INNPoland_avatar

PiS wygra wybory i dokręci śrubę przedsiębiorcom? Eksperci już biją na alarm

Konrad Bagiński

07 września 2023, 08:29 · 3 minuty czytania
Rząd będzie mógł, kiedy chce i za jaki okres chce, kontrolować każdego Polaka prowadzącego firmę – alarmuje Wyborcza.biz. PiS po cichu dłubie przy terminach kontroli przedsiębiorców. Jeśli wprowadzi nowe przepisy, skarbówka będzie mogła sprawdzać papiery nawet sprzed 10 lat. Eksperci biją na alarm.


PiS wygra wybory i dokręci śrubę przedsiębiorcom? Eksperci już biją na alarm

Konrad Bagiński
07 września 2023, 08:29 • 1 minuta czytania
Rząd będzie mógł, kiedy chce i za jaki okres chce, kontrolować każdego Polaka prowadzącego firmę – alarmuje Wyborcza.biz. PiS po cichu dłubie przy terminach kontroli przedsiębiorców. Jeśli wprowadzi nowe przepisy, skarbówka będzie mogła sprawdzać papiery nawet sprzed 10 lat. Eksperci biją na alarm.
PiS chce dzięki skarbówce przykręcić śrubę przedsiębiorcom MONKPRESS/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Jak pisze Wyborcza.biz, zakończyły się prekonsultacje projektu ustawy, która pozwoli rządowi wyrzucić do kosza wszelkie przedawnienia przy kontroli przedsiębiorców. Jeśli przepisy wejdą w życie, skarbówka będzie mogła sprawdzać sprawy nawet sprzed kilkunastu lat. Przedawnienie stanie się fikcją.


Informatorzy portalu twierdzą, że proces legislacyjny nowych przepisów jest chwilowo zawieszony. Powodów jest kilka, ale najważniejszy to wybory. Bo przedsiębiorcom nie mogą się spodobać przepisy, które narażają ich na niekończące się kontrole, zawieszające ich prawa i podnoszące opłaty.

A to właśnie szykuje PiS, który proces zatwierdzania nowej ustawy chce prawdopodobnie odmrozić, gdy tylko wygra wybory.

Co szykuje PiS przedsiębiorcom?

Aby to wiedzieć, trzeba poznać szczegóły projektu ustawy o zmianie ordynacji podatkowej oraz niektórych innych ustaw. Co w nim jest?

Na przykład to, że wszystkie indywidualne interpretacje wydane przez skarbówkę przed 2019 rokiem tracą ważność, bo teraz taka interpretacja prawa podatkowego będzie obowiązywała jedynie przez 5 lat. No i będzie droższa: stawka dla dużych firm miałaby wzrosnąć... 70-krotnie.

Ale najwięcej kontrowersji budzi faktyczne zawieszenie przedawnienia.

– Od teraz rząd będzie mógł kontrolować, kiedy chce i za jaki okres chce, każdego Polaka prowadzącego firmę. Obywatele muszą gromadzić i przechowywać dokumenty nawet sprzed kilkunastu lat, bo żadne przedawnienie przy kontrolach nie będzie obowiązywać. To niewyobrażalne w państwie prawa – mówi Wyborczej.biz dr Marcin Wojewódka, radca prawny z Wojewódka i Wspólnicy sp.k.

O co chodzi? Jeden z zapisów projektu mówi, że "bieg terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu, z dniem wszczęcia kontroli celno-skarbowej". Dziś zobowiązania wobec skarbówki przedawniają się po 5 latach. I nie mówimy tylko o przedsiębiorcach, którzy świadomie oszukują.

Chodzi tu przede wszystkim o spokój firm, które mają pewność, że nikt ich nie będzie ścigał za ewentualne błędy sprzed lat. Głównie te nieświadome, bo stopień skomplikowania prawa podatkowego w Polsce jest bardzo wysoki.

Kontrole w nieskończoność

Jeśli nowe przepisy weszłyby w życie, fiskus może wszcząć wobec każdej firmy kontrolę celno-skarbową i tym samym zawiesić bieg przedawnienia. A potem prowadzić tę kontrolę bez żadnego wyznaczonego terminu zakończenia.

I to bez żadnych podstaw merytorycznych i podejrzeń, jedynie po to, by wydłużyć do nieskończoności termin przedawnienia. A dla firm oznacza to konieczność gromadzenia dokumentów z okresu 10 lat. Przynajmniej na razie, bo ta granica może się wydłużać o kolejne lata.

Wyborcza.biz określa nową ustawę jako "zakładają zaciskanie legislacyjnych kleszczy na osobach prowadzących działalność gospodarczą". Ale jaki jest powód jej wprowadzania?

Zdaniem dziennikarzy chodzi o pieniądze na wyborcze obietnice i funkcjonowanie państwa. Polska jest już zadłużona na 1,5 biliona złotych. Od początku rządów PiS dług urósł o ponad 600 mld zł, a w przyszłym roku ma wzrosnąć o kolejne 400 mld.

Rosną też koszty obsługi tego długu. W tym roku na odsetki wydamy prawdopodobnie 66 miliardów złotych. To półtora raza tyle, ile kosztuje nas program 500+. To tak, jakby każdemu dziecku nie dawać 500 złotych, ale zabrać 750 złotych miesięcznie.