemnicza, dziś zachowało się niewiele z nich. Najbardziej prawdopodobna wersja jest taka, że Mentzen po prostu nie chce ich pokazywać, bo wiele z jego pomysłów (bicie dzieci, nierozerwalność małżeństwa) jest – delikatnie mówiąc – kontrowersyjna.